Skocz do zawartości

Final Fantasy X HD


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

95 godzin na liczniku i mam juz praktycznie wszystko zrobione, zostal tylko Peneance.

Nawet unikanie piorunow zrobilem legitnie, podcast w sluchawkach i wio, 30 minut zlecialo i zamiast uniknac 200 pod rzad to wyszlo 470 pod rzad :D.

 

Najmozolniejsze bylo maksowanie Sphere grid wszystkimi postaciami, z 10h lekko poszlo na klikanie w menusach. Masakra. Na szczescie mozna to robic z minimalnym zaangazowaniem uwagi sluchajac podcastow. Ogolnie endgame zbyt mocno rozwleczony, ale z tego co czytalem to ostatni taki grind w historii FF. Od jutra biore sie za X2.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Zacząłem właśnie na Switchu i o matko jaki to jest dobry final. Jestem świeżo po 9tce i przeskok jest niesamowity. Ale to musiało robić wrażenie na premierę. Przejrzysty system walki, sphere grid, voice acting, fabuła. Będzie grane. Oczywiście bez end game'u, bo kto na to teraz ma czas. Gra wygląda zaskakująco dobrze na Switchu w trybie przenośnym. Idealna na wieczorne granie pod kocem.

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Przeszedłem tą grę 3 razy.
Kocham tą serię uwielbiam klimacik X i blitzballa.
Za każdym ebanym razem mówiłem że zrobię endgame wykoksuje wszystkich rozwalę penance i wbiję platynę.
I za każdym razem odechciwalo mi się gdy przychodził moment żmudnego farmienia sphere statssów na arenie itd.
Ta gra to moloch nie do opisania.

Wysłane z mojego MI 8 SE przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Schranz1985 napisał:

Za każdym ebanym razem mówiłem że zrobię endgame wykoksuje wszystkich rozwalę penance i wbiję platynę.
I za każdym razem odechciwalo mi się gdy przychodził moment żmudnego farmienia sphere statssów na arenie itd.
 

Ja te 20 lat temu Penance'a zatłukłem płacąc odpowiedni hajs Yojimbo : )

Gra dobra ale była dla mnie za bardzo liniowa, za dużo aktywności było monotonnych (unikanie piorunów i zbieranie potworków do areny :bad: ) no i zwiększenie max limitu na HP i damage do 99999 to stanowczo za dużo.

Odnośnik do komentarza

Już pomijając ten żmudny endgame to X jest normalnie finalem idealnym chyba.

- ma ciekawą i wciągającą fabułę już od pierwszych godzin gry i ciężko się oderwać

- oprawa graficzna w czasach PS2 była niesamowita, i te scenki FMV non stop to było coś

- system walki już nie jest powolny i zyskał na dynamice, do tego wymusza korzystanie z każdej postaci, summonów i magii, nie tak jak w poprzednich częściach, gdzie 90% walk to było tylko zwykłe atakowanie

- fajne postacie, choć zachowanie Tidusa jest nieco zbyt ... infantylne, mogli go trochę stonować i by było spoko

- poprawione loadingi walki, krótkie animacje intra i już walczymy

- mnóstwo aktywności pobocznych

- sphere grid daje małą swobodę w kierunku rozwoju postaci (a expert grid prawie pełną) choć moim ideałem jest system jobów z 5-tki lub X-2 i XII

 

I teraz najbardziej kontrowersyjna opinia...  Brak otwartej mapy uważam za mega plus. Dwa dni temu skończyłem 9tke i z perspektywy czasu te otwarte mapy to były zwykłe puste nic nie mające plansze, których eksploracja mnie bardziej denerwowała niż cieszyła. Te poruszanie sie po mapie chocobo/statkiem było niedopracowane, powolne, nieprzyjemne, a sama mapa miała kilka lokalizacji i świat był tak naprawdę bardzo mały.

 

Po latach stwierdzam jednak że X>9. 9tka na zawsze w serduszku ale obiektywnie to X zjada ją dupom. Oczywiście na podium zawsze 7/7R.

Odnośnik do komentarza

Ostatnio pobrałem FF9 z ps now bo jest za free i nie chciało mi się grać.
Ten port to porażka, te tła z psx te pasy.
Już bym wolał pograć na emu ze spolszczeniem bo fajnie wypada.
Miałem ochotę przejść kolejny raz tą grę ale zrezygnowałem.

X na premierę graficznie wyprzedała swoje czasy.
Do konca ery ps2 to było absolutne top.
Wersja hd jak wychodziła też się ładnie prezentowała.
Dziś już tak sobie.
Mówię z perspektywy grania na duuuzych tv.
Bo pewnie na takiego swicza czy vite to nadal wygląda mega .


Wysłane z mojego MI 8 SE przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
  • 9 miesięcy temu...

Wlasnie gram 5 raz, tzn do tej pory najdalej dolazlem chyba do pierwszego turnieju blitzballa. Zawsze mnie cos od tej gry odpychalo, porzucalam, po roku wracalem i tak nonstop.

 

Tera chyba przejde, jestem na gorze ze sniegiem po bossie (nie chce spoilowac), ide do Zanarkand. Wydaje sie, ze powoli koncowka.

 

nie wiem, gram na sile bo to jedyny fajnal oprocz 13tki ktorego nie ogralem. Ale srednio mi sie podoba.

 

walki sa spoko, ale lipa, ze postac musi zrobic akcje zeby dostac ap. wiec zeby sklad byl w miare rowny to trzeba nimi zonglowac co chwile, co strasznie wydluza proste starcia.

 

fabula ok.

 

i czy mi sie wydaje czy ta gierka nie jest jakos super prosta? mysle ze sporo walcze, raz czy dwa nawet chwile polatalem jak widzialem, ze szybko levele wpadaja. a potem walcze z bossem ktory kazdym atakiem prawie 3/4 hp zabiera. no nie wiem.

 

pewnie skoncze jak juz tyle przelazlem, no ale szalu nie ma.

Odnośnik do komentarza

Jak na szybko się idzie i nie wypełnia lepszymi statami sphere gridu to poziom trudności jest w miarę wyważony (na pewno nie można zepsuć go tak jak w FF8 czy ogarnąć parę patentów jak w FF7), z drugiej strony jak byś poświęcił czas na masterowanie to przeciwnicy z głównego wątku padali by po jednej turze i tylko dodatkowi bossowie sprawiali by problemy, bo w tej grze max HP i damage to 99 999 a przy użyciu limit breaków i summonów to i milion pęknie. Ukończyłem 2 razy z 20 lat temu i nie mam zamiaru do tej części kiedykolwiek wracać.

Odnośnik do komentarza

Pierwszy raz grałem na PS2, maxowałem wszystko, pokonałem te dark summony, więc tak jak przedmówca, damage można było robic w milionach potem. Finalny boss to był strzał.

A za drugim razem remaster na PS4 przechodziłem normalnie, dla fabuły i pod koniec byłem zbyt niedolevelowany na któregoś z końcowych bossów, po pięciu porażkach odpuściłem, bo nie chciało mi się grindować. 

Odnośnik do komentarza

Bez wątpienia, a idea mi też się podoba - czysto RPG-owy futbol; jakby to porządnie technicznie zrobić to by było fajne IMO. Niestety wszystko jest powolne, zrozumienie zasad zajmuje więcej czasu niż jakiekolwiek granie w to coś, większość czasu każdego meczu nie ma żadnego znaczenia i jako gracz nic nie robimy, pierwszy mecz jest ciężki a następne po dobrym RPG-owym przygotowaniu ekipy są tylko nudną egzekucją na rywalach, itd. 

 

Ogólnie to w Fajnalach jednak chcę zrobić wszystko i nie zostawię czegoś niezrobionego, no i te mini-gierki mocno wpłynęły na moją niechęć do części VII i X.

Odnośnik do komentarza

Tak jak Red pisze, BB mocno wzorwoany na Tsubasie (najlepsza gra na Nesa btw), ale za mocno uproszczony i grindziarski. Ogólnie minigierki w FFX to padaka, a najgorsze goovno to te wyscigi chocobo na bron dla Tidusa. Sentyment dla tej czesci wynika chyba w najwiekszej mierze z tego, ze to ostatni fajnal o klasycznym turowym systemie walki.

 

Kitase mowil w wywiadzie ze chcialby kiedys zrobic FFX-3.

Odnośnik do komentarza

kurde, doszedlem do koncowego bossa i wydaje sie byc taki oldschoolowo trudny :D patrze sobie na jutuba bo chcialbym jak najszybciej miec z glowy a tam wszyscy praktycznie mocno do przodu. juz nie mowie o typach co zadaja po 50k obrażeń bo to juz wyczytalem, ze trzeba zdobyc super bronie (jak przeczytalem JAK to sie zgialem w pol). wiec nie wiem. jeszcze kilka prob i chyba odpuszcze bo na grind nie mam ochoty.

 

"calosciowo" oceniajac jakies 95% glownego story. bawilem sie srednio, ale sa fajne elementy.

 

na plus:

- walki z bossami. ten turowy system sie dobrze sprawdza, trzeba kombinowac, bawic sie statusami itd.

- zadnej z postaci nie polubilem specjalnie, ale sa ciekawi, rozni od siebie, charakterystyczny design

- scenariusz jak na jrpga calkiem spoko, watek religijny, w miare mnie interesowal watek

 

na minus:

- walki ze zwyklymi kitowcami. za długie (jesli chcesz rowno levelowac postacie), do tego zbyt czesto przeciwnicy sa zbyt mocni. nie na tyle, zeby zdechnac, ale na tyle, ze trzeba sie leczyc i kombinowac czesto. wole podejscie z poprzednich czesci gdzie lecisz i lejesz przecietniakow.

- zbyt duzo walk. ja wiem, ze wszedzie sa losowe walki, ale tutaj momentami bylo ich za duzo i gra mnie mocno meczyla, tym bardziej, ze ^ punkt pierwszy

- jeden wielki korytarz, lecisz do przodu i tyle. nie czulem "przygody". ostatnio przelazlem siodemke i tam mam wrazenie, ze bohaterowie maja duzo wiecej przygod, zwiedzaja caly swiat, robia sto roznych rzeczy poza walka itd. tutaj troche action rpg i tyle.

 

moj aktualny ranking singlowych fajnali "od czwórki"

 

1. siodemka

2. szostka

3. osemka

4. dwunastka

5. pietnastka

6. dziesiatka

7. czworka

8. piatka

 

zostala mi dziewiatka i trzynastka jeno.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Nie odczułem żadnego grindu w 10 i na pewno wraz z każdą kolejną odsłoną seria stawała się coraz bardziej pobłażliwa pod względem trudności walk.

Jak dla mnie dziwne gadanie, kiedyś to była norma, że random encountery co chwila i trzeba postacie leczyć :dunno:

Odnośnik do komentarza

nie no spoko, nie mowie, ze jest trudno. poza tym ostatnim bossem to nie wiem, moze padłem raz czy dwa. po prostu RE w poprzednich czesciach to bylo wciskanie X zeby jak najszybciej ogarnac i leciec dalej. teraz powiedzmy, ze tych RE jest tak samo duzo, ale przez to zmienianie postaci (chocby zeby kliknac trojkat i bronic) i to, ze mobki potrafia jebnac za 1/3 hp sprawia, ze to wszystko sie przedluza. nie jest to deal breaker, ale dla mnie zmiana na minus.

 

a co do grindu to nie wiem. pewnie sie da, na pewno jeszcze pokombinuje. ale mimo wszystko nie unikalem zadnej walki a ostatni boss naprawde mnie napierdala rowno :D

Odnośnik do komentarza

Dla mnie jedna z gier życia. Na PS2 ukończona i zrobiona prawie na 100% 2 razy (prawie bo nie chciało mi się robić którejś monotonnej czynności dla jednej z "broni ostatecznych").

Najpierw ponad 120h w wersję US NTSC, później podobnie w wersję PAL jak się okazało, że zaszły tam pewne zmiany i pojawiły się Dark Aeons (poza nimi praktycznie cała reszta przeciwników to były jednostrzałowce po zrobieniu całego Sphere Grid i wymianie słabszych części sfer na mocniejsze). Remasterów nie chce mi się zaczynać... ale potencjalny prawdziwy remake z chęcią bym przytulił, oby nie podzielony na częśći jak FFVII... i też chyba bym jednak wolał pozostawiony klasyczny system walki.

Edytowane przez Emet
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

jestem przekonany, ze gdybym znow mial 15 lat to bym sie za to brał. za bardzo mnie jednak nudza takie mozolne grindy. moze gdyby bylo jak w innych remasterach jakies x2 lub x4.

 

splatynowalem FF7 ten oryginalny, ale tylko dlatego, ze grind praktycznie ogarnalem w jeden wolny weekend (szybkie tempo, slash all, bron z triple AP, exp up i te zielone stworki obok mideel). bohaterowie na 99 levelu, ulepszone summony i oba weapony bez problemu poszly.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...