Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Resident evil Operacja miasto szop pracz- wideorecenzja 

 

Co, pewnie myśleliście że już mi się skończyły gówno resiedenty do nadrobienia? Jeszcze mam kilka gównianych asów w rękawie.:rayos:

Recka dla ludzi normalnych: gierka typu coopowy tpp jakich było milion w czasie tamtej generacji i ten jest raczej z tej niższej półki. Moim zdaniem nie jest tak źle jak ją malowali w reckach gdy o niej czytałem lata temu, no ale to dalej niezbyt dobra gra (wciąż lepsza niż re6 :nosacz3:) jak to w przypadku innych spinoffów tej serii, ten też jest tylko dla fanów.

Recka dla residento fagów: uff :obama: powinni zmienić tytuł tej gry na fanservice the game bo cały sens jej istnienia to robienie dobrze fanom klasycznego re2 i re3. Gramy super duper tajnym oddziałem umbrelli którzy to niewątpliwie są pc małpiszonami bo każdy jeden ma podświetlane maski niebieskim ledem ale wyglądają kozacko to się nie czepiam. No i co no. Capcom jak to capcom i najfajnieszy pomysł na gre dał jakimś parobasom co nie potrafią robić gier i dostaliśmy to co dostaliśmy. Fantastycznie było zobaczyć miejscówki takie jak ratusz który w re3 tylko mijamy, tak samo powrót do nest czy innych szpitali i rpd robi robote.  Z misjami też na początku mieli fajne pomysły bo np. musimy naprawić nemezisa który zamiast szukać Jillki to wariuje i atakuje każdego albo pomaganie hunkowi w zdobyciu wirusa g i dzięki temu twórcy mogliby pięknie się wpasować w stary kanon ALE NIE. Nie wiem czy to ich pomysł czy capcomu ale nie mogli sobie odpuścić i musieli wrzucić do gry Leona, Claire, Jill i reszte więc od tego etapu już wiemy że wydarzenia z tej gry to zwykły fanfic, imo wielka szkoda i zmarnowany potencjał.

W drugiej części gry gramy oddziałem ziomków z armii usa i tutaj już trochę nudy na pudy (są to ludzie których truchła widzimy w re3 w fabryce śmierci, z resztą tutaj odtwarzamy te wydarzenia a sama misja nazywa się "the places We're meant to die" tutaj oczywiście nie umieramy no ale tarmoszą siusiaka takie nawiązania jak ktoś jest fanem.

Jeszcze odnośnie samego raccoon czy klimatu tej gry to mam wrażenie że twórcy mocno się inspirowali pierwszymi dwoma filmami andersona. Jest obrona przed nemkiem w mieście, podczas wprowadzenia do misji mamy praktycznie wyciętą scene z początku apokalipsy gdzie umbrella wchodziła do nest i na radarze było widać tłum zombiaków biegnących w strone żołnierzy i chyba tylko laserów zabrakło do kompletu xD

 

Gówno gra ale mi się podobała, gdybym grał w to coopie z residento świrami to już wgl gra życia. Oczywiście jej nie polecam ale od grania w takie gówna macie mnie:gigabeta:

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza
W dniu 7.09.2024 o 21:16, Kmiot napisał(a):

Supraland [PS4]

 

Supraland_20240815114658.thumb.jpg.0e398883a57befa5fd8233d8664cb529.jpg

 

Strasznie pocieszna ta gra, od startu do mety.

 

Pokierujemy bowiem losami plastelinowego ludzika z Królestwa Czerwonych Plastelinowych Ludzików. Królestwa, do którego nagle przestała docierać woda. Szybko okazuje się, że za sabotażem stoi Królestwo Niebieskich Plastelinowych Ludzików, więc ruszamy w wyprawę, by pomówić sobie z jego królem. Jako Gracz szybko się domyśliłem, że… no cóż, łatwo do celu dotrzeć nie będzie, bo na tym gry przecież polegają, by rzucać kłody pod nogi.

 

Nawet jeśli start gry jest dość ospały i niezachęcający, to Supraland szybko nabiera rozpędu, ładując w nas kolejnymi umiejętnościami dynamizującymi rozgrywkę. Bach, drewniany mieczyk. Bach, pistolet. Bach, podwójny skok. Banały? Owszem, ale podane w takim stylu, że morda się cieszy. Poza tym wymieniłem tylko niektóre atrakcje z pierwszych 30 minut, by nie psuć nikomu zabawy. Tempo imponujące, musicie przyznać.  

 

Świat gry to sandbox, tutaj będący dosłownie… piaskownicą. Nasz Plastelinowy Ludzik gabarytami nie przerasta gumki do mazania, a jego polem działania będzie świat, który w piaskownicy wybudował pewien chłopczyk, zresztą obecny na horyzoncie niczym góra Fiji. Ruszamy więc w wyprawę, a na naszej drodze napotkamy tak urocze detale środowiskowe jak ogromne ołówki, pety wbite w piach, różnorakie zabawki porzucone w nieładzie. Piaskownica jest podzielona na kilka segmentów, które w innych grach nazwalibyśmy biomami, a dostęp do nich uzależniony jest od umiejętności i narzędzi, które posiadamy. 

 

Całość podano nam w tej niezwykle pociesznej formie dziecięcej zabawy plastelinowymi ludzikami. Dodatkowo przemycono całkiem sporo popkulturowych ukłonów i easter eggów, więc grzebanie po zakamarkach czasami jest nam wynagradzane uśmiechem na twarzy. 

 

Rzecz jasna czeka nas obfitość nowych zdolności do zdobycia, a stare umiejętności będziemy stale ulepszać. Piaskownicowy świat jest bowiem zaludniony plastelinowymi NPC-ami, którzy mają dla nas questy (i nagrody!), a na przeszkodzie ich wykonania staną potworne szkielety czy inne wulkaniczne demony, których będziemy tłuc po łbach naszym drewnianym mieczykiem albo ładować w nie pociski z naszego pistoleciku. Z czasem oczywiście przyjdzie nam się wykazać coraz większą finezją i wachlarzem środków perswazji, bo - znów - tak to przecież powinno się odbywać w grach, co nie?

 

Supraland_20240811183704.thumb.jpg.89a61bf67569b96b1438d0e05ae408e2.jpg

 

Nie ma się co dłużej czaić i pora zacząć pisać otwarcie - to metroidvania w FPP. W dodatku oferująca swobodę większą, niż ktokolwiek mógłby oczekiwać. Do wielu bonusowych skrytek czy półek ze skrzynkami możesz się dostać dużo przed domyślnym momentem gry, jeśli wykażesz się przy tym kreatywnością i uporem. Jeśli nie, to możesz wrócić tutaj później z dodatkowym zestawem umiejętności i zgarnąć nagrodę z łatwością. Decyzja należy do Ciebie. Próbuj młody. 

 

Jednocześnie gra robi to, co lubię - ufa instynktowi gracza i go nie naciska. Podaje ogólny cel, ale nie stosuje nachalnych metod i nie zostawia na ekranie żadnych ponaglających znaczników. Musimy się posiłkować drogowskazami w świecie, kierunkami kompasu i punktami orientacyjnymi. Ryzykowne podejście, ale w przypadku tak charakterystycznego świata prawdopodobnie jedyne słuszne. Nie utknąłem w progresem głównego wątku ani na moment, chyba że na własne życzenie, bo postanowiłem odbić z głównej ścieżki. Generalnie najłatwiej jest skupić się na wątku podstawowym, a potem, posiadając już komplet zdolności ewentualnie czyścić mapę, ale często trudno było się oprzeć pokusie. 

 

Niezależnie czy mówimy o wątku głównym, czy pobocznych atrakcjach, Supraland wymaga od nas świadomości środowiskowej i pewnej przebiegłości w użytkowaniu dostępnych umiejętności. Czekają nas liczne zagadki i tylko od nas zależy jak szybko sobie z nimi poradzimy. Co ciekawe, jeśli utkniemy w danej lokacji na dłużej, to pojawi się w niej NPC informujący nas czy dysponujemy wszystkimi zdolnościami niezbędnymi do rozwiązania zagadki. Przyznaję, że w paru sytuacjach oszczędziło mi to czasu, a w paru innych zmotywowało do dalszego działania. 

 

Czy Supraland ma wady? No ma. Walka mieczykiem trochę ssie, choć jestem w stanie jej to wybaczyć po uzyskaniu finalnego ulepszenia. Przeciwnicy w późniejszej fazie gry raczej irytują, niż stanowią wyzwanie. Fizyka przedmiotów czy naszej postaci bywa dziwna, choć nie nazwę jej irytującą, bo mam wrażenie, że służy większemu celowi (czytaj: nie zepsuć gry). Mimo wszystko brakuje tutaj jakiejś mapy, choćby poglądowej, bo ta w naszym domu nie jest wystarczająca. Wyobrażasz sobie metroidvanię bez mapy? No właśnie. Poza tym piosenka w creditsach jest po niemiecku, więc poważny minus. 

 

A jednocześnie Supraland wiele motywów rozwiązuje perfekcyjnie. Każda odnaleziona skrzynka oferuje coś istotnego, nawet jeśli to będzie +1 o puli zdrowia (co opis dosadnie kwituje “najbardziej beznadziejnym ulepszeniem wśród gier”). Niemniej jeśli postanowisz na koniec gry odszukać wszystkie skrzynki na świecie, to wiedz, że gra dostarczy Ci niezbędne narzędzia, by poszukiwania przebiegały satysfakcjonująco i bez frustracji. Ja byłem niecierpliwy i często szukałem sekretów na własną rękę, więc zrobienie 100% zajęło mi 25 godzin, ale jak już wspomniałem - pokusa była zbyt silna.

 

A teraz Bomba Prawdy.. 

Supraland to gra stworzona w zasadzie przez jednego gościa. Nawet wspomniany wokalny utwór w creditsach jest w jego wykonaniu. Patrząc przez ten pryzmat jestem dla tej gry wyłącznie pełen podziwu. To nieprawdopodobne, że tego rodzaju dokonanie przeszło niemal bez echa. Czytam, że zajęło mu to 16 miesięcy, a patrząc na efekty i aktualne czasy developingu gier uznaję to za absurdalne osiągnięcie. Autor grę określa jako skrzyżowanie Portala, Zeldy i Metroida, więc jeśli połączenie takich kluczowych słów na Was działa, to działajcie Wy i wypróbujcie Supraland.  Niech chłop ma, skoro się spisał na medal. 

 

Supraland_20240817161239.thumb.jpg.d1db05bff554cbc26a6e06da6de92843.jpg

 

PS Grą zapewne bym się nie zainteresował, gdyby nie recenzja w tym temacie od Dahaki, u którego już jakiś czas temu zauważyłem bliźniaczy gust i Supraland tylko to potwierdza.

 

PS2 Jest już dodatek standalone Supraland: Six Inches Under.

 

 

Ja chciałem tylko napisać że dziękuję za polecenie gry bo jak odpaliłem z ciekawości to mimo przytłaczającego początku wczoraj pykło 15 godzin, grę skończyłem i bawiłem się naprawę świetnie. Jestem w szoku jak ta gra jest dobrze przemyślana w kwestii projektu i w dodatku zrobiona przez jednego gościa. Ogromny szacun za to co zrobił. Chciałbym zrobić 100% ale trochę mnie wkurzają skrzynki które są momentami pochowane w totalnie dziwnych miejscach i ciężko mi je zlokalizować nawet z detektorem. :/ 

 

 

33 minuty temu, Pupcio napisał(a):

Resident evil Operacja miasto szop pracz- wideorecenzja 

 

Co, pewnie myśleliście że już mi się skończyły gówno resiedenty do nadrobienia? Jeszcze mam kilka gównianych asów w rękawie.:rayos:

Recka dla ludzi normalnych: gierka typu coopowy tpp jakich było milion w czasie tamtej generacji i ten jest raczej z tej niższej półki. Moim zdaniem nie jest tak źle jak ją malowali w reckach gdy o niej czytałem lata temu, no ale to dalej niezbyt dobra gra (wciąż lepsza niż re6 :nosacz3:) jak to w przypadku innych spinoffów tej serii, ten też jest tylko dla fanów.

Recka dla residento fagów: uff :obama: powinni zmienić tytuł tej gry na fanservice the game bo cały sens jej istnienia to robienie dobrze fanom klasycznego re2 i re3. Gramy super duper tajnym oddziałem umbrelli którzy to niewątpliwie są pc małpiszonami bo każdy jeden ma podświetlane maski niebieskim ledem ale wyglądają kozacko to się nie czepiam. No i co no. Capcom jak to capcom i najfajnieszy pomysł na gre dał jakimś parobasom co nie potrafią robić gier i dostaliśmy to co dostaliśmy. Fantastycznie było zobaczyć miejscówki takie jak ratusz który w re3 tylko mijamy, tak samo powrót do nest czy innych szpitali i rpd robi robote.  Z misjami też na początku mieli fajne pomysły bo np. musimy naprawić nemezisa który zamiast szukać Jillki to wariuje i atakuje każdego albo pomaganie hunkowi w zdobyciu wirusa g i dzięki temu twórcy mogliby pięknie się wpasować w stary kanon ALE NIE. Nie wiem czy to ich pomysł czy capcomu ale nie mogli sobie odpuścić i musieli wrzucić do gry Leona, Claire, Jill i reszte więc od tego etapu już wiemy że wydarzenia z tej gry to zwykły fanfic, imo wielka szkoda i zmarnowany potencjał.

W drugiej części gry gramy oddziałem ziomków z armii usa i tutaj już trochę nudy na pudy (są to ludzie których truchła widzimy w re3 w fabryce śmierci, z resztą tutaj odtwarzamy te wydarzenia a sama misja nazywa się "the places We're meant to die" tutaj oczywiście nie umieramy no ale tarmoszą siusiaka takie nawiązania jak ktoś jest fanem.

Jeszcze odnośnie samego raccoon czy klimatu tej gry to mam wrażenie że twórcy mocno się inspirowali pierwszymi dwoma filmami andersona. Jest obrona przed nemkiem w mieście, podczas wprowadzenia do misji mamy praktycznie wyciętą scene z początku apokalipsy gdzie umbrella wchodziła do nest i na radarze było widać tłum zombiaków biegnących w strone żołnierzy i chyba tylko laserów zabrakło do kompletu xD

 

Gówno gra ale mi się podobała, gdybym grał w to coopie z residento świrami to już wgl gra życia. Oczywiście jej nie polecam ale od grania w takie gówna macie mnie:gigabeta:

Czekam aż Capcom przywróci grę na Steam i sprawdzimy potworka bo zachęciłeś. :nosacz3:

  • Lubię! 2
Odnośnik do komentarza

Supraland squad rośnie w siłę :gigabeta:

Także proszę na steamie dodać do wishlisty sequel - Supraworld.

A DLC nie polecam, chyba że w ramach ciekawostki, one projektowo już niedomagają, ale wpisy na blogu autora są ciekawe, bo fajnie analizuje te DLC i punktuje co w nich poszło nie tak i dlaczego nie miały "tego czegoś" co miała podstawka.

Odnośnik do komentarza

Star Wars Jedi: Fallen Order (ROG Ally) 
signal-2024-09-14-133707_003.thumb.jpeg.af097550a9f391c93e2829ba53e696e8.jpeg

Miałem bardzo złe wspomnienia dotyczące tej gierki bo pierwszy raz odpaliłem ją na kwarantannie w domu, którą zarządziliśmy sobie sami bo moją partnerkę dopadł covid. Nie było kolorowo bo bardzo źle to znosiła, ja nie mogłem jej za bardzo pomóc, w pracy pretensje bo firma nieprzygotowana na pracę zdalną, rozbiłem przód auta ogólnie super czas, do którego niechętnie wracam myślami. Jedi nie dał rady odciągnąć mnie od tego wszystkiego i szybko go porzuciłem. Nie miałem siły cieszyć się grami. Ciemna strony mocy pochłonęła mnie wtenczas. 

Oj ale dobrze, że do niej wróciłem... Upadły zakon podpasował mi idealnie, brak otwartego wielkiego świata tylko fajne skondensowane plansze na różnych planetach, które oferują nowe ścieżki gdy powrócimy do nich uzbrojeni w nowe umiejętności, system walki lekko inspirowany Dark Souls jednak dużo bardziej przystępny i relaksujący. Od początku dobra zabawa w przechodzenie gry bez wykonywania masy innych czynności, które uznałbym za nudne.
signal-2024-09-21-172247_002.thumb.jpeg.1228eaa1436c28765bd9ccbb8b483ef7.jpeg

 

Oprawa graficzna mi się osobiście podoba i to bardzo, na każdej planecie czuć inną temperaturę czy wilgotność od razu wiadomo, że jesteśmy w innym miejscu. Przeciwnicy a tym bardziej szturmowcy imperium wyglądają cudnie prawie nie do odróżnienia od tych z filmów. Miecz świetlny za każdym razem dawał radość z samego jego włączania. 
Kolejnym pomysłem zaczerpniętym z gier typu soulslike są miejsca medytacji czyli taki odpowiednik ognisk z Dark Souls. W trakcie przemierzania etapów co jakiś czas a nawet bym powiedział bardzo często natrafiamy na takie miejsce medytacji, które robi nam za checkpoint, miejsce gdzie rozdamy punkty w rozwój bohatera i odpoczniemy co odnowi nam punkty życia do maksimum, uzupełni przedmiot leczący ale także przywróci do życia wszystkich przeciwników prócz bossów tak samo jak w soulsach. Co nie ma żadnego sensu w lore/historii/legendarium Gwiezdnych Wojen ale ja to szybko zaakceptowałem i przestałem się nad tym zastanawiać. 
09_09.202400_44_42(1).thumb.jpg.f7ae6147fbd1f69cd1090e85c54d4f6c.jpg

Fabułka i klimacik xd no ja się przejmowałem losami naszego bohatera Cala Kestisa i jego załogi, czuć było narastającą przyjaźń i przywiązanie wszystkich członków ekipy, chciało się im pomagać a to już bardzo dużo dla mnie. Nie będę tutaj opisywał fabuły, powiem tyle, że akcja dzieje się gdy imperium jest w pełni sił, panoszą się jak baby w dyskontach. Większość z was ma pewnie ten tytuł za sobą to po co streszczać historię. 

Oczywiście gra ma swoje wady: wydaje mi się, że seria Jedi nie jest znana z wybitnej optymalizacji, animacje naszej postaci są momentami dziwaczne, walki z bossami niby jak Dark Souls ale chcieli też filmowo więc często nie trzeba zbić przeciwnikowi całego HP bo nagle odpala się przerywnik filmowy a oponent stwierdza, że ,,HAHAHA zabieram to ze sobą i uciekam. Nara frajerze!'', parowanie ciosów jest jakieś takie dzikie, czasami odwalałem ta Jedi Kung-Fu odbijając wszystkie ciosy a czasem nie mogłem zatrybić timingu mimo, że tego przeciwnika miałem już wyuczonego. Przeszedłem gierkę prawie całą mając tylko dwa przedmioty leczące bo wmówiłem sobie, że ta ilość jest ustalona sztywno i trzeba sobie radzić :niki: 
7/10 cudowna gierka bawiłem się wyśmienicie, smaczne dla chłopa :banderas: cudowna przygoda w miecze świetlne i skakanie po starożytnych grobowcach kosmitów

signal-2024-09-14-133707_002.jpeg

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Balatro (deczek)

 

Roguelike pokerowy z modyfikatorami rozgrywki, który totalnie uzależnia, w temacie gry powiedziano już o nim chyba wszystko. Jedna z najbardziej wciągających, a przy tym niepozornych małych gier w jakie grałem. Na razie ukończyłem 6 taliami ale chęć odpalenia choćby na chwilę dalej wielka. Gierka też idealnie wchodzi przenośnie.

 

pobrane-2024-09-23T101246_289.thumb.jpeg.54adecb6ccfea57aa308e1fb2f9ad37c.jpegpobrane-2024-09-23T101236_370.thumb.jpeg.0e2dad37a2bed5b5b55e0f50dea017da.jpegpobrane-2024-09-23T101217_825.thumb.jpeg.bde39bc933e01c80861ceb2b2c37214c.jpeg

 

Full Void (deczek)

 

Dwugodzinna przygodowka mocno wzorowana na another world i inside. Niestety nie dorasta tym tytułom do pięt. Gdyby nie krótki czas rozgrywki to bym pewnie z nudów olał. Na plus tylko fajny klimat i pixel art

 

pobrane-2024-09-23T100754_124.thumb.jpeg.b8a95b62f476ca3c5aa0a601f36cfe8e.jpegpobrane-2024-09-23T100811_972.thumb.jpeg.69810c6f6e69550ea75b7a7d4af38f44.jpegpobrane-2024-09-23T100740_135.thumb.jpeg.5ca6f4661eda02d1782eadf0afd6af84.jpeg

 

Bayonetta (deczek)

 

Wzięło mnie na ponowne ogranie trylogii. Jedynka to dalej fantastyczna pozycja ale po latach kończąc ją czwarty raz coraz bardziej irytuje mnie jak w tej części walki z bossami potrafią być nieintuicyjne i nieczytelne. Graficy też dostali chyba rozkaz użycia tylko szarej palety kolorow. Reszta dalej topka, mało co lepszego wyszło w tym gatunku i pewnie nie wyjdzie. Absolutnie ponadczasowa pozycja.

 

pobrane-2024-09-23T101200_202.thumb.jpeg.43fac76bdc9fafea1625ca018eeb3573.jpegpobrane-2024-09-23T101115_649.thumb.jpeg.0054b0f39e1862f3309810fe4aa2bb8f.jpegpobrane-2024-09-23T101041_841.thumb.jpeg.bcbc9b29d45d8d674fb815fe7321b3b2.jpeg

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...