Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Batman Arkham City - ludzie, poważnie? ta gra jest pod prawie każdym względem gorsza od Asylum.

 

AA byłem zachwycony, był świeżym doświadczeniem pełnego rozwiązań niespotykanych w innych grach. Fabuła kręcąca się w okół Jokera, niezapomniany level ze Scarecrowem czy Killer Crociem, użycie trybu detektywa...

 

Arkham City? Mam wrażenie że wszystkie zalety AA zostały rozmyte przez to, że zdecydowali się na otwarty świat. Nie bawiło mnie poruszanie się za pomocą linki i lotu. Bieganie od misji do misji również niezbyt mi pasowało. Jak dla mnie to zbyt dużo bohaterów wrzucili do tej gry, taki Bane to raptem na moment się pokazuje, Dwie Twarze na początku i końcu gry. W zasadzie każda postać poza Hugo i Jokerem ma tu zmarnowany potencjał.

 

Tryb detektywistyczny z którego często się korzystało w AA tutaj używa się nie wiem może ze 3 razy? Mówię o rozwiązywaniu zagadek, nie walce gdzie trzeba często z niego korzystać.

 

Klimat i fabuła z AA rozmyła się. W ciągu tak krótkiej gry zbyt dużo postaci i zdarzeń się przewija. Do tego relacje Batmana z np. Mr. Freeze to jakaś komedia.

 

Wykorzystywanie gadżetów mam wrażenie również stało się słabsze, w AA było to w stylu metroidvanii, w AC po zdobyciu gadżetu sporadycznie się z niego korzysta.

 

Nie ma w tej grze ani jednego pamiętliwego momentu jak w AA...

 

W zasadzie jedyna rzecz zrobiona lepiej to walka.

 

Arkham Asylum jest świetną, liniową i przemyślaną grą, AC sprawia wrażenie, że Rocksteady stworzyło miasto a potem nie wiedząc jak to sensownie rozplanować powrzucali tonę bohaterów i misji pobocznych, gra zwyczajnie nie wciąga tak samo jak Arkham Asylum. Jak widać nie każdej grze pasuje forma sandboxa.

 

7+/10

  • Plusik 2
  • Minusik 3
Odnośnik do komentarza
Gość ragus

Mniejszy, ale bardziej przemyślany i spójny świat wykreowany w AA > puste miasto w AC.

 

Fabularnie jest tak samo biednie jak w AA, ale pod koniec mamy już do czynienia z najczystszym auztyzmem. 100 wątków na minutę i głupota goniąca głupotę.

Edytowane przez ragus
Odnośnik do komentarza

No to muszę przejść AA, jak tak się nad tym tytułem rozpływacie. Już AC mi się bardzo podobało (co mnie dziwi, bo nie przepadam za klimatami superbohaterów). W sumie ujęło mnie raczej to latanie nad miastem, używanie gadżetów, przyczepianie się linkami do różnych rzeczy, do których można się przyczepić linkami :P

 

No i to krycie się na tych gargulcach i obserwowanie pomieszczenia z wrogami, by finalnie kropnąć każdego jeden po drugim.

Odnośnik do komentarza
Gość DonSterydo

To, że pojawia się wielu bohaterów nie oznacza, że każdy musi mieć identyczną rolę i "czas antenowy" w grze. Jedni pełnią role epizodyczne, a inni nie. Mi się podoba zarówno freeroam z AC i Origins, jak i bardziej zamknięta struktura z AA. Fakt, faktem, że po dwóch ostatnich częściach w kolejnej chętnie bym zobaczył dla odmiany powrót do formuły z AA i trochę żal, że w Arkham Knight chcą postawić chyba na jeszcze większy freeroam - oby się do tego przyłożyli.

Odnośnik do komentarza

Hotline Miami - Zdaję sobie sprawę, że gdyby nie soundtrack, gra pewnie byłaby dzisiaj zapomniana. Jeśli ktoś podkusił się na ten tytuł ze względu na muzykę, mam nadzieję, że zostanie do końca również dla innych aspektów. Gameplay jest po prostu świetny, taki, który wymagam od indyka. Fabuła... zagmatwana. Dosyć amatorska moim zdaniem, ale to może przez polskie tłumaczenie. Mam wrażenie, że celowanie i namierzanie nie jest w stu procentach dopracowane. No, to tyle. Świetny tytuł. Jest teraz w plusie, jest też za 10 zł na PSN, Bóg wie za ile groszy na Steamie -- czyt. kupuj i napie.rdalaj.

 

9-/10

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
Gość mate5

Fabuła... zagmatwana. Dosyć amatorska moim zdaniem

 

Taka jest jej fasada, która każdy napotyka tak samo. Potem poznajesz ukryte zakończenie, które dalej nic konkretnego nie przekazuje. I dopiero wtedy zaczynasz myśleć o czym tak naprawdę jest fabuła tej gry. Dla mnie jest przede wszystkim dysputą na temat uzasadniania zabijania przeciwników w grach. a także kolejnym dziełkiem, które podważa znaczenie wyborów (tylko że hotline miami robi to całkiem dobrze).

Odnośnik do komentarza

Batman Arkham City - ludzie, poważnie? ta gra jest pod prawie każdym względem gorsza od Asylum.

 

AA byłem zachwycony, był świeżym doświadczeniem pełnego rozwiązań niespotykanych w innych grach. Fabuła kręcąca się w okół Jokera, niezapomniany level ze Scarecrowem czy Killer Crociem, użycie trybu detektywa...

 

Arkham City? Mam wrażenie że wszystkie zalety AA zostały rozmyte przez to, że zdecydowali się na otwarty świat. Nie bawiło mnie poruszanie się za pomocą linki i lotu. Bieganie od misji do misji również niezbyt mi pasowało. Jak dla mnie to zbyt dużo bohaterów wrzucili do tej gry, taki Bane to raptem na moment się pokazuje, Dwie Twarze na początku i końcu gry. W zasadzie każda postać poza Hugo i Jokerem ma tu zmarnowany potencjał.

 

Tryb detektywistyczny z którego często się korzystało w AA tutaj używa się nie wiem może ze 3 razy? Mówię o rozwiązywaniu zagadek, nie walce gdzie trzeba często z niego korzystać.

 

Klimat i fabuła z AA rozmyła się. W ciągu tak krótkiej gry zbyt dużo postaci i zdarzeń się przewija. Do tego relacje Batmana z np. Mr. Freeze to jakaś komedia.

 

Wykorzystywanie gadżetów mam wrażenie również stało się słabsze, w AA było to w stylu metroidvanii, w AC po zdobyciu gadżetu sporadycznie się z niego korzysta.

 

Nie ma w tej grze ani jednego pamiętliwego momentu jak w AA...

 

W zasadzie jedyna rzecz zrobiona lepiej to walka.

 

Arkham Asylum jest świetną, liniową i przemyślaną grą, AC sprawia wrażenie, że Rocksteady stworzyło miasto a potem nie wiedząc jak to sensownie rozplanować powrzucali tonę bohaterów i misji pobocznych, gra zwyczajnie nie wciąga tak samo jak Arkham Asylum. Jak widać nie każdej grze pasuje forma sandboxa.

 

7+/10

 

 

+1. AA to jedna z nielicznych produkcji, gdzie robiłem sesje po 5 godzin bez przerwy, City natomiast przyznam szczerze trochę nawet męczyłem i ziewałem. Dlatego w ogóle nie myślę o tykaniu Arkham Origins, a tegoroczna odsłona nie wywołuje we mnie jakichś szczególnych emocji, bo jeszcze bardziej idą właśnie w ten otwarty świat dając całe Gotham i to nadal bez jakiekolwiek aktywności cywilów.

Odnośnik do komentarza

Hotline Miami - Cóż to za poebana historia była. Fabuła może nie urywa nabiału ale ma swój klimat... mocno wykręcony.

Zaś sam gameplay zacny i oldschoolowy. I co najważniejsze przyjemny. Nic tak nie cieszy jak rozbryzgana jucha na podłodze, ścianie, suficie, na psie, na przeciwniku i na sobie. Po ukończeniu jakiegoś rozdziału ekran jest cały czerwony od krwi oponentów. A do upuszczania owej krwi mamy sporo sprzętu. Od zwykłych spluw aż po bardziej wyszukane przedmioty codziennego użytku. 

Muzyka jak i cały projekt jest oryginalna choć można się czepiać, że nie wszystkie kawałki pasują do końcówki lat 80-tych. Jednak jest kilka które idealnie budują klimat rozpierduchy. Czasem poczujecie się jak Tony Montana podczas kokainowego rauszu. 

Tytuł świetny choć z początku sterowanie (celowanie zwłaszcza) może odrzucić. No i nie bój się śmierci. Tej będzie sporo. Twojej też :)

Odnośnik do komentarza

South Park: Kijek Prawdy

To po prostu kilkunastu godzinny odcinek serialu w formie interaktywnej na modłę rpg (turowy system walki, wykonywanie questów, handel bronią i przedmiotami, oraz rozwój postaci). Brawo dla twórców za nieprowadzenie gracza za rączkę podczas eksploracji, więc pewnie i wam zdarzy się zajrzeć do YT z odpowiedzą jak ruszyć dalej. Nieźle. Niestety ze względu na dość słaby balans walk (ostatnia to już w ogóle z lekka męczarnia) lepiej to się niestety ogląda niż gra, a kilka patentów może zirytować.

Takie naciągane 7+/10 ze względu na świetny, choć specyficzny humor. Podczas jednej z walk o mało nie (pipi)łem

mashowania przycisków próbując... powstrzymać śmiech, więc można śmiało go zakupić za 160-180 i sprzedać po tygodniu.

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

GTA V - bite 5 tygodni się męczyłem. Na początku szło mi strasznie topornie, jakieś nudne sztampowe misje. Później gra się rozkręca, niektóre zadania są nieźle zakręcone

w(pipi)anie sie samolotem do wiekszego samolotu? sam bym tego nie wymyślił

. Ogólnie to już mnie takie sandboxy nie jarają jak kiedyś, może przez brak czasu? I zwyczajnie wolę bardziej skondensowane gry? Micheal i Trevor ciekawe postacie, Franklin wydawał mi się nijaki i robiłem nim tylko te misje które musiałem. Z postaci drugoplanowych Wade zasługuje na uwage. Od strony technicznej to tylko do modelu jazdy samochodem mogę się przyczepić, od biedy jeszcze jazdy pociągiem mi brakowało. Samo miasto ogromne, na początku miałem opad szczeny że to tak jeszcze może działać i wyglądać na past genach. Chętnie zobacze co rockstar wyciśnie z ps4 przy okazji GTA VI.

Ogólnie gra dobra, jednak VC nadal u mnie na pierwszym miejscu. Mocne 8/10 mogę dać, a teraz zabieram się za Demons Souls.

Edytowane przez Guernica
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Brawo dla twórców za nieprowadzenie gracza za rączkę podczas eksploracji, więc pewnie i wam zdarzy się zajrzeć do YT z odpowiedzą jak ruszyć dalej

Głowię się do czego aby się odnosisz. Przecież główny wątek fabularny jest do bólu liniowy, a co i gdzie trzeba zrobić można łatwo sprawdzić w menu - jeszcze flagami na mapie oznaczone jest wszystko, włącznie z sidequestami.

 

Jedyna "trudność" to znalezienie wszystkich sekretów, ukrytych lokacji oraz przedmiotów, gdyż wymagają one posiadania określonych umiejętności, niczym w jakiejś metroidvanii. Także kilka itemów można na stałe przegapić, ale to tyle. Cała gra absolutnie nie wymaga jakiegokolwiek sięgania po poradniki/faq/solucje.

 

 

Co do tematu, ostatnio przeszedłem Resident Evil 4... po raz siódmy chyba. Tym razem na PC - glorious 60fps. Całkiem przyzwoite sterowanie mysz+klawiatura, mimo specyficznego ruchu kamery i celowania. Element ten jeszcze za czasów PS2 i GC byłem skłonny uznać z jednej strony za ogromną wadę gry (jest to po prostu toporne), a z drugiej nadaje jej to specyficznego uroku. Tak czy inaczej, choć reszta serii RE kompletnie mi nie podchodzi, tak czwórka to naprawdę świetna gra. Nawet się zabrałem za kolejne podejście na Pro. Niemniej jednak przyznaję, że trochę oszukuję, bo wsadziłem Ashley w zbroję. ;> No ale na PS2 i tak Pro ukończyłem chyba 3 razy bez zbroi, więc mogę tym razem trochę pójść na łatwiznę.

Odnośnik do komentarza

Nie miałem np. pojecia jak przegonić myszy blokujacych drogę do lasu, albo że w ogóle muszę (i mogę) uzdrawiać Buttersem pobite osoby poza ekranem walki.

To drugie było niezbędne by otrzymać jeden z kluczy w szkole z rudymi dyzyrnymi. Swoje zrobił też np. statek kosmiczny

Możliwe że zwyczajnie rozleniwiły mnie dzisiejsze scasualizowane produkcje i łatwość dostępu do sieci.

Odnośnik do komentarza

Bioshock Infinite - krótko, dla mnie bomba. Nie ma tu nerwowego wyglądania zza węgła i wyczekiwanie na niespodziewany atak, ale wszystko jest na tyle dobrze skonstruowane, że można złapać się na siedzeniu z rozdziawioną gębą. Moja natura zbieracza obudziła się już na samym początku gry. Sprawdziłem każdy napotkany śmietnik, każdą skrzynię i każdą portmonetkę. Kasy miałem opór więc wyebawszy ją w najważniejsze sole i giwery kolekcjonowałem dla samego zbieractwa.

Wiele słyszałem skrajnych opinii na temat klimatu, fabuły i końcówki. Jedni rozpływają się w zachwytach, inni marudzą na potęgę, że to nie to samo, że Booker jakiś taki mdły, bla bla bla. Nie oczekiwałem powtórki z Rapture. Jedynkę i dwójkę wciągnąłem jak krechę. Dwa rewelacyjne szpile, którym ciężko dorównać i tym bardziej cieszę się, że Infinite nawet nie próbuje. Twórcy poszli innym torem co wcale nie znaczy, że mniej atrakcyjnym. Brak mrocznych lokacji nie przeszkodził w stworzeniu własnego klimatu. Świetna akcja, trochę metafizyki, kapitalna relacja między głównymi bohaterami i mamy kozak gierę.

Końcówka mnie zbytnio nie zaskoczyła. Ot, jedno z rozwiązań, których teraz coraz więcej w grach wideo, a poza tym niedługo po pierwszym spotkaniu z Elisabeth domyśliłem kto jest kim dla kogo.

 

Obecnie ogrywam Burial at Sea. Nie czytałem o grze nic więc mojemu zaskoczeniu po rozpoznaniu miejscówki towarzyszył uśmiech zadowolenia. Zresztą tak jest zawsze kiedy siedzę przy dobrej gierce.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Nie miałem np. pojecia jak przegonić myszy blokujacych drogę do lasu, albo że w ogóle muszę (i mogę) uzdrawiać Buttersem pobite osoby poza ekranem walki.

To drugie było niezbędne by otrzymać jeden z kluczy w szkole z rudymi dyzyrnymi. Swoje zrobił też np. statek kosmiczny

Możliwe że zwyczajnie rozleniwiły mnie dzisiejsze scasualizowane produkcje i łatwość dostępu do sieci.

Pierwszy przypadek to tylko i wyłącznie kwestia otrzymania odpowiedniej "zdolności" i wypróbowania jej na otoczeniu. W drugim przypadku gracz dostaje podpowiedzi od kompanów - stają oni w określonej pozycji (jeśli to oni są w stanie ingerować z otoczeniem), albo mówią coś w stylu "Paladyn mógłby tu pomóc". Edytowane przez Suavek
Odnośnik do komentarza

Yap jesli nie ukonczyles wczesniej Bio 1, to nawet nie bierz sie za Buriat At Sea! Jego 2 akt to jeden wielki spoiler z przebiegu całej najlepszej odsłony Bajoszoków :(

 

@ Sławek

Nie przypominam sobie aby Butters wspominał że może mi pomóc uleczyć dzieciaka, choć latał wtedy ze mną. Z myszami co prawda miałem już kilka innych zdolności tego typu i nie działały, byłem więc przekonany że

są zwyczajnie odporne na pierdy

Dla obrony dodam że takie Limbo ukończyłem bez zaglądania w YT.

 

poza 3 wyjatkami^^

 

 

Edit: Nie ważne. Zareagowalem szybciej, niż doczytałem. ;)

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza
Gość Kasias
mazzeo i jego opinia o arkham city........

 

Napisał nieprawdę. Arkham City i Arkham Origins - i co by nie mówić o spadku fps na konsolach w przypadku tego drugiego - są ZNACZNIE lepsze niż Arkham Asylum. Dużo ciekawsze historie, mnóstwo rzeczy do robienia, lepiej opracowane znajdźki, stosunkowo puste miasta mają swoje uzasadnienie w fabule, o muzyce nie wspominając. Co istotne, wszystkie trzy, choć mają ten sam design, to celowo różnią się klimatem. AA to Batman w oparach horroru, AC to szaleństwo na ulicach i nie tylko, a AO to "policyjna" opowieść inspirowana The Long Halloween. Jedynka jest świetna, ale sequele stoją wyżej, bo to po prostu bardziej rozbudowane, lepsze gry.

Edytowane przez Kasias
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Mazzeo, rozwinalbys mysl o komicznych stosunkach Batmana i Freeza? Akurat one sa na tyle dobre wg mnie, ze dodatek do Origins chlonie sie bez popitki i jest wg mnie lepszy niz podstawka. A to przeciez jest oparcie sie o odcinek z bajki i te prowadzone w City i to wlasnie drugie z nim apotkanie jest moim zdaniem najbardziej pamietnym ze wszystkich w grach Arkham.

Edytowane przez Voytec
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

Przecież Yap pisze, że Bio 1 i 2 wciągnął jak krechę, w wogôle czytacie posty czy tylko nagłôwki?

A ty? Przecież na koncu dopisał, że zareagował szybciej niż doczytał.

A ja wiem na co on zareagował? Jakby się jaśniej wyrażał nie było by dyskusji, a ty co taki obroñca uciśnionych?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...