Mejm 15 310 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października Gdyby nie kulawosc obecnej generacji to nikt by w strone staroci nawet nie patrzyl 1 Cytuj
wojtas011 543 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 12 godzin temu, Quake96 napisał(a): Co jeszcze warte jest wspomnienia, teoretycznie każdy ze skaterów ma swoje odrębne "Pro Challenge", więc grając kolejny raz inną postacią natrafimy na nieco inny finał. W moim przypadku było to wyzwanie "Custom Skatera" i polegało na nakręceniu sceny akcji do jakiegoś filmu na mapie "Shipyard". Najlepsze w 4 jest to, że pula zadań jest wspólna dla każdego skatera i nie trzeba przechodzić od nowa, po prostu odpalasz innego skatera i robisz jego pro challenge Cytuj
Czoperrr 5 120 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 43 minutes ago, Mejm said: Gdyby nie kulawosc obecnej generacji to nikt by w strone staroci nawet nie patrzyl No chyba, że na Steam Deczku Ja na Decku ogrywam staroci w pracy i nabijam RetroAchivements a dopiero jak mam godzinę czy dwie w tygodniu na zagranie wieczorem to gram na konsoli albo PC w coś nowszego. Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. ProstyHeker 1 876 Opublikowano 14 października Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 14 października (edytowane) 4 godziny temu, drozdu7 napisał(a): Daję plusika. Szanuję niezmiernie taką postawę gdzie w momencie gdy pędzi sie za nowościami, by w miarę być na bieżąco i chcieć ograć wszystko (FOMO;) są ludzie którzy mają po prostu wyjebane i grają sobie w starsze gierki, jakieś japońskie dziwadła albo symulatory ciezarówki Obrałem tę drogę niespelna rok temu i niczego nie żałuję. W tym czasie skończyłem, jak na siebie, całkiem sporo gier singlowych. Same starocia z 6 i 7 gen, nadrabiam przed laty pominięte i wracam do tego, co zapomniałem. Po jakichś 10+ latach kolejny raz ograłem Deus Ex: Human Revolution na 360. Po odpaleniu... czułem się jak w domu. Nie wiem, co jest w HR, ale stylistka i klimat tych niewielkich lokacji mega, mega, mega mi siada. Miasta to tylko małe wycinki świata gry, ale są solidnie skondensowane. I jak zwykle musiałem łazić po sklepach, oglądać towar na półkach, podziwiać witryny. Ja mam jakiś fetysz napracowania nad światem gry, bo zawsze muszę obejrzeć soki, płatki kukurydziane i aparaty fotograficzne poustawiane na regałach. No tutaj mój wewnętrzny windowshopper był spełniony, ładne detale. Misje można sobie przejść na kilka sposobów, jest mnóstwo znajdziek, sekretów, notatek, maili. Devi włożyli kawał roboty w to, żeby gracz otrzymał dopakowwny produkt. Wszczepy mają sens i czuć progres, no aż chce się rozwijać postać, żeby nieco inaczej podchodzić do przechodzenia misji. W 99% gier mam wywalone na NG+ a tutaj może, mooooże? Save będzie w chmurze, więc jak mnie najdzie, to za jakiś czas wrócę Mam poczucie, że po latach ta gra podoba mi się nawet bardziej, niż gdy wyszła. Nie wiem, jakoś tak bardziej człowiek docenia kunszt, bo i starszy jest, bo i gust się zmienia. No i dziś HR w pudełku nie ma wartości, cenowo stoi jak niemal dowolna FIFA. Kupiłem ją w CEX za bodajże 10 złotych. To jest chyba najlepszy współczynnik miodu do ceny, jaki kiedykolwiek miałem przy zakupach growych. Przed krótkim urlopem odpaliłem też Mankind Divided i już na starcie uderzył mnie beznadziejny feeling postaci. Adam biega jak po chmurce, nic nie waży, wszystko to jakieś takie, nie wiem, bez wiarygodności. No i ekran hakowania obrzydliwie nieczytelny. No nic, zacisnę zęby i ogram też, bo kiedyś porzuciłem. Edytowane 14 października przez ProstyHeker 8 2 Cytuj
mario10 520 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października Bardzo dobrze wspominam tą część Deus Exa Cytuj
Mejm 15 310 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października Mam tak teze, ze HR wyszedl bardzo dobrze bo ludzie wciaz pamietali swietnego pierwszego Deusa i male niepowodzenie jakim bylo IW, wiec musieli sie spiac zeby nie podkopac legendy. I owszem, mozna gre przechodzic roznymi sciezkami ale niestety stealth jest tutaj lepiej premiowany co lekko wywraca te swobode decyzji. 1 Cytuj
Josh 4 524 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października (edytowane) Cytat Pamiętaj ciąża trwa 9 miesięcy więc zdążysz Uff, to mi ulżyło. Znam jeszcze inne tipsy&triki na takie sytuacje, ale wolałbym z nich nie korzystać. Edytowane 14 października przez Josh Cytuj
mario10 520 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października I to mi się właśnie podobało w tej grze, że skradankowy charakter był świetnie zrobiony. Cytuj
Mejm 15 310 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 3 minuty temu, mario10 napisał(a): I to mi się właśnie podobało w tej grze, że skradankowy charakter był świetnie zrobiony. Mi tez, stealth jest swietny, ale kluje troche jego promowanie w badz co badz grze, ktora powinna zostawiac swobode. No i zje.bali balans w walce z bossami przez to rowniez. Cytuj
mario10 520 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października Dla mnie akurat było spoko bo ja lubię grać skradankowo w gierkach i brakuje mi teraz takiego odpowiednika Deus Exa czy Splintell Cell 1 Cytuj
ProstyHeker 1 876 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 27 minut temu, Mejm napisał(a): Mi tez, stealth jest swietny, ale kluje troche jego promowanie w badz co badz grze, ktora powinna zostawiac swobode. No i zje.bali balans w walce z bossami przez to rowniez. Przed walką z bossem dawali mało subtelnie znać, że zaraz będzie naparzanka, bo przed areną a to RPG leżało, a to heavy machine gun, a to combat rifle. Walki to najsłabszy element, ale nie drażnił mnie jakoś mocno. Taki tam drobny minus. Cytuj
Mejm 15 310 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 25 minut temu, ProstyHeker napisał(a): Przed walką z bossem dawali mało subtelnie znać, że zaraz będzie naparzanka, bo przed areną a to RPG leżało, a to heavy machine gun, a to combat rifle. Walki to najsłabszy element, ale nie drażnił mnie jakoś mocno. Taki tam drobny minus. W sumie tutaj moje narzekanie wzielo sie stad, ze robilem platyne i walki z bossami musialem zrobic na perfekcie. A ze jednoczesnie cisnelo sie trofa za brak wykrycia wiec cala para szla w stealth i przystepujac do walki bylo sie typowym pionkiem w strzelaniu. Ale bez tego kaganca no to pewnie walki do przelkniecia jak piszesz. 1 Cytuj
Mari4n 420 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października 4 godziny temu, Josh napisał(a): Ja niedługo zaczynam ultra-maraton staroci, planuję około 50 starych gierek (Silenty, DMC, Onimushe, Finale, Tomb Raidery itp) skończyć w 2-3 miesiące. Trochę mało czasu, bo same Finale to około 40 godzin na jednego, ale próbuj. Cytuj
Quake96 3 858 Opublikowano 14 października Opublikowano 14 października (edytowane) No i jak bumerang powracam z kolejnym zapomnianym tytułem szóstej generacji konsol A tak przy okazji, miło mi że ktoś tam czyta te moje wypociny i docenia moje retro przygody. Osobiście nie pędzę za nowościami, naprawdę niewiele współczesnych tytułów mnie wyjątkowo interesuje i zwyczajnie wolę tkwić sobie w tym swoim świecie gier lat minionych, oczywiście z małymi wypadami do czasów obecnych No ale dobra bo dzisiaj na szybko o kolejnej gierce z PlayStation 2. Tym razem postanowiłem po zdaje się kilku latach powrócić do pierwszej części serii bazującej na filmowej marce o tym samym tytule, czyli oczywiście Spider-Man. Za tytuł ten odpowiedzialne jest studio Treyarch znane niektórym także z serii Call of Duty, a wydawcą jest podobnie jak w przypadku szarakowych gier znane nam wszystkim Activision. Pierwszy Spider-Man na PS2 to gra której zdecydowanie bliżej do "kreskówkowych" odsłon znanych z PSXa aniżeli do współczesnych przygód człowieka-pająka znanych z PS4 oraz PS5. Jest to tytuł totalnie liniowy, dziejący się na konkretnych etapach, bez możliwości wolnej eksploracji miasta w jakim dzieje się akcja. Gra ta bazuje oczywiście na pierwszej części filmowej serii i odzwierciedla wydarzenia znane z tegoż, zatem poznamy tutaj początki przygody Spider-Mana, a grę zakończymy efektownym pojedynkiem z Zielonym Goblinem. Liniowość tej gry nie jest w zasadzie jej wadą. Nie każda gra musi bowiem składać się z otwartego świata nastawionego na eksplorację i odkrywanie aktywności pobocznych. Jak z resztą dobrze wiemy na przykładzie poprzednich "pajęczych" gier od Activision, taki typ rozgrywki potrafi się sprawdzić i stanowić bazę naprawdę dobrej gry. Jak wyszło im tym razem? Hmm... No jakby to powiedzieć, średnio na jeża pająka? To nie jest tak, że od razu przekreślam pierwszego Spider-Mana i uważam go za grę słabą. Po prostu jest to twór do którego ewidentnie ktoś się przyłożył i chciał zrobić go jak najlepiej, lecz niestety nie wszystko tutaj zagrało jak trzeba. Fabuła to temat oczywisty, w zasadzie już wyżej ją streściłem i to nie ona stanowi tutaj źródło ewentualnego niezadowolenia. Grafika jak na 2002 rok moim zdaniem wygląda naprawdę przyzwoicie i nawet dzisiaj nie powinna kłuć w oczy tych którzy nie są uczuleni na retro. Gameplay sam w sobie także jest całkiem solidny i ten schemat podziału na pojedyncze etapy spisuje się tutaj nieźle. Co zatem nie zagrało? To co stanowi jeden z trzonów rozgrywki, czyli sterowanie. Wspomnieć można o tym, że gra posiada teoretycznie dwa różne schematy sterowania: klasyczny i rozszerzony. Czym one się różnią to już nie mam pojęcia, bo grałem trochę na tym klasycznym, przełączyłem się potem na rozszerzony i nie czułem żadnej różnicy. Mógłbym oczywiście sprawdzić to w instrukcji, gdybym tylko ją miał... No, ale do rzeczy, bo tyle pisania a ja dalej nie wspomniałem w czym właściwie leży problem. Otóż samo sterowanie wydaje mi się być "okej", ale to jak tragicznie współgra ono z pracą kamery to po prostu żenada. Przez całą grę miałem problem z poprawną koordynacją ruchów postaci i kamery. Problem polegał na tym, że patrząc na przykład zza pleców bohatera, aby iść do przodu przechylałem analoga w przód, oczywiste. Co się natomiast działo gdy podczas poruszania się obróciłem kamerę o 180 stopni? Sterowanie nadal działało tak jakbym patrzył zza pleców, więc stawało się odwrócone względem perspektywy kamery. Aby to naprawić należy całkowicie przestać sterować naszą postacią, bo sterowanie nie koryguje się "w locie". Wydaje się to prozaiczne, ale doprawdy trzeba zagrać i poczuć jak źle to działa aby zrozumieć dlaczego się tak nad tym rozpisałem. Czy zatem ta jedna niebagatelna wada zaważy nad moją oceną? Połowicznie. Z jednej strony bowiem bardzo podoba mi się ta gra i doceniam to jak dobrze się prezentuje. Przyjemnie brnęło mi się przez kolejne etapy i w zasadzie tylko ten przedostatni napsuł mi odrobinę krwi. Z drugiej ten jeden problem ze sterowaniem nie raz wprowadzał niepotrzebne zamieszanie podczas rozgrywki i trudno mi puścić to grze płazem. Powiem zatem, że Spider-Man to nie tyle "średniak" co bardzo ambitna gra, która nie do końca się jej twórcom udała. Ciężko mi zatem polecić ją komuś innemu niż fanowi serii o człowieku-pająku lub miłośnikowi gier dziwnych, niedocenionych i być może nie do końca udanych. Na pocieszenie powiem tylko, że podobno druga odsłona tej filmowo-growej serii jest już znacznie lepsza, a w wersji PS2 jakimś cudem najlepsza, a jako że posiadam całą trylogię to może za jakiś czas sięgnę po nią i sam przekonam się ile warty jest Spider-Man 2. Edytowane 14 października przez Quake96 6 1 Cytuj
HenrykIggO 260 Opublikowano 15 października Opublikowano 15 października Astro Bot - PS5 Ukończyłem i wycałkowałem tego małego dziadoka. Podwójnie wspaniała to była dla mnie przygoda ponieważ całą grę przeszedłem z synem (God save the PEGI 0). Wydaję mi się, że wszystko zostało już na ten temat powiedziane i nie napiszę nic odkrywczego. Zacznę jednak od tego, że ta platformówka to doskonały entry level dla dzieciaków (i nie tylko…), które chcą obyć się z DualSense. Dzięki starannie zaprojektowanej gradacji poziomów, gra zaczyna się od prostych zadań, które wymagają jedynie naciśnięcia jednego przycisku, a następnie rozwija się w kierunku bardziej złożonych kombinacji. Takie podejście sprawia, że nawet najmłodsze kaszojady szybko nabierają wprawy, a przy tym uczą się obsługi pada w przyjemny sposób. Z punktu widzenia rodzica to ogromny atut, ponieważ mogę z czystym sumieniem polecić AB jako wprowadzenie do platformówek. To, co czyni robocika naprawdę wyjątkowym, to niesamowita liczba nawiązań do historii PlayStation. Gra jest niczym hołd dla całego ekosystemu, w którym dorastałem jako zapalony gracz w latach 90/00. Mamy tutaj odniesienia do gier, postaci i motywów, które znamy z PSX-a i następnych konsol Sony. Każdy poziom jest jak podróż sentymentalna, która przypomina o wielkich hitach, takich jak Crash Bandicoot, Spyro, MGS, po nowsze GoW czy Uncharted. Ta nostalgia sprawia, że gra jest nie tylko zabawna, ale także emocjonalna dla starszych graczy. Kopiowanie leveli? Ciężko mi porównać Astro Bota z platformówkami od Nintendo, bo nigdy w nie grałem (PS fanboy here), ale gwarantuję że każdy z nich oferuje unikalne wyzwania, które wymagają od gracza nie tylko umiejętności zręcznościowych, ale także logicznego myślenia. Nie jest to jednak dla mnie GOTY ponieważ palmę pierwszeństwa w tym roku ma zdecydowanie Stellarek boży i pewnie już tak pozostanie. Natomiast mój syn po raz pierwszy chciał pograć w coś innego niż Minecraft i GT, uf. To daje nadzieję, że nowe pokolenie również doceni urok platformówek i klasycznych gier. Ja też zaczynałem od liska, czyli Crasha. 4 2 Cytuj
Hubert249 4 279 Opublikowano 15 października Opublikowano 15 października Bioshock Infinite Xbox SX Klimat jest zdecydowanie inny niż w jedynce. Ponure Rapture zastąpiła kolorowa i kreskówkowa Columbia. Dziś można powiedzieć, że gra wygląda jak Dishonored, albo nawet trochę bardziej poważny fortnite. Generalnie mamy wszędzie blure i gówno rozmazane. Pamiętałem, że ludzie krytykowali tę grę za to, że z dobrej przygodówki zrobili shooter. No i faktycznie tutaj strzela się dużo, dodatkowo można puścić oponentom stado wron na ryj, albo podpalić pół pomieszczenia. Jest akcja xD Czy to źle? Pewnie w tam tych czasach tak bym powiedział. Ale dziś? O panie przecież teraz nie ma w ogóle dobrych singiel fpsów, nastawionych na akcje, bez gównianego open world i 399 zadań pobocznych. Infinite jest gorsze od B1 ale i tak polecam. 8/10 6 3 Cytuj
drozdu7 2 792 Opublikowano 16 października Opublikowano 16 października (edytowane) Robocop: Rogue City - po samym prologu gdy wjechała znana muzyczka napis tytułowy pomyślałem "kurde ale to będzie dobre". No i było, dobre ale trochę zawód. Niby można sobie solidnie postrzelać, porobić misje poboczne, poszwedac się za znajdzkami lub skupić się na fabule. Ale zabrakło jakiejś iskry Bożej, w dodatku przedziwna to gra gdzie raz potrafi wyglądać całkiem ładnie, a czasem jak z PS3. Ogólnie jeszcze czuć aromat drewna. Ale były momenty więc takie 7/10 Alone in the Dark - uwielbiam tpp horrorki. Nowe Residenty, Dead Space czy Evil Withiny siedzą mi okrutnie. Ale ta gra to jest jakaś popierdółka. Chwilami spoko się biegało rozwiązując zagadki, zbierając przedmioty i odblokowując nowe przejścia. To najlepsze co ta gra ma. Fabularnie nie wiem co tu się wydarzyło, niby rezydencja, niby bagna Luizjany ale jakieś to wszystko wyprane z klimatu. Miejscówek różnych narzwrzucane. Walka jest tu tak okrutna że szok. Wymyślono ją chyba tylko żeby była, żeby nie było że to jakiś walking sim. Potwory ktoś wymyślił pewnie w 3 minuty, są tak nijakie. Pojawiają się nagle, z dupy. A finałowy boss to podsumowanie tego festiwalu kreatywnośći Zawiodłem się tym elementem mocno Myślałem że zostanie u mnie wraz z innymi remakeami ale poleci do żyda. 6-/10 Edytowane 16 października przez drozdu7 7 Cytuj
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. kotlet_schabowy 2 693 Opublikowano 16 października Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 16 października (edytowane) The Evil Within 2 (PS4) Mały rys "historyczny" na początek, więc można skipować ten akapit. TEW2, jak wiadomo, ukazał się w 2017 roku, uznawanym przez niektórych (mocno na wyrost, no ale mają prawo) za jeden z lepszych roczników dla poprzedniej generacji. Sam zdecydowałem się na kupno PS4 właśnie w końcówce owego roku, uznając, że w końcu lista sensownych gier na ten sprzęt wystarczająco uzasadnia ten zakup. I TEW2 było na tej liście, oczywiście nie w jakimś ścisłej topce must play. W sumie patrząc racjonalnie to nie do końca wiem, dlaczego w ogóle tam wpadła, przecież nie miałem nawet ogranej jedynki, a sequel też nie był aż takim hitem. No ale jakoś mi przypasował art style i wyłaniająca się z recek wizja całości. No i jak widać wystarczyło 7 lat i gra zaliczona xD. Ale podziękować mogę za to głównie jej "wspaniałemu" prequelowi, który zaliczyłem 2 lata temu i który skutecznie zniechęcił mnie do sięgnięcia po dwójkę. Czas jednak leczy rany i niedawno trochę spontanicznie skusiłem się na pudełkową wersję, ot niech leży i czeka, może kiedyś mnie najdzie. No i naszło mnie jakiś miesiąc temu, i co? I bardzo dobrze, że dałem grze szansę, bo w porównaniu do jedynki to niebo a ziemia. Grało się po prostu dobrze i praktycznie wszystkie wady TEW (a przynajmniej te, które były nimi dla mnie; nawet sobie sprawdziłem swój wpis w tym temacie) zostały naprawione lub wyeliminowane. Niesprawiedliwy i irytujący poziom trudności, odbierający frajdę ze starć? Tu "normal" jest faktycznie normalem, nie ginie się co chwilę i nie trzeba powtarzać potężnych odcinków od nowa, umarlaki nie są gąbkami, a ich HP sprawia, że wyzwanie związane z wyeliminowanie małej grupki jest odpowiednio wyśrodkowane między chamskim dojeżdżaniem gracza, a bezstresowym przebieganiem przez levele. Trzeba trochę pokombinować z broniami i ekwipunkiem, żeby przyoszczędzić amunicję (wykorzystanie elementów otoczenia, choćby łatwopalnej cieczy wylanej z przewróconych beczek), warto się skradać, w końcu warto czasem zawinąć kiecę i uciec za (bliższy lub dalszy) węgieł i przeczekać awanturę. Nie jesteśmy zasypywani medykamentami i amunicją (czy też składnikami potrzebnymi do ich wytworzenia, tak, nieszczęsny CRAFTING znowu tu jest, na szczęście mniej upierdliwy, niż ostatnio i na upartego wcale nie obowiązkowy), ale też nie jedziemy cały czas na oparach. Nadal mamy pasek staminy i nadal w sytuacji podbramkowej jest go za mało, ale wszystko to jest jakieś takie normalniejsze, przystępniejsze. No i nie ma tu tych jebanych zapałek! Dla masochistów są oczywiście dodatkowe poziomy trudności. Fabuła jest mocno mehowa (tak jak i zresztą w jedynce), żeby nie powiedzieć pretekstowa ("wymyślmy coś, co uzasadnia dlaczego jesteśmy w surrealistycznym, zmieniającym się na naszych oczach miasteczku, otoczeni agresywnymi zombiakami") i zwyczajnie nie wciąga. Postacie są z grubsza papierowe i choć próbowano nadać jakiegoś charakteru Sebastianowi, tak efekt jest nie do końca udany. Lekkim przebłyskiem w tej nijakości jest jeden z głównych złych, czyli fotograf Stefano, niezły zwyrol, choć też nic, czego byśmy nie kojarzyli z popkulturowych tropów. Głośną nowością jest formuła quasi otwartych poziomów. Trochę się tego obawiałem, ale okazało się, że nie było czego: levele są odpowiednio skondensowane, niezbyt wielkie, a eksploracja, po pierwsze, jest godnie wynagradzana (choćby nowe bronie, których można by w ogóle nie spotkać w ciągu gry) a po drugie zwyczajnie bawi, bo zapewnia dodatkowe wyzwania. Mamy też parę misji pobocznych, ale też wchodzi się w nie całkiem naturalnie i zrobiłem wszystko, co się da, w rezultacie mając na koniec gry ok. 17 godzin, co jest wynikiem wręcz idealnym. Jedyne, co może trochę zniechęcać, to misje w "korytarzach", które dosyć długo się ładują i w sumie nie są zbyt atrakcyjne. No i końcówka (mam tu na myśli te kilka ostatnich rozdziałów, odkąd wracamy do zmienionego miasta) to już lekki spadek poziomu. Strzelanie jest mięsiste i przyjemne (to akurat jedna z rzeczy, które się udała w jedynce, pomijając absurdalną niecelność i żenujące staty broni przed podexpieniem). Skradanie mogłoby być lepiej rozwiązane, zawodzi głównie sterowanie, za sprawą którego możemy wpaść w tarapaty (przyleganie do osłon itd., słabiutko to wyszło, zresztą w ogóle sterowanie nie zostało zbyt dobrze zaprojektowane i nieraz spowodowało jakiś błąd w ferworze akcji). Niezbyt sensowny jest też system save/checkpoint. Czasami odstępy są naprawdę duże, a miejsca automatycznego zapisu trochę niekonsekwentne (raz save wskoczy po znalezieniu czegoś ważnego, a kiedy indziej przeczeszemy pół osiedla i w razie zgonu cofa nas na tyle daleko, że musimy zbierać cały szmelc od nowa). Prezencja, co naturalne, też uległa poprawie. Po premierze wizualia nie były specjalnie chwalone, a jak dla mnie całość prezentuje się naprawdę dobrze, ot tekstury gdzieniegdzie są mocno rozmazane, a postaci ludzkie urodą nie grzeszą. Poza tym: czuć, że to już tytuł dedykowany nowszym sprzętom, a nie stojący w rozkroku między PS3 a PS4 jak prequel. Muzyki jest mało, a jak jest, to wypada raczej blado, może poza znanym z jedynki motywem "lustra", fajnie tutaj rozwiniętym i na nowo zaaranżowanym w nowym kontekście. No także dla mnie The Evil Within 2 to gra kilka poziomów wyższa od poprzedniczki, robiąca w zasadzie wszystko lepiej od niej (można by się przyczepić, że dostaliśmy mniej bossów, ogólny klimat całości nie jest już tak ciężki i klaustrofobiczny, ale mnie ani jedno ani drugie nie przeszkadza) której notabene dałem na filmwebie 5/10. Tutaj śmiało mógłbym się pokusić o siódemkę z plusem, o ile nie 8 "na szynach". Żadne objawienie, ale solidna, rzemieślnicza robota. Edytowane 16 października przez kotlet_schabowy 18 1 Cytuj
dominalien 263 Opublikowano 16 października Opublikowano 16 października (edytowane) 15 godzin temu, drozdu7 napisał(a): Myślałem że zostanie u mnie wraz z innymi remakeami ale poleci do żyda. Jaka platforma i jeśli PS5 to za ile? Edytowane 16 października przez dominalien Cytuj
drozdu7 2 792 Opublikowano 16 października Opublikowano 16 października 11 minut temu, dominalien napisał(a): Jaka platforma i jeśli PS5 to za ile? Już poszło Cytuj
dominalien 263 Opublikowano 16 października Opublikowano 16 października Teraz, drozdu7 napisał(a): Już poszło Eh. Cytuj
Josh 4 524 Opublikowano 16 października Opublikowano 16 października Dam później plusika, ale jedynka i tak lepsza. 2 Cytuj
Dr.Czekolada 4 494 Opublikowano 17 października Opublikowano 17 października Zależy. Gameplayowo na pewno nie była. Cytuj
Szermac 2 744 Opublikowano 17 października Opublikowano 17 października Samo wywalenie z gry zapałek okrajało gameplay totalnie. Jedynka ma ten zajebisty survivalowo junkowy sznyt Dwójka imo wszystko robi gorzej. 1 Cytuj
Pupcio 18 432 Opublikowano 17 października Opublikowano 17 października Imo jest bardziej przyjazna i nie odstrasza drewnem ale przy okazji gdzieś zgubiła swoje ja. Jedynka lepsza ale dwójka też spoko Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.