Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Kmiot 13 873 Opublikowano 27 października 2018 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 27 października 2018 God of War (2018) Czyli ten GoW, którego chyba najczęściej wytykaną wadą jest, że nie jest już tym starym GoWem. Ale cóż, muszę przyznać przed samym sobą, że tamta formuła mi już zbrzydła na tyle, że Wstąpienia nie zaliczyłem do dzisiaj i pewnie już nie zaliczę. Na Vicie leżą też obie części z PSP i jakoś mnie nie ciągnęło. Czyli nie tęsknię za starym GoWem i do nowego byłem nastawiony neutralnie, a może nawet pozytywnie. Podobnie jak w przypadku Uncharted 4, tak tutaj wiedziałem czego mniej-więcej oczekiwać, jakie gra ma braki, umowności, ograniczenia (ten nieszczęsny brak skoku i murki do kolan, które są nie do pokonania), ale jednocześnie tematyka (uwielbiam mitologię w prawie każdym wydaniu) i ogólna jakość bijąca od gry skutecznie mnie przyciągały. Jest oczywiście śliczna, a jako człowiek wrażliwy na piękno musiałem to docenić. W ładną grę zawsze gra się przyjemniej, niż w grę brzydką, to fakt. Wbrew sceptykom szperałem po tym świecie z przyjemnością, a proste elementy metroidvanii tylko w tym pomagały. Walka? Kamera sprawy nie ułatwia i w pełni rozumiem wszelkie zarzuty pod jej adresem, a nawet je podzielam. Jednak i tak siekało się miło i ta sleszerowa dusza gdzieś tam tkwi w nowym GoWie, a Lewiatan jest świetny - intuicyjny w obsłudze, pięknie wchodzi w czaszki przeciwników i daje całkiem sporo możliwości, nie przypominam sobie broni w innej grze, którą walczyłoby się podobnie, a to już sukces twórców. Potem - wiadomo - możliwości rosną, więc sfera walki stale zyskuje. Rażą za to powtarzalne sceny egzekucji, oraz spory recykling przeciwników, szczególnie tych przeklętych trolli, a może nie tyle ich samych w sobie, co faktu, że zajmują one miejsce potencjalnych bossów. To jedne z największych rozczarowań nowego GoWa, gdy spodziewasz się epickiej walki z potężnym bossem, a z nory wychodzi tylko kolejny troll, tym razem pomarańczowy. Albo niebieski. Poza tym sama walka nie nudziła mi się do samego końca. Fabuła całkiem do przełknięcia, jeśli mówimy o perypetiach gościa, który jest w stanie oderwać żuchwę ogrowi, albo podnieść ego Daniela Magicala, a tymczasem musi opiekować się smarkaczem, co już nie idzie mu tak łatwo i Łysy ze Sparty często jest bezsilny. Wiecie, to ten typ starego, który przychodzi w środku nocy naje'bany po robocie do domu i robi rozpier'dol w kuchni, bo jest głodny. O tyle dobrze, że prawdopodobnie to nie ten typ, który wchodziłby synowi do wanny. Atreus bynajmniej nie wymaga specjalnej opieki, a nawet bywa wyjątkowo przydatny w walce i poza jednym fragmentem fabularnym (zamierzonym) mnie nie irytował, a to już kolejny sukces twórców. No i "Nieznajomy" to fajna, świetnie zagrana postać, a pierwsze z nim spotkanie zostanie ze mną na długo (koncepcja jednego ujęcia tutaj pokazuje moc) . Sidequesty niegłupie, całkiem ciekawe i trochę nawet usprawiedliwione. Opowieść może rozczarować jedynie faktem, że o ile zamyka kameralny i intymny Wątek Drogi, tak stanowi zaledwie wstęp do sfery mitologicznej i temu aspektowi póki co brakuje większego rozmachu. No i szanuję za odrzucenie idei DLC, zamiast tego twórcy pewnie od razu ruszyli z kontynuacją. Naturalnie, że nowy GoW nie jest idealny, ale kto/co jest? Drzewko rozwoju jest zbędne, ale rozumiem, że twórcy nie zamierzali od razu przytłaczać gracza możliwościami i wdrażać je stopniowo, więc przymknę oko. Crafting do wyje'bania, bo zbieranie tony śmieci, żuchw ogrów, pazurów trolli, serc maszkar i palców Mendrka (pozdro 600 zuchu!) aby ulepszyć naramiennik już dawno nie budzi żadnych emocji, bo 3/4 tych gratów i tak nie wykorzystamy. Nieobowiązkowe epizody Muspelheimu i Nifelheimu to niewykorzystany potencjał, w dodatku zmuszają do grindu (na szczęście niewielkiego), aby je ukończyć. Walkyrie za mało urozmaicone, by usprawiedliwić ich liczbę do pokonania. Hejterzy szczekają, a ja w swojej karawanie bawiłem się wybornie, wyciskając z nowego GoWa 100%, bez grymasów i z nieskrywaną przyjemnością. Nie przeszkadzał mi nawet dwuminutowy spacer z rannym dzikiem, który polegał wyłącznie na wychyleniu gałki w przód (ale rzecz jasna wolałbym, by twórcy tego unikali w przyszłości). Od kontynuacji wymagam jedynie paru szlifów - może odrobinę oddalić kamerę podczas walk i nie wiem, umożliwić skakanie? Plus zniwelować wady wymienione w poprzednim akapicie i będę zadowolony. Ale nawet bez tego już czekam na kolejną część, bo najwięksi kozacy z nordyckich mitów dopiero przed Łysym. 10 2 Cytuj
Rayos 3 187 Opublikowano 5 listopada 2018 Opublikowano 5 listopada 2018 Uncharted 4 Najlepszy Uncharted. Fajna fabuła, dobry gejplej, w końcu przyjemne strzelanie. Solidna doza zwiedzania i nawet w miarę urozmaicone zagadki. Trochę wkurzały te bardziej otwarte mapy i głupie AI przeciwników, ale poza tym bardzo spoko. 8/10 2 Cytuj
drozdu7 2 874 Opublikowano 5 listopada 2018 Opublikowano 5 listopada 2018 Sunset Overdrive - kiedyś mnie odrzuciło po godzinie, teraz postanowiłem wrócić. No i i zassalo tak że z marszu kampanię i misje poboczne porobiłem. Wszystkiego nie dam rady zebrać chyba, zostanie to wrażenie które jest teraz po skończeniu. A jest to wrażenie mega pozytywne, największym plusem jest oczywiście sam gameplay i to że w to się ku***sko dobrze gra. Rozpieprzanie wszystkiego daje masę radości. Co mnie zaskoczyło to mimo że w grach wolę poważne klimaty to tu generalnie byłem ciekaw co się dalej wydarzy, misje główne dawały radę naprawdę, no i bohaterowie z jajem ( bryllcream . Zaskoczony jestem że taki miks rzeczy dał tak znakomity tytuł ( odrazu przypomniałem sobie mgs V gdzie gra nie spełniła oczekiwań a bawiłem się kapitalnie ) No daje to radę naprawdę 9/10 2 Cytuj
lukas_k96 311 Opublikowano 7 listopada 2018 Opublikowano 7 listopada 2018 Plusy: - wiarygodny, żyjący i "prawdziwy" świat - wiele możliwości przechodzenia misji - niektóre questy są całkiem pomysłowe i zabawne - nawiązania do popkultury, życia realnego - ulepszone hakowanie, nowe zabawki - sporo aktywności pobocznych.... Minusy: - ... które jak to w grach Ubisoftu - zrobione na jedno kopyto - gimbusiarski klimat (raz wkurza, raz nie) - słaby wątek główny (zbitka misji zamiast jakiejś angażującej historii) - taki sobie model jazdy - rozwój postaci lekko nieprzemyślany - bugi, glicze i spadki klatek Ocena: 8/10 - generalnie to jest dobra gra. Wkurza gimbusiarski klimat, który wylewa się z ekranu zwłaszcza podczas cutscenek, ale w małych dawkach da się to przeżyć. Można powiedzieć, że to ulepszona jedynka - mamy więcej możliwości przechodzenia misji, lepsze hakowanie, nowe zabawki (skoczek i dron), nowe umiejętności, jest sporo aktywności pobocznych (które po pewnym czasie się nudzą, ale nie są zrobione na siłę jak wieże czy zbieranie jakichś kokardek). Pod względem fabuły gra kuleje i tutaj Watch Dogs 1 nadal rządzi, ale jeśli chodzi o same misje to dwójeczka wygląda bardzo dobrze - są pomysłowe, często zabawne i przede wszystkim interesujące. Także mimo wszystko polecam, bo przez ponad 20h bawiłem się bardzo fajnie. Przełknijcie klimat, jak was irytują cutscenki to nie oglądajcie (bo generalnie fabuła jest tu bardzo słaba), ale dajcie tej grze szansę, bo oryginalności na pewno odmówić jej nie można. Plusy: - można postrzelać w wojennych klimatach - niektóre akcje są efektowne i zapadają w pamięć - oprawa audio-wizualna daje radę - krótka (jakieś 5-6h na zrobienie całej kampanii) Minusy: - fabuła taka sobie - słaby dubbing - sporo błędów technicznych - nasz bohater to niemowa (pozdro Claude i Corvo!) Ocena: 5/10 - oceniam sam singiel. Mam subskrypcję Origin Access, więc nadrabiam zaległości. Miałem ochotę postrzelać w wojennych klimatach, a że w czwórkę nie grałem to ściągnąłem i ograłem. Powiem tak: zawiodłem się. Do świetnej kampanii z Bad Company 2 startu nie ma, ale fabuła jest chyba jeszcze gorsza niż ta z trójki. Cała historia to zlepek misji, w których strzelamy, jeździmy czołgiem czy pływamy motorówką. Fabuła miała potencjał, ale widać ewidentnie, że została olana na rzecz multi. Jeśli chcecie postrzelać w wojennych klimatach i szybko skończyć grę to można ściągnąć (oczywiście mówię o graczach, którzy nie chcą grać w multi), ale wydawać kasę na samo przejście singla BF 4 to marnotrawstwo. 1 Cytuj
kotlet_schabowy 2 734 Opublikowano 8 listopada 2018 Opublikowano 8 listopada 2018 Spider-man 2018 Nie czekałem, nie jarałem się, ale po premierze udzielił mi się trochę hype, no i się skusiłem. Dziś powinna pyknąć platyna, akurat 2 tygodnie od zakupu, więc jak na mnie tempo bardzo duże, co samo w sobie pozytywnie świadczy o grze, po prostu wciąga. Nie zmienia to faktu, że żadne to objawienie. Odnoszę wrażenie, że generację, dwie, temu to byłby jeden z kilkunastu hitów takiego kalibru w roku, w żadnym razie w samej topce. Oczywiście, dopieszczenie czy budżet wręcz wylewa się z ekranu (sama długość wątku głównego robi wrażenie, nie mówiąc o rozmiarach miasta), ale zabrakło mi tu jakiejś magii. Nie będę raczej do gry wracał, nie będę wspominał jakichś niesamowitych momentów, ale bawiłem się bardzo dobrze. Co ciekawe, pozornie odpychające poboczne pierdoły wciągnęły mnie w pierwszych godzinach najbardziej, misje główne zaliczałem z lekką niechęcią i niejako z "przymusu". Aktywności na mieście sprawiają frajdę i nawet te słynne plecaki zbierałem z przyjemnością, w czym zasługa oczywiście rewelacyjnego systemu poruszania się po mieście (no i samych wrażeń wizualnych, które idą w nim w parze, bo gra wygląda pięknie, a animacja to wisienka na torcie). Drugim fundamentem zabawy jest system walki, który udał się w stu procentach i prawie do samego końca (bo zaliczanie 100 % przestępstw jest już żmudne, przesadzili z ilością) nie męczył, a każde starcie było okazją do dobrej zabawy i kombinowania z różnymi akcjami. Oczywiście czuć tu trochę Batmana (inb4 Spider-man z 2004 był pionierem, ok, wiadomo o co chodzi), ale szczerze mówiąc w Spiderze całość bardziej mi przypasowała, szczególnie interakcja z elementami otoczenia. No soczyste są te ciosy, finishery, wszystko płynniutkie i efekciarskie. Gadżetów używałem mało, generalnie całość zaliczyłem z minimalnym udziałem dodatkowych bajerów (poza skillami, które były przydatne), dużo z nich po prostu było zapychaczami. Z innych przemyśleń/plusów: żyjący Nowy Jork i dopieszczone jego odwzorowanie, humor i ogólnie ekipa postaci (z naciskiem na Petera i doktora oczywiście), walki z bossami, mini gierki też mi siadły (ale dobrze, że nie ma ich więcej xd), kilka filmowych akcji z dużym rozmachem, grafika (choć opadu szczęki nie zaliczyłem), szczególnie w stawkach przerywnikowych, motyw główny. Co mi nie podpasowało: misje postaci dodatkowych zdecydowanie do wywalenia, tempo strasznie siada i zwyczajnie gameplay'owo jest nieciekawie. Za każdym razem jak widziałem wstęp do ich epizodów, byłem zawiedziony. Misje poboczne, z naciskiem na stacje badawcze (jedna z niewielu rzeczy, które robiłem z obowiązku), też nie porywają. Gra się spoko, bo, jak wiadomo, trzon rozgrywki jest na wysokim poziomie, ale brak jakiejś interesującej otoczki czy większej różnorodności. Z mniejszych pierdół: patent z powtarzaniem telefonów/rozmów, jeśli je przerwałeś. Intencje były dobre, wykonanie już gorsze (słuchamy całości od początku, nawet jeśli przerwa nastąpiła pod sam koniec). Tutaj Mafia 3 jest wzorem, jak to powinno wyglądać. Kamera przy większej zadymie, szczególnie w pomieszczeniach czy przy jakichś ścianach, potrafi się zgubić i niestety doprowadzić do błędu gracza nie z jego winy. Open world i multum rzeczy do zaliczenia rozmywa wątek główny, który swoją drogą jakoś niespecjalnie mi się podoba (szczególnie pierwszy akt i cały wątek Mr. Negative). Natomiast akt trzeci to za duży bałagan na mieście i upchanie niektórych motywów w dosyć krótkim epizodzie. Podsumowując: bardzo dobra gra, dla fanów uniwersum wręcz wspaniała (sam, choć lubię Pająka, znam go głównie z serialu animowanego i głównych filmów), ale "tylko" tyle. Naczytałem się np. o epickim ostatnim starciu i po wszystkim chciałoby się powiedzieć wręcz "to już ?". Tak samo z niesamowitym twistem fabularnym. No wystawiam 8/10, przy czym jakoś w okolicy trzeciej godziny gry dałbym 9, a momentami spadało do 7. 1 Cytuj
oFi 2 497 Opublikowano 8 listopada 2018 Opublikowano 8 listopada 2018 Mi w spajdim zabrkło jakiegoś dobrego crossa z xmenami albo avengersami po prostu. Ale strzelam, że w dwójce to już polecą z tematem. Cytuj
Faka 4 046 Opublikowano 8 listopada 2018 Opublikowano 8 listopada 2018 A co? Są już jakieś ploty, spekulacje, że będzie Szpidermon 2? Ogólnie jestem ciekawy co teraz Insomniac ma w planach, a póki co jest cisza. Cytuj
Square 8 711 Opublikowano 8 listopada 2018 Opublikowano 8 listopada 2018 A myślisz, że nie będzie? Po bardzo dobrym przyjęciu przez branżę i jeszcze lepszej sprzedaży postanowią, że nie będzie kontynuacji? Na razie pracowali nad dodatkami, jeżeli będą mieli oficjalnie coś ogłaszać to najwcześniej za kilka miesięcy (E3). Ogólnie chyba nikt po wydaniu jednego tytułu nie ogłasza nowego projektu od razu. Cytuj
ASX 14 716 Opublikowano 9 listopada 2018 Opublikowano 9 listopada 2018 Spiderman 2 na pewno już powstaje. Gwarantuje to. Ale na zapowiedź na nastepnym E3 nie ma co liczyć, to nie Ubisoft Cytuj
Square 8 711 Opublikowano 9 listopada 2018 Opublikowano 9 listopada 2018 No to E3 to wpisałem jeżeli mieliby ogłosić inny projekt niż SM2, bo tego to pewnie dostaniemy dopiero na nową generację. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 (edytowane) #20 RED DEAD REDEMPTION II Na żadną grę tak mocno nie czekałem w ostatnich latach jak na kontynuację, a w zasadzie prequel, Red Dead Redemption. Rockstar już na filmikach promocyjnych pokazał, że to będzie przełomowa produkcja co najmniej w kwestiach technicznych. I faktycznie gra okazała się hitem nie tylko sprzedażowym ale recenzenci również się rozpływali w samych superlatywach nad przygodami Arthura Morgana. Ja niestety nie jestem taki przychylny do wszędobylskich zachwytów zwłaszcza, że Red Dead Redemption 2 jest w pewnym sensie dosyć sporym rozczarowaniem. Historia zaczyna się bardzo klimatycznie, a kadry są rodem wyjęte z The Hateful Eight Quentina Tarantino. Nie wiadomo co się stało, dlaczego bohaterowie są w tym miejscu i jaki jest ich cel. Brakowało tutaj prologu z akcją w Blackwater, żeby potem w formie cutscenki przejść do umieszczonej w grze sekcji zimowej. Owszem, wszystkiego można dowiedzieć się z dziennika jednak to nie to samo co zobaczyć czy nawet brać udział w przyczynie ucieczki. Początek jest dosyć monotonny, a sama historia dosyć wolno się rozkręca jednak jak już się rozkręci to trzyma wysoki poziom do samego końca, a nie raz i nie dwa zaskakuje po drodze. Postaci są wykreowane znakomicie, zarówno te pierwszoplanowe jak i drugo-, a nawet trzecioplanowe. Wszystko w tej kwestii jest na najwyższym poziomie i widać, że aktorzy głosowi spisali się fenomenalnie wprowadzając życie w postaci na ekranie. Misje w większości przypadków są różnorodne jednak pierwsze kilkanaście z nich jest zwyczajnie nudnych i nie mogłem doczekać się kiedy w końcu będzie coś bardziej złożonego w tej kwestii. Przez całą grę miałem wrażenie, że jest ona dosyć rozwleczona i spora część misji mogłaby zostać wywalona lub zmieniona na misje poboczne, a historia by na tym w ogóle nie ucierpiała. Misje z epilogu pozwalają się wyciszyć po wydarzeniach z poprzedniego rozdziału chociaż jakby większość z nich zostało ukazane w kilkuminutowej scence przerywnikowej to też bym nie płakał. Misje poboczne w większości są świetnie napisane, a przede wszystkim zaskakujące jednak troszkę boli, że część z nich to typowe zbieranie znajdziek. Przypadkowe zdarzenia przez kilkadziesiąt godzin bawią jednak gdy się zaczynają powtarzać to lepiej je zwyczajnie ignorować. Poza standardowymi zadaniami jest jeszcze masa aktywności pobocznych, zarówno tych mniej lub bardziej interesujących. W wolnej chwili można polować na przeróżne zwierzęta, w tym legendarne odmiany po wcześniejszym ich wytropieniu; grać w pokera czy blackjacka, szukać skarbów czy wykonywać poszczególne wyzwania, których w grze jest kilka rodzajów, a każdy etap wymaga coraz większego wysiłku. Poza tym jest mnóstwo mniejszych lub większych aktywności, na które natykamy się po prostu zwiedzając świat i to od nas zależy czy zainteresujemy się z pozoru nic nie znaczącym znaleziskiem czy je zignorujemy. W tej kwestii każdy znajdzie coś dla siebie i jak dla jednego cudownym relaksem będzie partyjka w pokera tak dla drugiego taką aktywnością będzie łowienie ryb. Aktywnością, którą najczęściej się wykonuje to jednak strzelanie. Po materiałach przedpremierowych wyglądało na to, że system ten zostanie zaczerpnięty z trzeciego Maxa Payne'a. I po części tak jest jednak sama satysfakcja z oddawanych strzałów jest o wiele gorsza niż we wspomnianej grze. W ogóle nie czuć frajdy z oddawania kolejnych strzałów chociaż kule w widowiskowy sposób przeszywają ciała przeciwników. System Dead Eye został usprawniony i z każdym jego poziomem dostajemy większe możliwości. Ponadto można łatwo zmieniać się między strzelbą a rewolwerem, strzały z łuku w widowiskowy sposób wbijają się w głowy przeciwników , ale trzeba pamiętać o tym aby mieć na wyposażeniu coś więcej niż zwykły rewolwer gdyż w przeciwnym wypadku niektóre potyczki mogą być uciążliwe. Cichym bohaterem jest jednak świat, który naprawdę żyje, a przy tym jest zjawiskowo piękny i różnorodny. Tak wyglądającej gry w otwartym świecie jeszcze nigdy nie było i przez długie lata raczej nic się w tej kwestii nie zmieni. Ilość detali jakie Rockstar zaimplementował jest po prostu porażająca i co chwila jesteśmy zaskakiwani jakimś drobnym szczegółem czy to w kwestii graficznej czy realizmu wykreowanego świata. Ludzie mają swoje zajęcia, zwierzęta żerują w konkretnych regionach, a warunki pogodowe płynnie się zmieniają. Mgła mocno ogranicza widoczność, słońce przebija się przez korony drzew, a blask Księżyca oświetla drogę w nocy chociaż deszcz wygląda momentami strasznie słabo. Do tej pory najładniejszym śniegiem był ten z Horizon: Zero Dawn, ale Red Dead Redemption II podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej i to jak kształtuje się na ziemi to jedna kwestia, ale to jak się zachowuje na postaci to kompletnie inny poziom realizmu. Najlepsze jest jednak to, że nawet na podstawowej wersji konsoli PlayStation 4 tytuł przez większość czasu jest stabilny, a jedyne spadki są zauważalne w większych miastach jak Saint Denis i są one raczej chwilowe. Nie mogę tego samego powiedzieć o dosyć sporej liczbie błędów znalezionych podczas gry, które dosyć mocno psują doświadczenie z grą. Niestety, wraz z realistycznym podejściem do gry Rockstar chyba zapomniał, że to dalej jest gra wideo. Wprowadzając elementy survivalowe mógł je bardziej rozwinąć, żeby faktycznie miały wpływ na rozgrywkę. Zamiast tego nad mapką są poszczególne ikonki odpowiadające za zdrowie, staminę czy poziom Dead Eye, które tak naprawdę można totalnie olać bo odnawiają się z czasem a przez całą grę użyłem przedmiotów maksymalnie kilka razy w kryzysowych sytuacjach. Cieszy, że jest dużo nowych animacji jednak czasami Arthur potrafi się miotać w jednym miejscu przez kilka sekund zanim wykona animację, a ta z ograbianiem zwłok mogłaby mieć swoją alternatywną, znacznie krótszą wersję. Poruszanie się postacią też mogłoby być przyjemniejsze, a niestety bohater porusza się jak wóz z węglem i interakcja z przedmiotami w wąskim miejscu jest zwyczajnie niewygodna, a nie każdy ma ochotę na granie w pierwszej osobie. Poziom sztucznej inteligencji przeciwników został wyraźnie ulepszony i podczas starć nie rzucają się na nas jednocześnie wystawiając się na ostrzał a chowają się za przeszkodami, a dosyć często zakradają się za plecy próbując nas zaskoczyć. Stróże prawa za to działają czasem w dosyć nieprzemyślany sposób wrzucając bounty za czyny, które w większości przypadków były zwykłą samoobroną. No bo jak nazwać sytuację kiedy niechcący kogoś popycham, następnie go przepraszam, ten zaczyna do mnie strzelać nie powodując żadnej reakcji otoczenia, a kiedy ja odpowiadam ogniem to nagle rzuca się na mnie całe miasteczko łącznie z kotami. Brakowało mi szybkiej podróży do dowolnego miejsca na mapie, ale duży plus za autopilota w koniu, który częściowo rozwiązuje ten problem. Red Dead Redemption II to z pewnością rewolucyjna produkcja, która w wielu aspektach wyznacza kierunek innym grom jednocześnie zawieszając poprzeczkę bardzo wysoko. Z drugiej jednak strony dosyć ważne mechanizmy są tak niedopracowane, że czasem się upewniałem czy na pewno gram w produkcję od Rockstar Games, które przyzwyczaiło graczy do najwyższej jakości oferowanego produktu. Tak czy inaczej każdy znajdzie w tej produkcji coś co przyciągnie go do ekranu na kilkadziesiąt wspaniale spędzonych godzin. Wołam @nobody bo obiecałem. I uciekam z tego tematu. Edytowane 11 listopada 2018 przez suteq Cytuj
chmurqab 3 192 Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 2 godziny temu, suteq napisał: Nie wiadomo co się stało, dlaczego bohaterowie są w tym miejscu i jaki jest ich cel. Brakowało tutaj prologu z akcją w Blackwater, żeby potem w formie cutscenki przejść do umieszczonej w grze sekcji zimowej. Z moim powolnym graniem pewnie nie jestem nawet w 1/3 gry, więc nie wiem co się dzieje dalej w fabule, ale brak konkretów o Blackwater to jest jeden z moich ulubionych zabiegów w różnego rodzaju dziełach kultury i będę go bronił. Co tak naprawdę zyskujesz dostając całą akcję na tacy? Bez tego, automatycznie angażowana jest Twoja wyobraźnia, dociekliwość - od początku jest pewien haczyk zainteresowania. Rzucane potem sprawnie okruszki informacji i powolne dochodzenie do tego co się wydarzyło są IMO bardzo satysfakcjonującym rozwiązaniem. Cytuj
Gość suteq Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 (edytowane) Kiedy nie znam powodu, nie wiem co się stało to troszkę ciężko mi się angażować w samą historię i losy postaci. Kiedy to wiem to wtedy oceniam sytuację i bardziej jestem pewien jak chcę się zachować w różnych sytuacjach. No i ten tekst z okruszkami miałby sens gdyby nie to, że cała akcja jest opisana w dzienniki tylko ja bym wolał to zobaczyć w formie rozgrywki/cutscenki. Ogólnie uważam, że początek powinien być mocny, a potem następuje lekkie wyciszenie. Edytowane 11 listopada 2018 przez suteq Cytuj
Gość aphromo Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 (edytowane) Rzetelna recenzja, leci plusik @suteq. Od siebie moglbym dodac tylko, jako zalete gry, sposob w jaki laczy sie ona fabularnie z 1sza czescia serii. Jak wiemy, RDR2 opowiada historie sporo wczesniejsza niz jedynka, i jest wlasna opowiescia, ale sadze, ze dla kogos kto ogral juz pierwsza czesc, to wszystko zyskuje pewna, hmm, dodatkowa warstwe emocjonalna. Moim zdaniem jest to zrobione zdecydowanie lepiej, niz np. w Nier, czy Wiedzminie. Godzinę temu, chmurqab napisał: Co tak naprawdę zyskujesz dostając całą akcję na tacy? Nic. Edytowane 11 listopada 2018 przez aphromo Cytuj
mozi 1 987 Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 4 godziny temu, suteq napisał: Stróże prawa za to działają czasem w dosyć nieprzemyślany sposób wrzucając bounty za czyny, które w większości przypadków były zwykłą samoobroną. No bo jak nazwać sytuację kiedy niechcący kogoś popycham, następnie go przepraszam, ten zaczyna do mnie strzelać nie powodując żadnej reakcji otoczenia, a kiedy ja odpowiadam ogniem to nagle rzuca się na mnie całe miasteczko łącznie z kotami. Cholernie mi to przeszkadza + fakt że za drobny roz(pipi) muszę bulić po 150-200 dolców bo tak i nie ma innego sposobu. Teraz miałem akcje że wpadłem koniem na gością zaczął do mnie strzelać więc zacząłem (pipi)ć i mimo tego 80$ bounty. Cytuj
Pupcio 18 649 Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 W valentine jak kogoś prowokowałem i zaczął do mnie strzelać do za każdym razem szeryf wychodził i posyłał delikwenta do piachu więc jakaś reakcja jest sutek Cytuj
Gość suteq Opublikowano 11 listopada 2018 Opublikowano 11 listopada 2018 Miałem tak raz na ok. 80h gry. Cytuj
lukas_k96 311 Opublikowano 13 listopada 2018 Opublikowano 13 listopada 2018 Plusy: - klimat - poczucie zaszczucia i zagrożenia - wybory, które rzeczywiście mają wpływ na wydarzenia - wciągająca fabuła ze zwrotami akcji (jeden szczególnie mnie mocno zaskoczył...) - oprawa audiowizualna Minusy: - męczący gameplay - czasami postacie zachowują się kompletnie bezmyślnie - polski dubbing wygląda słabo w połączeniu ze szczegółowym motion capture Ocena: 8+/10 - pierwsza ukończona przeze mnie gra na PS4. Świetna przygoda, z interesującą i bardzo ciekawą fabułą, którą możemy poprowadzić na różne sposoby, a wpływ na to mają nasze decyzje. Tak, tak, tu każdy może zginąć, jeśli podejmie złą decyzję. To nie gry Telltale, że tak czy siak jeśli postać ma zginąć to zginie, a jeśli ma przeżyć to przeżyje niezależnie od podejmowanych wyborów. To powoduje, że momenty, gdy nie możemy ruszać padem pozwalają nam się rzeczywiście wczuć w postać, która przeżywa duże emocje na ekranie. Byłoby wyżej, ale wrażenia psuje gameplay. Mam tutaj na myśli momenty eksploracyjne - słabe jest to chodzenie ze źródłem świata i wyszukiwanie przedmiotów, które się zaświecą. Na minus też czasami kompletnie dziwne zachowania postaci typu wiem, że na zewnątrz jest niebezpieczeństwo, ale i tak gdzieś pójdę, bo coś tam... Mimo to polecam wszystkim, którzy nie zagrali, bo to kawał fajnej, emocjonującej przygody. Cytuj
Daddy 4 243 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 Forza Horizon 4 + mega miodny gameplay, czuć tutaj konsolowego ducha dawnych racerów jak PGR + świetny model jazdy, od casualowego po lekkie zacięcie sima (ustawienia) + 4 pory roku to niezły patent, może w samych eventach dużo nie zmieniają ale wizualnie daje to ciekawe urozmaicenie + oprawa graficzna masakrator + muzyka + 500 samochodów + edytor tras + ogromna zawartość gry + duża zniszczalność środowiska + klimat UK daje radę, pięknie wykonany świat gry + 4K///60fpsów (Kox) + najlepszy i najładniejszy racer na rynku, tutaj nawet nie ma konkurencji dla Godrizona - od FH1 ciągle te same wady, brak możliwości edycji soundtracka (to już gry na ps2 miały) oraz brak możliwości wyłączenia punktach kontrolnych ''na niebie'' - brak głównego tła fabularnego wzorem FH1 - drewniane postacie - za dużo tych kolorowych szmat w nagrodach - niewykorzystany potencjał kupowania własnych posiadłości Zapowiedź na E3 to było lekkie rozczarowanie dla mnie ale widać PGG dało radę. W grze mam już wbity 212lvl dla porównania w FH3 z dodatkami ok 140lvl...teraz trzeba czekać na grudniowy dodatek 10-/10 4 Cytuj
hav7n 5 936 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 Daddy skończył grę usługę? Imposibru. Cytuj
Daddy 4 243 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 Gra usługa to mi się źle kojarzy, z tymi piratami od rare, tfuu! Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 14 minut temu, Daddy napisał: brak możliwości edycji soundtracka W dobie spotify na konsolach to co to za wada? Cytuj
Nemesis 1 275 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 the Evil Within - od prawie trzech lat brałem się za ukończenie tej gry ale ciągle coś mnie od niej odrywało. Zawziąłem się i postanowiłem ukończyć. W końcu to gra Shinjiego Kijami. Klimat jest po prostu piękny. Zwłaszcza w początkowych etapach. Jakby wrzucić do jednego worka RE Remake, Silent Hill i RE4. Poczułem się jak za dawnych lat kiedy żyłem tym gatunkiem. Lasy, chaty, nawet identycznie brzmiący podmuch wiatru co w RE4. Pierwszorzędna robota. Fabularnie jest ok. W sumie niby nic odkrywczego ale historia mi się podobała i chociaż dialogi, momentami zachowanie bohaterów i otoczka niekiedy wyglądają jak w starych survival horrorach to właśnie ten zabieg sprawdza się doskonale i na tym polu EW się dzisiaj wyróżnia. Design, wykonanie i historia to Mikami jak nic. Technicznie jest już ok. Kilka lat wstecz na zwykłej PS4 gra często spadała poniżej 20 fps i do tego miała czarne pasy. Teraz na Pro gierka działa bardzo dobrze, pasy można wyłączyć i dodano kilka nowych opcji graficznych. Kto jeszcze nie grał to polecam. Walki z bossami też pomysłowe i często są nie do wygrania a raczej przetrwania. Grałem na wyzszym poziomie i zdarzało się ginąć. Celowo utrudniona rozgrywka w połączeniu z ograniczonymi zasobami i sporą ilością przeciwnków spowodowały, że musiałem wspiąć na wyżyny swoich umiejętności w skradaniu czy wsadzaniu headshotów z RE4. Czekałem na taki tytuł. Wymagający i prezentujący cechy dawnego gatunku. Minusy? Mikami trochę za często korzysta ze swoich dawnych pomysłów. Kto jest fanatykiem RE4 ten momentalnie wychwyci znane motywy. Wyrzuciłbym też jeden etap z gry bo zwyczajnie mi nie pasował do naprawdę wybornej reszty lokacji a zwłaszcza pewnej rezydencji. Teraz mam zamiar wziąć za EW2 albo ukończyć jeszcze raz jedynke i wszystkie dlc. 9/10. 3 Cytuj
MYSZa7 8 962 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 (edytowane) 10 minut temu, _Be_ napisał: W dobie spotify na konsolach to co to za wada? chyba taka, że muzyka ze Spotify leci niezależnie od gry, przez co nie zmienia się dynamicznie wraz z tym co się dzieje na ekranie Edytowane 22 listopada 2018 przez MYSZa7 Cytuj
ASX 14 716 Opublikowano 22 listopada 2018 Opublikowano 22 listopada 2018 Kawałki w radiu w grze też lecą niezależnie i nie zmieniają się dynamicznie 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.