Skocz do zawartości

Final Fantasy X HD


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

SE postarało się, poprawili textury modele postaci itd to nie jest port z ps2 z podbitą rozdziałką :)

Za to odwalili kaszanę teraz z FF12 gdzie nie poprawili NIC, textury straszą erą ps2 .

No dodali kilka efektów pogodowych podobno jak gorące powietrze na pustyni np.

 

Nawet samo story zajmie ci z 50H a nie wierzę że nie będziesz chciał się pobawić na arenie, zrobić celestial weaponów itd .

Dark aeony to nie taki problem, w ogóle levelowanie to nie problem są sposoby na 99lev w kilka min na endgame'ie .

Miłej zabawy .

Opublikowano (edytowane)

Za to odwalili kaszanę teraz z FF12 gdzie nie poprawili NIC, textury straszą erą ps2 .

 

Rzeczywiście ,,NIC".

Edytowane przez dunpeal
Opublikowano

oczywiscie ze nie podbili tylko rozdzialki, sa lepsze tekstury niz to co bylo na ps2

 

jest gdzies porownanie ps2 vs emu pc vs ps4 to widac doskonale wtedy, ze grzebali przy teksturach bo wersja emu pc zdecydowanie odstaje od tej z ps4, radze ci nie tylko poogladac ale i posluchac co mowia na tym porownaniu:

 

 

ffx ogolem nawet na ps2 bylo ladniejsze niz ffxii - o wiele mniejsze lokacje, brak ruchomej kamery, skryptowane ujecia w czasie walk - sporo mocy mozna bylo wtedy wpakowac w detale czy postacie

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

4 raz podchodzę do Braskas Final Aeon. No nie mam szans, robi mnie na cios, nie nadążam zanim naladuje mu sie overdrive.

 

15 lat temu poszlo mi z płatka na ps2, bo grindowalem 200h i ciosy zadawalem po 99.999hp, ale dzis chciałbym po prostu przejsc fabułę i nie tracic połowy zycia na maxowanie statsow.

 

Poddaje się, skoncze na YT :(

Opublikowano (edytowane)

Mam. Uderza bossa za ok 7000 hp, po czym Yu Pagody leczą go ok 3000 i ładują mu przy okazji połowę overdrivea.

 

Postacie wypełnily cała swoją główną ścieżkę na Sphere Grid i musiałbym dalej grindowac by przejsc po ścieżce innych postaci. Blech, chcialo mi się to robic kiedyś, teraz tylko gralem dla historii.

 

Edit

Wlasnie obejrzalem filmik, w ktorym gosc pokonal bossa grając kompletnie bez levelowania sphere grid. Użył mixa Rikku by dostac boosta 9999 per cios każdej postaci. Na to nie wpadłem.

Edytowane przez _Red_
Gość Xehanort
Opublikowano

Możesz też przerzucić Yune na ścieżke Aurona i dodać jej trochę strength. Wtedy Anima też zyska na sile i rozwalisz bossa 1-2 ciosami.

Opublikowano

Zacząłem wczoraj wieczorem FFX2. Klimat widzę jest przeciwienstwem FFX i śmierdzi kiczem. Czuję, ze to beda Aniolki Charliego bez jakiejś glebszej fabuły. Przeboleć czy odstawic? Bo system walki jest dynamiczny, troche jak w trzynastce i mi podszedł.

Opublikowano

Finala X-2 odstawiłem w cholerę po pięciu minutach. Do X to nie ma startu, nie ma co porównywać. Co do systemu walki to ponoć jest on jednym z lepszych w serii.

Opublikowano (edytowane)

FF X-2 to bardzo porządny FF ....

Oczywiście wali kiczem na początku (intro jest straszne, przyznaję) ale cała reszta jest na bdb poziomie .

Na ps4 odpuściłem ale na ps2 przeszedłem z przyjemnością, jak ktoś nie grał to zdecydowanie warto, gra broni się fabułą ciekawymi misjami i systemem walki .

Naprawdę warto przeboleć ten kiczowaty początek ....

Edytowane przez Schranz1985
  • Minusik 1
  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

Wyczytałm gdzieś, że aby złapać 200 piorunów lepiej się przełączyć na RCA niż używać HDMI. Nie wiem czy od tego czasu nie działa jakieś uwarunkowanie ale faktycznie wydaj mi się, że gra ma dużo większy delay niż na PS2, bo kurde, nie byłem w stanie ani jednego pioruna ominąć. Jest to o tyle irytujące, że Overdrive Tidusa i Wakki polegają na timingu. Pamiętam kiedyś jak trzepałem za pomocą Entrusta Omegę Weapon na 5/6 strzałów a teraz nie mogę ustrzelić kompletu. Na szczęście już skalibrowałem Tidusa i trafiam w pole, ale zatrybiło mi to dopiero w okolicach Bevelle czyli zdrowo za połową gry.

 

Zauważył to ktoś?

 

Poza tym, nie mogę się doczekać Airshipa by znów poczuć tę wolność co kiedyś. Trochę przeraża mnie grind i łapanie stworków do Areny, bo już raz spedziłem nad tym z 200H. Z drugiej strony o to włąsnie chodzi w tej grze, więc i tak pewnie to zrobię.

 

Przewertowałem trochę watek wstecz. Dziwi mnie, że wielu ludzi narzeka na trudność. Postanowiłem, praktycznie nie grindować aż do zdobycia Airshipa i jak na razie to było idealne posunięcie. No dobra, raz się złamałem przy Lake Macalania, ale to było wszystko. Co ciekawe, pamiętam moją pierwsza potyczkę Ever na pokładzie statku powietrznego i że jakoś wtedy dblokowałem Hastega. Grałem wtedy na PS2 i farmiłem jak szalony. Wszędzie po 2/3 godziny czystego grindu. Teraz grając spokojnie bez żadnego grindu byłem ze 3 pola od HAstegi. Morał z tego taki, że i tak do momentu zdobycia broni z Capture, sens grindu jest żaden. Jedna walka na Bikanel daje tyle Expa co 100 walk na Besaid. W Endgame, trzeba farmić, to fakt, ale aż do Calm Lands i broni łapiących stworki nie ma to żadnego sensu. 

Edytowane przez szczudel
Opublikowano

Monster Arena w tej grze mnie wykańcza. Z jednej strony to bardzo fajna sprawa, bo system pojedynków prosi się o właśnie tego typu trudniejsze starcia, ale łapanie potworków z randomowych encounterów (do tego sam śledziłem zawsze progress metodą "kartka i długopis", bo latanie na Calm Lands żeby sprawdzić, że brakuje mi dwóch sztuk stworka do kompletu doprowadzało mnie do wylewu)... No ktoś za to powinien dostać klapsa w piętę, jest to nudne, żmudne i potrzebne jak świni siodło.

Opublikowano

Boze narzekania na monster arene albo ze gierka jest za trudna XD

Ja skonczylem FFX jeszcze na ps2 bez calkowitego uzywania Sfer Gridu.

Kluczem do tego byla moja ukochana Rikku i master opanowanie jej mix bo dmg z mix nie zalezy od statystyk owej postaci.

Przy gierkach polecam dobrze sie bawic i chalengowac samego siebie a nie od intra po napisy koncowe narzekac.

(Noworoczne postanowienie)

Opublikowano
49 minut temu, Zetta napisał:

Boze narzekania na monster arene albo ze gierka jest za trudna XD

FFX trudne? Gdzie? Łapanie potworów na MA mogło być rozwiązane lepiej (choćby podgląd progresu dostępny gdzieś w menu), ale chyba Tokio Cię za bardzo pochłonęło i chwalisz wszystko co chińskie

Opublikowano (edytowane)

Powinienem jedną rzecz sprostować. Moje "no grind" polegało na tym, że w 95% walk wrzucałem wszystkie postacie do bitwy. W ten sposób wszyscy prawie zawsze dostawali EXPa i szło wszystko naprawdę szybko.

 

Odblokowałem pierwszych 3 bossów na arenie i zmietli mnie na pył :)  Ah, FFX <3 

 

Po ograniu WoFF nie wiem jak lata mogłem grać na jednym motywie bitewnym przez 90 i wiecej godzin. Człowiek dopiero jak zobaczył, że można inaczej, odczuwa straszną monotonię.

Edytowane przez szczudel
Opublikowano
ale chyba Tokio Cię za bardzo pochłonęło i chwalisz wszystko co chińskie


No po 8 latach stalem sie jajkiem niby nadal bialy na zewnatrz ale za to zolty w srodku i dobrze mi z tym :lapka:
Opublikowano


No po 8 latach stalem sie jajkiem niby nadal bialy na zewnatrz ale za to zolty w srodku i dobrze mi z tym :lapka:
:dynia: Spoko, na Twoim miejscu pewnie miałbym podobnie ;) Co nie zmienia faktu, że oprócz tego elementu FFX to świetna gra i świetna przygoda.
Opublikowano (edytowane)

Złamała mnie ta ilość grindu. Na początku obecnego tysiąclecia byłem w szkole i poświęcanie kilkuset godzin na grę było super chociażby z ekonomicznego punktu widzenia. Powtarzalne czynności (ubij bossa, zdobądź sferę, maxuj statę) sprawiało mi przyjemność w miarę zbliżania się do magicznej 255-tki. Teraz nie mogę na to patrzeć. Normalnie uwielbiam maxowanie levelu postaci, jednak Sphere Grid przestawia myslenie na maxowanie Statsów a to już jest obecnie dla mnie irytujące. Być może tutaj problem leży, bo bossów można rozwalić sposobem, a ja zawsze wolałem mieć ekipę która bez metowania się może pokonać każdego dobrą grą. Może gdybym nie budował Dream Teamu a koncentrował się na pokonywaniu bossa po bossie nie odkładałbym gry lekko sfrustrowany.
Irytuje mnie też sposób w który miałbym zdobyć ostatecznie bronie dla co poniektórych postaci. 200 piorunów, wyścig Chocobo, kilkanaście godzin na Blitzballa… Zdobycie Break Damage Limit też nie należy do przyjemnych i wiąże się z farmieniem na Arenie. Ech. Sama gra jest świetna, fabuła nadal się broni i jest ciekawa, jednak te end-game-activities są dramatycznie czasochłonne i często luck-based. Niech szlag trafi tego kto wymyślił ten wyścig Chocobo. W 1/10 mam balony ustawione do pierwszego zakrętu tak, że nie zwinie mi ich ten drugi trener. Bez nich nie ma co myśleć o zwycięstwie. Nie wiem jak ja to na PS2 zdobyłem…
Skończyło się na tym, że lekko przykoksiłem Yunę, i co za tym dzie Summony, przeszedłem 90% Areny z użyciem Animy i Siostrzyczek i kończę grę bez ubicia Dark Aeonów, Penance i Nemesis. Trochę mi smutno bo na PS2 miałem wbite ponad 130H i wymaksowane wszystkie postacie bez Lulu (dlatego, że tylko jej Celestial Weapon nie miałem). Z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie aby przynieść z piwnicy PS2, załadować save’a i „pooglądać” swoje osiągnięcia.

Wspaniała gra, w którą bez zgrzytów da się grać nawet w 2018r, wspaniałe FF, zbyt czasochłonny end-game.

 

PS po ponad 15 latach końcówka mną pozamiatała. Teraz patrzę z perpektywy Jechta, nie Tidusa. ;( Pięknie się gra razem ze mną zestarzała.

Edytowane przez szczudel
  • Lubię! 2
  • 2 lata później...
Opublikowano

Właśnie platynuję Remaster, oczywiście te goovniane minigierki związane z celestialami sa tutaj potrzebne jak świni siodło, ale akurat motylki i chocobo nigdy większego problemu mi nie sprawiały.

Obecnie zostało mi tylko zrobienie unikania błyskawic. Mam nadzieję, że człowiek który wymyślił że trzeba ich wykonać 200 pod rząd został wykopany na zbity pysk dawno temu. Tu nawet nie chodzi o trudność, bo jest na to sposób, tylko idiotyzm samego "questa", jest to po prostu marnowanie czasu gracza, bo wymaga to ciągłego skupienia przez jakieś 30 min. Całe szczęście da się to zrobić skryptem, więc zostawiam to na koniec.

 

Z kolei endgame w tej grze to absolutna kupa. Cała monster arena to nawet ciekawy pomysł, ale realizacja łapania mobów (po jaką cholerę trzeba złapać po 10 mobów, które często trafiają się raz na 30 min w danej lokacji?) to absurd porównywalny z piorunami. No i to farmienie sfer na Luck :/

 

Z kolei opcjonalni bossowie (wliczając arenę) to kolejny fatalny design, nie są niczym innym niż stat checkiem. Po osiągnięciu (czytaj wygrindowaniu) konkretnej wartości statystyki Luck zabija się ich spamując atak, poniżej tego progu nie da się ich nawet dotknąć.

 

Ten system wali mocno się zestarzał, oczywiście można by go zbalansować gdyby developer nad tym trochę posiedział, ale teraz na prawdę doceniam kierunek, w który poszedł FFRVII Remake, gdzie w endgame walka nie polegała tylko na mashowaniu ataku i nie dało się przekoksić postaci tepym grindem. Fun z gry jest wtedy nieporównywalnie wiekszy.

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...