decoyed 707 Opublikowano 26 lutego 2014 Opublikowano 26 lutego 2014 Tomb Raider (wersja na PS4) Nie mialem z nowym Tomb Raiderem jeszcze do czynienia na poprzedniej generacji i na pewno nie mam czego zalowac - dostalem wersje dopieszczona. Gra na PS4 robi fenomenalne wrazenie, przez te genialne widoki mozna az dostac leku wysokosci siedzac przed telewizorem. Jezeli chodzi o poziom trudnosci wzgledem poprzednich odslon (szczegolnie tych z psx'a) to zagadki i elementy "platformowe" zostaly uproszczone niemalze do maximum - mimo to gra sie wysmienicie. Strzelanie z luku to mila odskocznia od ciaglego strzelania tym samym w kazdej kolejnej grze. Niemalze calosc przeszedlem robioc headshoty z luku. Gra posiada mase znajdziek i nie ukrywam, ze przyjemnie ekploruje sie teren w ich poszukiwaniu. Jedyna wada gry to jak dla mnie mala ilosc grobowcow i fakt, ze sa meeega krotkie. Pladrowanie grobowcow wlasnie przypadlo mi najbardziej do gustu sposrod wszystkich zadan pobocznych i po zaliczeniu wszystkich czuje niedosyt. Mam zamiar zrobic platyne ale po rozegraniu kilkich dretwych meczy w multi sam nie wiem czy warto. Za trofea w multi powinno sie wieszac. Dam temu trybowi szanse i sam zobacze co z tego wyjdzie. Contrast Gra zaciekawila mnie za sprawa klimatu i w sumie tylko tym sie ratuje. Zagadki sa proste a sekcje platformowe malo precyzyjne. Contrast mialo potencjal ale cos autorom nie wyszlo. Historia opowiedziana w grze nawet mnie zaciekawila - w sumie to tylko ona plus klimat trzymaly mnie przy grze do napisow koncowych. Cytuj
Andreal 2 123 Opublikowano 27 lutego 2014 Opublikowano 27 lutego 2014 (edytowane) Heavy Rain Gra dość specyficzna, ponieważ gracz za dużo do roboty nie ma nazwijmy ją filmem interaktywnym, bardzo dobrze wykonanym filmem interaktywnym, do tego zakwalifikowałbym to do przygodówki. Po wpadce z Fahrenheit panowie z Quantic Dreams odrobili lekcje i Ulewa trzyma poziom do samego końca. Kiedyś w wywiadach Cage stwierdził, że jest to gra do jednego przejścia - ma rację, za Chiny Ludowe nie chciałbym przebijać się przez niektóre QTE, aczkolwiek końcówkę zrobiłem dwa razy, bo pierwsze przejście mnie strasznie zdołowało. Właśnie: zdołowało - rzadko się zdarza, aby gra tak targała emocjami, dodajmy do tego QTE na czas i emocje sięgają zenitu. Rozwiązanie i złe, i dobre. Na minus te masakrycznie sterowanie, wciskanie przycisków na padzie wydawało by się kompletnie bez ładu i składu, ale jednak muszę przyznać, że to co dzieje się na ekranie potrafi celowo zmusić gracza do pomyłki, co dziwne zabieg taki raczej nie irytuje, bo jeżeli coś wykonasz nie tak jak ci się wydaje, to jednak w wielu miejscach gra daje ci szansę przez kolejne następujące po takich pomyłkach wydarzenia. Fabularnie jest to naprawdę mocny tytuł, gdy już wydaje ci się, że wiesz kto jest mordercą, okazuje się, że jesteś w błędzie - takich akcji jest kilka, podejrzanych też, ale mi się nie udało wytypować prawidłowo, przez co zaskoczenie pod koniec jest tym większe.Do tego całość trwa jakieś 8h, więc jak na przygodówke tak strasznie krótko nie jest Technicznie też nie można nic złego zarzucić tytułowi, animacje są prawidłowe, mimika twarzy lekko odstaje od reszty, choć same modele wykonane są prawie perfekcyjnie, gra dobrze reaguje na polecenia pada, choć trzeba się do samego sterowania przyzwyczaić (na move nie miałem okazji grać). Zdarzył mi się tylko raz jeden babol, gdy na początku gry nastąpiło zawieszenie wykonywanego skryptu, restart poziomu pomógł i już więcej nic takiego się nie wydarzyło. Jak ktoś lubi thrillery i nie przeraża go częste QTE - grę można brać w ciemno, nie zawodzi. Ocena? 4/5, punkt odejmuję za to straszne sterowanie. Edit; Na YT obejrzałem różne zakończenia i elementy rozgrywki, jestem pod wrażeniem mnogości rozwiązań. Edytowane 27 lutego 2014 przez Andreal Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 27 lutego 2014 Opublikowano 27 lutego 2014 W czasach gdy nie udaje mi się skończyć 70% gier, po raz chyba szósty widziałem napisy końcowe Resident Evil 4. W wersji HD na ps3. Od razu napomknę, że creditsy są bardzo klimatyczne. A sama gra? Jest kwintesencją symptomu "spociłem się przy grze". Dla osobnika grającego po raz pierwszy, a w dodatku mało odpornego na stres, dzieło Capcom może być barierą nie do przejścia. Weźmy na ruszt moją Lubą, która nie dość, że totalnie nie mogła opanować sterowania, i się jej totalnie nie dziwię, to nawet będąc w roli widza często zasłaniała oczy i wykonywała inne czynności wskazujące na obecność adrenaliny. Na miano fest survival horroru czwarty Biohazard może w pełni nie zasługuje(na normalu zdecydowanie za dużo tu ammo, choć spójrzmy na liczbę przeciwników - końcowa statystyka wskazywała 1008 zabitych), lecz w kwestii dawkowania możliwości niechybnej śmierci Leona jest to ścisła czołówka poprzedniej generacji. Same animacje śmierci są genialne i dopieszczone. Naprawdę warto czasem poświęcić te kilka sekund na load/continue, aby obejrzeć dekapitację, wypalenie twarzy kwasem(widać czaszkę Leona <3), czy zmiażdżenie kości i ciśnięcie o ziemię jak szmatą. Miodzio. Czy gra się zestarzała? Naturalnie tak, jednak dalej miód się leje, strumieniami (pipi)a! Szczególnie dwie pierwsze lokacje - wioska i zamek - są wyśmienite, bo wyspa IMO jest już za wielkim miszmaszem klimatu(choć nadrabia pewnym rodzajem BARDZO stresujących przeciwników). Pełno smaczków, sporo sekretów, których odnalezienie daje porządny skutek w postaci kasiory, którą JEST na co wydawać. Lubię gry, w których "lizanie ścian" daje wymierny efekt i tak, zgadliście. Design to klasa sama w sobie - co lokacja to piękniejsza. Wioska w nocy, w czasie burzy już na zawsze zapisze się w historii złotą czcionką. Jezioro. Zamek i pełnia księżyca. Zapomniane katakumby. Jest tego mnóstwo, a sama gra nie dość, że jest tak bardzo intensywna, to jeszcze trwa i trwa! Pierwsze przejście wliczając w to zgony to lekkie 20 godzin nieprzerwanej jatki bez krzty znużenia(teraz znając już grę jak własną kieszeń przejście zajęło mi 12h). Można się rozpływać bez końca - nad bestiariuszem, wliczając w to fenomenalnych bossów i sub-bossów, nad różnorodnością gameplayu, czy nawet nad oprawą graficzną, która - biorąc pod uwagę rok produkcji - nie zestarzał się jakoś bardzo. Bardzo rzadko zdarzało mi się skrzywić. Ogólnie dla purystów polecam grać na CRT <3 A dla reszty, która z dziełem "starego" Capcomu nie obcowała, na czymkolwiek i gdziekolwiek bo gra jest w 100% tego warta. Nawet dziś nie zawiedziecie się, a jeśli szybko przełkniecie specyfikę sterowania i samej produkcji, zostaniecie oblani hektolitrami świetnej jakości miodu. XD 4 Cytuj
Rayos 3 187 Opublikowano 27 lutego 2014 Opublikowano 27 lutego 2014 Nadrabiania zaleglosci ciag dalszy.. New Super Mario Bros. 2 Przeszedlem go juz kiedys, ale bardzo na szybkiego, w ramach testowania 3DS XL, teraz w koncu przeszedlem na spokojnie na moim poczciwym 3DSie. To stary dobry mario, pare nowych ficzerow, nowe levele, otoczka ta sama. Odslona niewiele sie rozni od oryginalnego NSMB czy NSMB Wii, ale czy to wazne? Gameplay to sam miod, muzyka jest swietna, levele bardzo fajnie zaprojektowane, az chce sie grac Aktualnoie "main quest" mam na 100%, teraz tylko przejsc 3 dodatkowe swiaty i zdobyc 1mln monet. 8/10 Cytuj
Rayos 3 187 Opublikowano 27 lutego 2014 Opublikowano 27 lutego 2014 jeszcze jedno... Assassin's Creed 3 Zawiodl mnie. Tereny lesne denerwowaly mnie nieziemsko, fabula zakrecona jak zwykle. Minus za nijakiego Connora, plus za bdb Haythmana. Jakos... nie wiem co napisac o tej grze. Misje wodne bardzo spoko, w miescie to stary dobry asasyn. Ogolnie, jak dla mnie duzo gorszy od dwojki... 7/10 Cytuj
Figaro 8 302 Opublikowano 28 lutego 2014 Opublikowano 28 lutego 2014 Devil May Cry 4 - Darzę wobec tego tytułu trochę ambiwalentne uczucie. Z jednej strony piekielnie słaby game design, z drugiej niesamowicie głęboki system walki dający mnóstwo frajdy. Z jednej strony głupie zagrywki twórców typu minigierka w kostkę, z drugiej wysokie replaybility oraz znany i lubiany klimat (choc miejscówki o wiele słabsze w porównaniu do poprzednich części. Miasto trochę jak z Rzymu mi nie podpasowało, a dżungla to już w ogóle WTF). Gra zbyt często zdradzała swe podstarzałe korzenie, miała ciągnotki do irytowania gracza i wyraźnie wygląda na niedogotowaną. Oczywistym przejawem udowadniającym ten zarzut jest druga połowa gry, kiedy to zmieniamy postac. A 19 misja to małe nieporozumienie, ale to akurat zagrywka często spotykana w slasherach (kto grał, to wie). W grze brzmiał potencjał, stłumiony pośpiechem i brakiem większej wizji twórców, którym chyba troszkę wykończył się pułap pomysłów. Nie dziwię się więc pomysłowi rebootu. Niemniej serię powinni oddac twórcom jedynki, prosto do Platinum Games. Już oni zatroszczyliby się o tę serię, przywracając jej dawny blask. 7+/10 Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 1 marca 2014 Opublikowano 1 marca 2014 (edytowane) Dark Souls + świat, fabuła + design przeciwników, bossów + system walki, sterowanie + postaci, dialogi + system covenantów, który jest mimo wszystko lepszy od tendency w DeS +grafika + muzyka (jest jej mało ale to dobrze) + to co oczywiste - styl prowadzenia rogrywki, brak przerywania gry nudnymi scenkami + pvp i kooperacja + to jak prosto spier.dolić sobie cały cykl, przez omyłkowe wciśnięcie r2 - framerate w blightown i jeszcze w kilku niewielkich obszarach (most w new londo, jedno miejsce koło wodospadu w lesie) - zbyt czuły ragdoll 10/10 Edytowane 1 marca 2014 przez mate5 Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 4 marca 2014 Opublikowano 4 marca 2014 Dishonored - no tak, gra jest świetna. Nie nudziłem się nawet przez chwilę, pierwsza skradanka z pełnego rzutu FPP w jaką miałem okazję szarpnąć i od razu taki klimat. Oczywiście, jest DE: Human Revolution, ale tam kluczowe momenty są w TPP. W Dishonored wszystko jest jednak tak pomyślane, żeby się nie gryzło z rozgrywką, a ta jest przednia. Co mnie zaciekawiło przeciwnicy potrafią wybierać różne ścieżki, a nie chodzić po szynach jak roboty. Kilka razy wydawało mi się, że wyłapałem szablon, a tu kolo jednak się zatrzymuje, obraca i widzi moją zdziwioną mordę. Ile to razy złapałem się na tym, że z rozdziawioną gębą siedziałem w ciemności czekając na rozwój wydarzeń. Oczywiście obrałem ścieżkę dobrego duszka, który nie zabije nawet największego madafaki w grze. Tutaj pojawia się jeden jedyny zgrzyt, który mnie strasznie zmierził. Koniec misji, patrzę na staty, a tam co? Dwa trupy i jedno znalezione ciało! Jakim cudem? wszystkich ogłuszyłem, schowałem w miejscach niemożliwych nawet do osiągnięcia przez strażników, a tu taki feler. Przytrafiło mi się to w dwóch chapterach z których ostatni był najdziwniejszy bo...nikogo tam nawet nie ogłuszyłem. Rezultat? Dwa trupy. Trochę to głupie. Raczej nie będę się już bawił w odnalezienie ostatnich 6ciu obrazów czy brakujących dwóch Bone Talismans. Cheevosy są atrakcyjne, ale jakoś mi się już nie chce ich klepać z tyloma gierkami w obwodzie. Cytuj
ornit 2 993 Opublikowano 4 marca 2014 Opublikowano 4 marca 2014 (edytowane) Trupy mogło zaliczyć jak nie uratowałeś kogoś potrzebującego w danym momencie pomocy. Np w kilku miejscach ludzie są napastowani przez gwardię i trzeba szybko zareagować. Edytowane 4 marca 2014 przez ornit Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 4 marca 2014 Opublikowano 4 marca 2014 O kutwa...faktycznie coś takiego miało miejsce. Czyli rozumiem już końcówkę gry. Cytuj
Kalinho_PL 334 Opublikowano 4 marca 2014 Opublikowano 4 marca 2014 O kutwa...faktycznie coś takiego miało miejsce. Czyli rozumiem już końcówkę gry. albo szczury zjadły ogłuszonych przeciwników lub jakiś strażnik spadł Ci z balkonu Cytuj
kotlet_schabowy 2 734 Opublikowano 4 marca 2014 Opublikowano 4 marca 2014 (edytowane) Nie no końcówki to Ci te dwa trupy i tak nie zmieniły, z tego co pamiętam (grałem w grudniu) to trzeba by się mocno rozpędzić z zabijaniem, żeby mieć złą końcówkę. Ja skończyłem jakiś czas temu God of War HD na PS3. Gierkę oczywiście wymaksowałem kilka lat temu na PS2, później też zdarzyło mi się ją powtórzyć, więc na PS3 to był już piąty albo szósty raz. Jedno trofeum wpada za przejście poniżej 5 h, a jako, że nie wyrobiłem się za pierwszym razem, to od razu zacząłem od nowa i powiem szczerze, że już mam serdecznie dość tego tytułu, szczególnie, że cierpi na chorobę, jaką jest brak możliwości wyłączania cutscenek. No ale pomijając to wszystko : reedycja jest na niezłym poziomie, gierka, jak pamiętacie, razem z sequelem prezentowały maksimum mocy PS2, więc i teraz w wysokiej rozdziałce wygląda to naprawdę spoko, no i 60fpsów (choć GoWy były raczej płynnymi gierkami). Jestem fanem serii, więc gameplay zawsze sprawiał mi dużą frajdę, choć teraz pewne motywy zaczęły już lekko nudzić (co innego pierwsze podejście, a no i na poziomie trudności God też było ciekawie). Oczywiście nie ma opcji, żebym kupił ten tytuł (mam sprawne PS2 i oba GoWy), ale miałem okazję pożyczyć od kumpla, wbić pierwszą platynę i posmakować tych reedycji HD. Dwójeczkę też sobie skończę, jako preludium do trójki, ale zaraz po sobie to tych gier lepiej nie przechodzić. Bardziej mnie interesuje kolekcja z PSP, szczególnie Ghost of Sparta. Edytowane 4 marca 2014 przez kotlet_schabowy Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 5 marca 2014 Opublikowano 5 marca 2014 (edytowane) Nie no końcówki to Ci te dwa trupy i tak nie zmieniły, z tego co pamiętam (grałem w grudniu) to trzeba by się mocno rozpędzić z zabijaniem, żeby mieć złą końcówkę. Nie no, nie chodziło mi o zakończenie tylko o fakt, że były tam dwa trupy, na które nie miałem bezpośredniego wpływu i nie wiedziałem jak uniknąć ich śmierci . Po prostu chciałem przejść grę nie zabijając nikogo. Bardziej mnie interesuje kolekcja z PSP, szczególnie Ghost of Sparta. Świetna odsłona. Szczególnie na najwyższym poziomie trudności. Edytowane 5 marca 2014 przez Yap Cytuj
Neverwhere 19 Opublikowano 5 marca 2014 Opublikowano 5 marca 2014 Trupy mogło zaliczyć jak nie uratowałeś kogoś potrzebującego w danym momencie pomocy. Np w kilku miejscach ludzie są napastowani przez gwardię i trzeba szybko zareagować. Pitolenie. Jest taka scena, gdzie dwóch gwardzistów napastuje babeczkę, która trzyma klucz gdzieś tam (nie pamiętam, chyba do domu gościa od obrazów ). Ja jestem bez serca, poczekałam, aż ją zatłuką i wzięłam sobie klucz. Rezultat? Achievment zaliczony. Mogły się wydarzyć następujące radości: Twoją ofiarę zjadły szczury, Twoja ofiara spadła z miejsca na którym leżała i się zabiła, Twoja ofiara wpadła do wody i się utopiła i mój personal fav: strzeliłeś swojej ofierze w głowę strzałką usypiającą. Cytuj
Andreal 2 123 Opublikowano 5 marca 2014 Opublikowano 5 marca 2014 Akurat pucharki mam głęboko w dvpie, ale nie wiedziałem, że usypiaczem można zabić... Cytuj
Neverwhere 19 Opublikowano 5 marca 2014 Opublikowano 5 marca 2014 W Dishonored niestety można. Dobra a wracając do tematu: Oblivion: Shivering Isles ukończyłam, odbierając tym samym calaka, który został mi perfidnie odebrany po aktualizacji xboxa/podłączeniu się do Internetu W związku z dodatkiem spotkała mnie naprawdę miła niespodzianka. W Shivering Isles twórcy postanowili odejść troszkę od sztampowego świata przedstawionego w Oblivionie. Ku mojej wielkiej radości, bo Oblivion zanudził mnie na śmierć. Zarówno settingiem (hura, kolejny pseudo średniowieczny świat fantasy) jak i główną linią fabularną (mroczny kult wyznający Daedry zabił Imperatora, a ja mam odnaleźc zaginionego Dziedzica? Aha, fajnie, gdzieś już to widziałam, czytałam, słyszałam). Jedyne co przynosiło mi jako - taką satysfakcje to eksploracja Planes of Oblivion, problem w tym, że one po jakimś czasie zlewały mi się w jedną kalkę. Jednym słowem do SI podeszłam bez przekonania, ale z pewnymi nadziejami (Sheogorath? Kraina Szaleństwa? Yay!). Setting: jest delikatnie po(d)kręcony w porównaniu do podstawki, mamy wyspę podzieloną na dwie strefy wpływów, mamy nowe potworności, nową florę itd. Wyszło na plus. Podobnie main quest: może nie powala oryginalnością, ale imo. jest o niebo ciekawszy niż to co zaprezentował mi podstawowy Oblivion. Każdy kolejny quest jest trochę pokręcony i zróżnicowany na swój sposób, tutaj musimy złożyć potwora Frankensteina, tam znowu przekraść się do wielkiego silosu pełnego narkotyku, no takie tam radości bycia Wybrańcem Sheogoratha. Zakończenie spowodowało u mnie pewną konsternacje: To kogo ja do cholery spotkałam w Skyrim przy queście Pelagiusa? O.o Poza tym to co mi jeszcze zapadło w pamięć to świetnie napisane dialogi, Króla Szaleństwa i jego rozdwojonych wywodów słuchało się znakomicie. I właściwie tyle. 7/10 1 Cytuj
Rayos 3 187 Opublikowano 5 marca 2014 Opublikowano 5 marca 2014 O, dobrze slyszec, bo ja nawet Shivering isles nie odpalilem bo bylem znudzony podstawka, moze wroce kiedys do Cyrodill w takim razie Cytuj
[InSaNe] 2 509 Opublikowano 8 marca 2014 Opublikowano 8 marca 2014 Batman Arkham Origins: Blackgate //// [PS Vita] Jestem wielkim fanem uniwersum Batmana. Arkham Asylum to dla mnie GOTY 2009, Arkham City GOTY 2011. Nie mogłem oczywiście ominąć odsłony na Vitę, także moja krótka opinia o grze. Fabularnie mamy kontynuację Batman Arkham Origins z dużych konsol - po zapuszkowaniu wszystkich złoczyńców, uciekają oni z więzienia Blackgate i opanowują je, przetrzymując zakładników. Każdy boss (Joker, Pingwin, Black Mask, jest też w formie sub bossów Deadshot i Gundy) opanowuje poszczególne sektory więzienia i musimy je odbić, obijając na samym końcu mordę każdego bossa. Filmiki są w formie komiksowej, coś w stylu kreski Wood'a z serii MGS. Na końcu oczywiście czeka nas twist i okazuje się, że nie wszystko toczy się tak, jak się Batmanowi wydaje. Gameplayowo gra jest w stylu serii Metroid, a przedstawiona jest w stylu 2,5D. Chodzimy po więzieniu, odblokowujemy kolejne sektory, szukamy kart, obijamy szeregowych przeciwników itd. Każdy znaleziony gadżet powoduje to, że możemy eksplorować niedostępne części pierdla, szukać ulepszeń do gadżetów Batmana itd. Voice acting robiony przez tych samych ludzi, czyli Roger Craig Smith, Troy Baker, Nolan North itd. Muzyczka typowo "batmanowska". Dla posiadaczy Vity i fanów Batmana to must have. Przeszedłem grę 3 razy (na platynę) i ani razu się nie nudziłem. Właśnie takie gdy powinny powstawać na handheldy - takie "spin-offy" o kompletnie zmienionej mechanice gry, ale w tych samych klimatach, a nie jakieś upośledzone konwersje. Wiadomo, można to zrobić z większym rozmachem, dłuższym gameplayem (wymaksowanie podczas jednego przejścia to ok. 8-9 godzin), ale i tak, moim zdaniem, gierka jest bardzo dobra. Największe wady: gra jest prosta oraz mega nieczytelna, wkurzająca mapa, która sprawia, że dotarcie w niektóre miejsca powoduje taki w(pipi)., że chce się cisnąć konsolą o podłogę. Daję 8/10. Ps. W pchlim targu wystawiłem na sprzedaż pudełkową wersję. Cytuj
RoninJackF 2 Opublikowano 8 marca 2014 Opublikowano 8 marca 2014 Castlevania: Lords of Shadow 2 - ukończyłem kilka dni temu. Nie za bardzo rozumiem te naprawdę kiepskie oceny krytyków. Fakt że nie była to gra idealna, niektóre sekwencje były na tyle ch***** że miałem ochotę cisnąć padem i już nigdy tej gry nie odpalić. Warto było jednak się przemęczyć przez te kilka słabych momentów bo reszta jest doskonała. System walki jest dobry i praktycznie do końca gry pozostaje fun. Fabularnie też jest dobrze, im dalej tym lepiej. Rozumiem że ktoś może nie trawić tego typu tytułów. Tego typu? Czyli takiej metroidivani w Darksider'owym stylu, bardzo mi właśnie najnowsza castlevania przypomina Darksiders 1 i 2. Jako że właśnie obie części Darksiders są jednymi z moich ulubionych gier ever to Castlevanię po prostu pochłonąłem. Co ciekawe poprzednia część (LOS1) w ogóle mi nie podeszła i nie dałem rady jej ukończyć. Nie wierzę w wystawianie grom ocen i nie lubię tego robić więc powiem tylko że jeśli lubicie takie gry jak wspomniane wcześniej Darksiders to śmiało możecie sięgnąć po CLOS2. 2 Cytuj
Suavek 4 816 Opublikowano 8 marca 2014 Opublikowano 8 marca 2014 (edytowane) South Park: The Stick of Truth Wersja skrócona - pozycja OBOWIĄZKOWA dla fanów South Park, kropka. Dla pozostałych już nie do końca - kwestia na ile kto będzie w stanie tolerować gorszący styl i humor serialu, którego jest tutaj pełno. Z drugiej strony, jeśli ktoś humoru South Park zwyczajnie nie lubi, to i od gry powinien trzymać się z daleka. Osobiście należę do pierwszej grupy. SP uwielbiam, mimo okazyjnych absurdów i gorszącego humoru, a Stick of Truth to nic innego, jak kilka odcinków serialu (sezon to za dużo powiedziane) przerobionych na grę. Bardzo dobrą i przemyślaną grę, dodam, aczkolwiek siłą napędzającą całość jest właśnie klimat serialu, bez którego sama mechanika nie byłaby co prawda zła, ale zarazem nie stanowiłaby nic porywającego. Grę ukończyłem w trochę ponad 15 godzin (Steam podaje 17h) ze wszystkimi side questami i sporą częścią ukrytych bonusów, choć nie wszystkich. Jak na grę określaną jako RPG nie jest to może szałowa liczba, ale zapewniam, że w tym przypadku jest to bardzo dobry czas. Wszystko praktycznie co w grze robimy napędzane jest klimatem south parku. Wszystkie cut-scenki, nawet w przypadku side-questów, wyglądają jak odcinek serialu w dosłownie każdym aspekcie. Atutem jest płynność rozgrywki, w której rzadko kiedy robimy coś nudnego czy żmudnego, jak w innych RPGach, i nawet w przypadku pozornie oklepanego questa towarzyszą nam zabawne przerywniki czy komentarze postaci. Mało tego - gra świadomie parodiuje w typowy dla SP sposób różne oklepane zagrywki gier wideo, jak np. turowy system walk, misje ze zbieraniem określonej ilości itemów, albo odszukiwanie bezsensownych audio-logów. W serialu ciężko byłoby się do czegoś takiego odnieść, a w grze sprawdziło się idealnie. Gra świetnie wykorzystuje swoją charakterystyczną stylistykę, dzięki czemu podczas zwiedzania miasta i lokacji mamy dostęp do różnych zdolności, które pozwalają na interakcję z otoczeniem, znajdowanie nowych przejść, sekretów, pokonanie przeciwników bez wdawanie się w walkę itp. Można tu odczuć elementy platformowe, point'n'click, a poniekąd nawet z tzw. gatunku metroidvania (zablokowane przejścia odblokowywane dopiero po uzyskaniu określonej zdolności). Same elementy RPG nie są jakoś szczególnie rozbudowane i sprowadzają się głównie do ekwipunku i perków, a także taktycznego systemu walki z charakterystycznymi dla tego gatunku zagrywkami. Ale nawet i te są urozmaicone interakcją gracza - można to nazwać QTE, ale w pozytywnym sensie. Sami musimy blokować ataki wyczuwając odpowiedni moment, a także nasze własne ataki zadają więcej obrażeń, jeśli wykonamy daną kombinację perfekcyjnie. Walka wymaga o wiele większej uwagi gracza, niż oklepane dawne systemy turowych jRPGów. Całość w efekcie tworzy wspomniany (bardzo) długi epizod SP. Jeśli ktoś spodziewał się taniej gry na licencji, to był w błędzie, bo to nadal duet Stone i Parker. Jeśli oglądało się wszystkie sezony, to jeszcze lepiej, gdyż nawiązań do poszczególnych odcinków jest od groma na przestrzeni całej rozgrywki. Osobiście praktycznie cały czas siedziałem z bananem na mordzie, a i okazyjnie zdarzało mi się wybuchnąć śmiechem, nawet w przypadku tych bardziej chorych pomysłów, które w wersji konsolowej w EU zostały ocenzurowane. Minusy? W sumie dwa, z czego jeden naciągany. Poziom trudności jest zdecydowanie za niski i naprawdę rzadko zdarzało mi się zginąć w walce. Itemów leczących praktycznie nie musiałem używać, a odpowiednik many regenerował się sam. Aspekt ekwipunku i dodawania do niego specjalnych bonusów to przerost formy nad treścią, gdyż pewnych zdolności zwyczajnie nie widziałem potrzeby używania. Drugi minus w sumie taki, że w grze jest sporo tzw. "collectibles". Te potrzebne do "rozwinięcia" postaci na maks są dostępne bez problemu, ale jeśli ktoś mierzy w 100% (chociażby dla achievementa), to musi uważać, gdyż część itemów można łatwo w kluczowych sekwencjach rozgrywki pominąć, bez możliwości powrotu. Stylistyki i poczucia humoru nie ma co oceniać. To South Park. Krzywienie się na kontrowersje byłoby naprawdę nie na miejscu, niczym krytykowanie Street Fightera, bo ktoś nie lubi bijatyk, itp. Ba, w tym przypadku jest to wręcz zaleta - gdzie w zwykłym "RPG" gadanie z przypadkowymi NPC jest nudne, tak tutaj wręcz przeciwnie, większość kwestii jest zabawna, choćby była to jedna linijka tekstu. Koniec końców, dla mnie The Stick of Truth to wczesny kandydat do listy gier roku. Od strony "fabularnej" to nic innego, jak porządny odcinek serialu. Od strony gry uzupełniającej ten "serial" jest bardzo dobrze. W efekcie dostałem ponad 15 godzin świetnej zabawy, do której mam ochotę powrócić - zagrać inną klasą (inne skille), wybrać do drużyny innych kompanów (inne komentarze podczas zwiedzania lokacji i walk), odnaleźć wszystkie sekrety, zebrać achievementy itp. Niemniej jednak ODRADZAM styczność z jakąkolwiek wersją ocenzurowaną - w naszym przypadku konsolową. Nie chodzi o wojenkę co lepsze, ale o prosty fakt, że wycięte sceny to jak by nie patrzeć część zgrabnie wykreowanej całości. Teraz, kiedy już wiem o jakich momentach mowa stwierdzam, że bez nich to zwyczajnie nie jest kompletna gra i pewnym scenom brakowałoby bez nich kontekstu. A to przecież South Park - wydaje mi się, że każdy miłośnik serialu woli doświadczyć wersji nieocenzurowanej, aniżeli "ugrzecznionej". Dlatego też sugeruję wersję PC - tańszą i bez cenzury, a w dodatku z niewygórowanymi wymaganiami sprzętowymi. Także przyznam, że SP to chyba jedna z nielicznych gier, do których mam nadzieje zostaną wydane w przyszłości jakieś DLC - to jest, pod warunkiem, że będą to dodatkowe questy z nowymi cut-scenkami, a nie itemy czy kosmetyka. Edytowane 8 marca 2014 przez Suavek 3 Cytuj
hav7n 5 936 Opublikowano 9 marca 2014 Opublikowano 9 marca 2014 (edytowane) Ryse: Syn Roma Gre ukonczylem doslownie w 2 wieczory i to na najwyzszym dostepnym poziomie trudnosci (zostalo mi legendary). Graficznie gra ryje beret, animacja i modele postaci sa piekne ale gameplayowo jest juz bardzo przecietnie....Moj najwiekszy zarzut do tej gry to ze jest ona jakas taka.....niewielka :confused: Wszedzie chamskie korytarze, eksploracji nie ma w ogole, poprostu idziesz jedna scieszka od killroomu do killroomu. Co do przeciwnikow to jest ich w porywach 4 rodzaje plus bossowie ktorzy do najtrudniejszych nie naleza. System walki jest naprawde ubogi a egzekucje robia wrazenie przez pierwsza godzine, potem juz poprostu sie nudza. Jezeli chodzi o fabule i klimat Rzymu to jest....miejscami :confused: Na poczatku i koncu gry czuc ze jestesmy w Cesarstwie Rzymskim ale ogolny efekt psuja lokacje jak z gry fantasy, gdzies na bagnach, przeciwnicy poprzebierani za jakies potworki, ogolnie przypomnial mi sie ostatni trailer Wiedzmina Gra rozkreca sie pod koniec, ostatnie dwa chaptery naprawde chcialo mi sie grac i 'walczyc za Rzym' no ale to by bylo na tyle.... Ogolnie mozna ograc dla graficzki a potem wystawic na Allegro albo innego eBaya 6/10 Edytowane 9 marca 2014 przez hav3n Cytuj
Daddy 4 243 Opublikowano 9 marca 2014 Opublikowano 9 marca 2014 (edytowane) Brothers: A Tale of Two Sons Szerze to jedna z najlepszych gier z cyfrowej dystrybucji na ps360, jest dobra fabuła, powiew świeżości, piękny i ciekawy design miejscówek, fajnie poprowadzona podróż braci, unikalny klimat którego jak na lekarstwo w dzisiejszych produkcjach. Wiadomo że jest kilka minusów jak czas gry, proste zagadki, czasami problem ze sterowaniem czy właściwie jednorazowość gry ale i tak dla mnie mocne 9/10. Mam nadzieje że Starbreeze zrobi coś podobnego w przyszłości, tylko klasy AAA. Edytowane 9 marca 2014 przez Daddy Cytuj
Bansai 11 198 Opublikowano 9 marca 2014 Opublikowano 9 marca 2014 Zombi U Wlasnie obejrzalem napisy koncowe, swietny tytul, bezapelacyjnie jeden z najlepszych dostepnych na Wii U. Gierka na ok. 12-20h (zalezne od poziomu trudnosci oraz tego jak czesto giniemy), czuc przez prawie cala gre niepewnosc, stresik, czasem nawet strach, podczas starcia z horda zombiakow jak nam sie w polowie walki skonczy amunicja to takie dreszcze ten tytul z ciebie wyciagnie ze przypomniesz sobie czasy bycia lebkiem podczas ogladania horrorow. Bardzo fajnie zrobione i zroznicowane (jak na teren urbanistyczny) lokacje, otwarte, ciasne (momentami wrecz klaustrofobiczne) i zawile, odziwo dostajemy tez sporo arsenalu do walki o swoje zycie (napisanie tutaj "do eksterminacji zombie" kompletnie nie pasuje ). W gre trzeba grac bardzo powsciagliwie "slow and steady wins the race" - jeden z pierwszych tipow jaki czytamy w poradniku ocalonego - trzeba konserwowac amunicje, jedzenie oraz apteczki poniewaz tutaj mamy survival pelna geba, zombiaki sa smiertelne a zapasy bardzo ograniczone, czasem trzeba spiac dupsko i uciekac zamiast walczyc, czasem jednak musisz na chwile stanac, policzyc amunicje i stwierdzic czy warto ryzykowac przjescie przez horde (przewaznie mozna ominac) aby wyczyscic teren i a nuz znajdziesz jakas skrytke lub "tajne" pomieszczenie gdzie bedzie nowa bron, czy chocby duzo zapasow. Fabula jest srednia, nic specjalnego, tak samo postacie ktore nam pomagaja, jednak nie to jest trzonem tej gry. Przez cala gre udalo mi sie ani razu nie zginac (choc byly baaaaardzo waskie sytuacje gdzie czasem ledwo zywy doczolgalem sie do skrytki) co tez obala wg mnie gadki ze jest to Dark Souls w swiecie zombie, jednak uwazam ze gra jest o wiele bardziej uczciwa (i na tym samym poziomie) w swoim wyzwaniu od DSa, tutaj nie ma sytuacji ze idziesz sobie korytarzem i jeb dostajesz w leb strzala z dupy i spadasz w przepasc, tutaj dopoki gra sie zachowawczo, z glowa i planuje akcje oraz korzystanie z broni, mozna spokojnie sobie poradzic. Oczywiscie nie brakowalo momentow "go in guns blazing", ale bylo ich kilka i dostarczaly mase mieszanych emocji, 4 czy 5 takich akcji sprawily mi wiecej radochy niz 6 godzin singla w nowym codzie All in all, dawno nie gralem w gre ktora tak sprawnie by wachlowala moimi uczuciami, przewaznie gram w gry z poker facem, w tym przypadku jednak co 5 minut mialem inny grymas na gebie. PS. Soundtrack w tej grze moze spowodowac kleksa. 9-/10 2 Cytuj
balon 5 372 Opublikowano 9 marca 2014 Opublikowano 9 marca 2014 Donkey Kong Country: Tropical Freez Świetna platformówka, z trudnymi momentami. Czuć starą szkołe bo przejście gry to wyzwanie, a nie jej masterowanie. Napisy końcowe były po 13 h i 10 min więc wynik b.dobry jak na zwyczajne przejście bez masterowania. Dobrze że jest jeszcze te Nintendo i dba o dobre platformówki. Grafika, animacja, levele wszystko topowa pułka. Co do poziomu trudności to końcówka moim zdaniem łatwiejsz niż w Returns za to jako całość chyba trudniej. Wiem natomiast, że tylko kozaki zrobią tą gierę na maksa, ja nawet nie podchodzę. Nie mam tyle czasu i nerwów. Polecam, mocne 9/10 p.s. chyba DK zdetronizował Knacka jako "najlepszą platformówkę od lat" :) 2 Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 9 marca 2014 Opublikowano 9 marca 2014 (edytowane) Brothers Tale of Two Sons - Przepiękna gra. Niby nieskomplikowana, bo polega na podróży dwoma braćmi do pewnego miejsca, sterowanie jest proste (gałka + przycisk dla każdego z braci), ale mimo to bawiłem się świetnie przez te 3h które trwa ta gra. Gameplay jest zróżnicowany, pomysł dość nietypowy a poziomy zaprojektowane bardzo dobrze, przez co gra jest naprawdę zabawna i świeża przez cały czas. Wygląda do tego prześlicznie (to, co w grach lubię: świetny art i level-design, a nie silenie się na najlepsze teksturki i realistyczne modele postaci), brzmi też bardzo dobrze (aczkolwiek subtelnie). Do tego wszystkiego opowiada naprawdę piękne i wzruszające historie. Produkcja na jeden dłuższy wieczór, mimo wszystko jak na cenę (za darmo w PS+, za $2,5 w promocji Amazonu na PC chociażby) niesamowicie treściwa w doznania. Polecam gorąco. 9/10 Aha, no i do tego wczoraj wbiłem przedostatni singlowy trofik z GTA V (bo 70 medali raczej się nie podejmę). Gry raczej nie da się skończyć, bo nawet po głównym wątku fabularnym i wszystkich pobocznych misjach jest zawsze coś nowego do zobaczenia/zrobienia, ale na wszelki wypadek: 10/10. Fenomenalna produkcja na wiele, wiele godzin. Edytowane 9 marca 2014 przez raven_raven 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.