Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Wściekły Pies
Opublikowano

"RTS Widzew Łódź S.A. cofnął zgodę na prezentację opraw w czasie meczów piłki nożnej na obiekcie sportowym przy Al. Piłsudskiego 138.

 

Decyzja została podjęta w związku z kolejnym niedotrzymaniem ustaleń przez kibiców przygotowujących oprawy meczowe. Przed rundą wiosenną sezonu 2011/2012 roku grupa organizująca oprawy zobowiązała się m.in. do: nieużywania środków pirotechnicznych oraz wywieszania flag i transparentów tylko autoryzowanych przez PZPN i odpowiednie organy Widzewa. Osoby te jednocześnie złożyły pisma o zawieszenie ich indywidualnych zakazów stadionowych. Widzew przychylił się wówczas do wniosków i zawiesił zakazy.

 

Podczas meczów o mistrzostwo T-Mobile Ekstraklasy Widzew Łódź – Legia Warszawa oraz Widzew Łódź – Lech Poznań wbrew wcześniejszym uzgodnieniom zostały zaprezentowane oprawy, które nie były zaakceptowane przez Klub. Ponadto, wykorzystywano pirotechnikę, co jest niezgodne z prawem i zagraża bezpieczeństwu uczestników meczu. W rezultacie po raz kolejny RTS Widzew Łódź S.A. poniósł straty finansowe wynikające z kar nałożonych przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA.

 

W związku z powyższym i brakiem akceptacji dla faktu, że nieodpowiedzialność i lekceważenie prawa przez pojedyncze osoby buduje negatywny obraz całego Widzewa i jego kibiców, Klub w najbliższym czasie nałoży kary indywidualne w postaci zakazów stadionowych na osoby łamiące przepisy.

 

Niezależnie od działań Klubu, toczy się postępowanie prokuratury dotyczące użycia środków niedozwolonych w Ustawie o Bezpieczeństwie Imprez Masowych podczas wspomnianych dwóch meczów."

  • 2 tygodnie później...
Gość Wściekły Pies
Opublikowano

Z powodu nagminnych problemów stwarzanych nam przez przedstawicieli klubu, głównie przez Grażynę Dziegiecką, tworzenie atmosfery, do jakiej kibice Widzewa przyzwyczaili przez wiele lat całą Polskę, stało się obecnie niemożliwe. Atmosfery która jest jedyną pozytywną wartością i wizytówką naszego klubu. W związku z tym oświadczamy, że w zbliżającej się rundzie jesiennej nie będziemy brać udziału w tworzeniu tej atmosfery na stadionie Widzewa.

 

O ile zawsze dawaliśmy wyraz swojej dobrej woli, przemilczając wiele przypadków niweczenia przez klub starań do przyciągnięcia ludzi na mecze Widzewa wspaniałą atmosferą i przygotowaną oprawą, o tyle ostatnie posunięcia pani Dziegieckiej w postaci nakładania zakazów i kar finansowych na ludzi związanych z naszym środowiskiem uznajemy za niedopuszczalne, zwłaszcza, że posunięcia te są irracjonalne i często biorą się z aktualnego nastroju pani kierownik ds. bezpieczeństwa.

 

W związku z tym na stadionie Widzewa nie zobaczycie flag na płotach, bębnów i prowadzących doping na podeście oraz opraw na trybunach.

 

Dla nas Widzewski Charakter nie rodzi się w karnecie, tylko we wspaniałej historii naszego klubu, o której obecni działacze nie wiedzą nic, oraz we wspólnocie którą tworzymy na trybunach, o której wiedzą jeszcze mniej.

 

Nie widzimy możliwości funkcjonowania na obecnych zasadach, wg których „nie znasz dnia ani godziny”, kiedy pani Dziegiecka ma dobry albo zły humor i zagrozi kolejnymi sankcjami. Wystarczy nadmienić, że zakazy i kary finansowe po meczach z Legią i Lechem dostały osoby, których nawet nie było na żadnym z tych meczów! Czy pani Dziegiecka jest sądem i prokuraturą w jednej osobie, że uzurpuje sobie prawo do oszczerczych oskarżeń i nakładania kar na niewinne osoby? Jest to już drugi raz w ciągu jednej rundy i kolejny już raz w ciągu sezonu gdy pani Dziegieckiej, zachciało się wojny z ludźmi poświęcającymi swoje prywatne życie, czas i pieniądze ku chwale naszego klubu i traktuje się ich jak zło konieczne. Chcemy z całą stanowczością również podkreślić, wbrew informacjom podanym przez klub, że jako Ultras Widzew nie podpisywaliśmy żadnej umowy z klubem, w której zobowiązywalibyśmy się do czegokolwiek związanego z działalnością na trybunach.

 

Liczymy na zrozumienie wszystkich kibiców Widzewa i pozostawiamy Waszym sumieniom decyzję dot. zakupu karnetu na zbliżającą się rundę – nas jednak w Łodzi nie zobaczycie.

Gość Wściekły Pies
Opublikowano

Ajtiaj spier/dalaj po łódzku. Ciekawe ile u nas będą trwały przepychanki.

 

jak zemrze jakiś działacz to wyjdziesz na płot i będziesz krzyczeć "jeszcze jeden" ?

  • 3 tygodnie później...
Gość Wściekły Pies
Opublikowano

 

kibice Eintrachtu Frankfurt świętują 15 rocznicę ruchu Ultras.

Gość Wściekły Pies
Opublikowano

555626_10150916074786671_549548227_n.jpg

 

 

Oświadczenie SK1964 w sprawie KP

 

W świetle pojawiających się doniesień medialnych na temat umowy zawartej pomiędzy Panem Józefem Wojciechowskim, a spółką zależną od Pana Ireneusza Króla, która to umowa ma na celu przeniesienie do Katowic klubu Polonia Warszawa i zmianę jego nazwy na KP Katowice, jak również w związku z bulwersującą decyzją z wczorajszego posiedzenia Rady Nadzorczej GKS GieKSa Kat

owice S.A., która zobowiązała Zarząd spółki do podjęcia działań zmierzających do uczestnictwa drużyny w ekstraklasie w sezonie 2012/2013 oraz przygotowania planów połączenia GKS GieKSa Katowice S.A. z KP Katowice, co jasno pokazuje, że Miasto Katowice, które ma większość w Radzie Nadzorczej, w pełni akceptuje pomysł powołania nowego tworu i grę na boiskach ekstraklasy docelowo pod szyldem GKS Katowice, jako kibice GKS Katowice oświadczamy:



 

- środowisko kibiców GKS Katowice nie wyraża zgody na jakiekolwiek powiązanie historii, tradycji, nazwy, herbu GKS Katowice z planowanym tworem KP Katowice;

- oczekujemy od Urzędu Miasta Katowice podjęcia wszelkich niezbędnych działań mających na celu przystąpienie klubu GKS Katowice do rozgrywek pierwszoligowych w sezonie 2012/2013;

- w sytuacji, gdy Pan Ireneusz Król i spółki od niego zależne zamierzają zaangażować się w działalność innego klubu ekstraklasowego, oczekujemy wycofania się z działalności w GKS Katowice z uwagi na powstający konflikt interesów;

- kategorycznie sprzeciwiamy się jakimkolwiek fuzjom, połączeniom czy wchłanianiem innych podmiotów, które skutkowałyby uzyskaniem awansu w sposób niesportowy oraz przyczyniłyby się do niszczenia innych klubów piłkarskich.

 

Ponadto przypominamy, iż w 2010 roku przekazywaliśmy klub Miastu Katowice oraz zgodziliśmy się na przekazanie go wskazanemu przez Miasto inwestorowi pod warunkiem zagwarantowania jego działalności, barw, herbu, nazwy oraz miejsca rozgrywania spotkań. Jednocześnie pokładamy nadzieję, że Urząd Miasta, pełniący funkcję gwaranta tych wartości, w należyty sposób zadba o ciągłość funkcjonowania klubu GKS Katowice.

 

 

Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...
Gość Wściekły Pies
Opublikowano (edytowane)

wczoraj godzina ~19 17 (źródło: http://skwk.pl/skwk/5-wazne-skwk/2350-nasze-miasto-nasze-zasady.html)w sieci pojawiły się zdjęcia nowej wrzuty i informacja o nowych koszulkach:

 

egekxf.jpg

2ijm97s.jpg

 

o godzinie ~21 laski w paski podczas meczu ze Stomilem zaprezentowały taką o to oprawę:

 

539532_418360621557805_257607376_n.jpg

 

 

:rofl2: :rofl2: :rofl2: :rofl2:

Edytowane przez Wściekły Pies
Gość Wściekły Pies
Opublikowano

No nie wie z kogo tutaj większa beka. Z kserobojów czy z was, że nie potraficie swoich projektów pilnować :dance2:

to Ci powinno podpowiedzieć kto nie umie upilnować (nie pierwszy raz) projektu oprawy.

bIjX4.jpg

Opublikowano

Oprawa gotowa była już 22 sierpnia, więc kto był pierwszy? :) To, że nie umieją odpowiedzialni za to ludzie upilnować to duży błąd, dla mnie to karygodne, ale jak widać ktoś nawet o tym nie myślał..

Gość Wściekły Pies
Opublikowano

wiem kto był pierwszy, chodzi o to że takich rzeczy się pilnuje jak się chce to bawić na poważnie. Ostatnio wiele rzeczy pasiastym wymyka się spod kontroli np. ostatnio flaga azorów, oprawa derbowa która została zaprezentowana przez nas do góry kołami :D Nie rozumiem tylko po co zaprezentowali tą oprawę, skoro była już "spalona". Lecha w 2008(2007? - nie pamiętam) też uprzedziliśmy w zaprezentowaniu oprawy i ją spalili.

Opublikowano

Kibice Śląska Wrocław upamiętnili rocznicę Powstania Warszawskiego. Lewicowi politycy protestują przeciwko patriotycznym oprawom na stadionach.

 

Politycy ugrupowań lewicowych, wystosowali apel do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, aby ten zapobiegł „nacjonalistycznym i pseudopatriotycznym oprawom”, na meczach klubu sponsorowanego przez miejski samorząd. Poniżej zamieszczamy apel wystosowany przez środowiska Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Unii Pracy, Partii Kobiet, Partii Demokratycznej i Polskiej Partii Socjalistycznej, który możecie ocenić sami:

Panie Prezydencie,

Z rosnącym niepokojem obserwujemy eskalację agresywnych i rasistowskich zachowań organizacji skrajnej prawicy oraz części środowiska kibicowskiego w naszym mieście. Nie mamy wątpliwości, że są to poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa i komfortu życia mieszkańców oraz osób odwiedzających nasze miasto. Działania organizacji skrajnej prawicy i części kibiców mają charakter wielowymiarowy i coraz bardziej bezkarny. Na stronach i forach internetowych, murach miasta, w „marszach” rocznicowych i na stadionie miejskim, coraz częściej usłyszeć i zobaczyć można hasła nawołujące do przemocy, pogardy i nienawiści do innych. Oburzające wydarzenia ostatnich dni – rasistowski atak na rodzinę Jose Torresa oraz godzinny przejazd członków Narodowego Odrodzenia Polski z nacjonalistycznymi transparentami i rasistowskimi okrzykami miejskim tramwajem, skłaniają do zadania pytania czy władze Wrocławia nie powinny zaprotestować i podjąć zdecydowane kroki, aby zapobiegać tego typu działaniom? Symbole nacjonalistyczne i pseudopatriotyczne oprawy bez sprzeciwu władz miasta pojawiają się regularnie na meczach drużyny piłkarskiej Śląsk Wrocław – klubu współfinansowanego przez władze miasta, z podatków płaconych przez wrocławian. Ogląda to cała Polska i Europa. Czy takim ma być nasze „miasto spotkań”, przyszła „Europejska stolica kultury”? Obawiamy się, że bez naszego wspólnego sprzeciwu możemy zyskać miano miasta „bezkarnego chamstwa, ksenofobii, nienawiści i przemocy”.

Z poważaniem,

Reprezentanci partii politycznych:

Monika Szymańska, Partia Kobiet

Ewa Miszczuk, Polska Partia Socjalistyczna

Czesław Cyrul, Sojusz Lewicy Demokratycznej

Ryszard Kessler, Partia Demokratyczna

Mieczysław Konik, Unia Pracy

Gość Wściekły Pies
Opublikowano (edytowane)

[Rasunda Fotbollstadion, Solna/k.Sztokholmu, 2010r.]

549696_459253790775092_768160488_n.jpg

Edytowane przez Wściekły Pies
Opublikowano
Chcą zamknąć Żyletę na całą rundę!

 

Stołeczna policja chce zamknąć na warszawskiej Pepsi Arenie trybunę północną, czyli tak zwaną "Żyletę". Na całą rundę jesienną!

 

To bardzo, ale to bardzo restrykcyjne podejście. Wiadomo, czym jest na Legii "Żyleta", wiadomo że to stamtąd prowadzony jest doping na Legii. Zamknięcie trybuny oznacza po pierwsze poważne straty finansowe dla samego klubu, a dla zespołu Jana Urbana najprawdopodobniej grę w ciszy.

 

Jak informuje Legia, policja w uzasadnieniu wniosku wskazuje w szczególności na wykorzystywanie w dopingu kibiców pirotechniki na meczach z Metalurgsem Lipawa, Koroną Kielce, SV Ried i Rosenborg Trondheim oraz wykorzystywanie opraw meczowych do uniemożliwienia identyfikacji osób odpalających pirotechnikę na meczach z SV Ried i Rosenborg Trondheim.

 

Kolejnym, absurdalnym zarzutem jest... rzucanie serpentyn na płytę boiska prowadzące do przerwania tych meczów. Policja przekazała wniosek o zamknięcie trybuny do Wojewody Mazowieckiego. Ten zwrócił się do Legii, aby zajęła jakieś stanowisko w tej sprawie. Warszawski klub nie ma wielkiego wyboru, więc jak spotkał się ze Stowarzyszeniem Kibiców.

 

"W związku z wnioskiem Policji i pismem Wojewody Mazowieckiego, nie chcąc dopuścić do zamknięcia "Żylety", Klub przedstawił SKLW swoje oczekiwania co do organizacji dopingu w czasie meczu z Podbeskidziem na trybunie północnej, w szczególności powstrzymanie się od oprawy, brak pirotechniki oraz zapewnienie drożności dróg ewakuacyjnych. Zdaniem Klubu, spełnienie tych warunków przez Kibiców i SKLW pozwala mieć nadzieję, że Wojewoda Mazowiecki nie zamknie "Żylety" - informuje Legia.

WP.PL

 

O.o

Strażnik teksasu z Kielc zaczyna wojować w stolicy. Mam nadzieję, że tam nie pójdzie mu już tak łatwo jak ze scyzorykami.

Gość Wściekły Pies
Opublikowano (edytowane)

 

Zakaz flag: Nigdzie indziej nie ma takich przepisów

 

Szukaliśmy i szukaliśmy. Ale okazuje się, że najnowszy wymysł policji jest w skali Europy niezrównany. Ba, nie tylko Europy. Choć idea podobna do tej była realizowana w innych krajach, to nie w takiej skali i nie w taki sposób. Polska jest mniej liberalna nawet od Anglii…

Przypomnijmy, że wymysł związany z zakazem używania sektorówek i „innych elementów opraw” (mniejszych flag, transparentów, kartonów), pojawił się po raz pierwszy pod koniec kwietnia tego roku. Narodził się w Komendzie Głównej Policji jako remedium na pirotechnikę i jeszcze przed końcem sezonu 2011/12 został rozesłany do podległych jednostek z misją wprowadzenia. W niektórych miastach już działa, w innych jest dopiero przygotowywany. Najgłośniejszy przypadek to Białystok, gdzie zakaz obejmuje dosłownie wszystkie elementy opraw, ale w podobnym kierunku idzie już policja w Warszawie.

A piszemy o nim per „wymysł”, ponieważ specjaliści w dziedzinie prawa nie zostawiają na tej interpretacji ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych suchej nitki. Kancelarie prawne, specjaliści akademiccy, a nawet prokuratorzy wypowiadali się o pomyśle bardzo krytycznie, twierdząc, że to niedozwolona istniejącymi przepisami praktyka.

Podstawa (?) prawna

 

Policja opiera się na dodanym w 2011 roku Artykule 57a wspomnianej ustawy, który brzmi następująco: Kto w miejscu i w czasie trwania masowej imprezy sportowej używa elementu odzieży lub przedmiotu w celu uniemożliwienia lub istotnego utrudnienia rozpoznania osoby, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 2000 zł.

To właśnie ten fragment przepisu służy jako podstawa do uznania, że sektorówki czy oprawy meczowe są narzędziem przestępstwa, dzięki zasłonieniu sprawców. I rzeczywiście, obserwacja polskich trybun wskazuje, że oprawy z udziałem wielkich płócien bywają wykorzystywane przez chuliganów do zamaskowania się przed przestępstwem lub przez kibiców do odpalenia pirotechniki. Jednak drugi z przypadków wydaje się mieć nieproporcjonalnie mniejszą szkodliwość niż to widzi policja. Kiedypytaliśmy w Komendzie Wojewódzkiej w Białymstoku, czy są jakieś statystyki, które uzasadniałyby tak wyjątkową surowość, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jedynie stwierdzenie, że hipotetycznie może się coś stać.

A zdaniem specjalistów od prawa sytuacja nie tłumaczy stosowanej przez policję interpretacji. Sam autor komentarza do ustawy, prokurator Jerzy Kąkol stoi na stanowisku, że tekst ustawy nie ogranicza prawa do wnoszenia flag i tym bardziej nie wymusza zmiany regulaminów stadionowych, co postuluje policja.

Policja postuluje czy szantażuje?

 

Ponieważ prawo nie stoi w tym wypadku po stronie policjantów, funkcjonariusze wymuszają na klubach, by te umieszczały stosowny zakaz w swoich regulaminach stadionowych. Prawo stanowi bowiem, że niestosowanie się do regulaminu może być nawet przestępstwem.

Oficjalnie policjanci są jedynie „doradcami” lub „konsultantami” i „rekomendują” konkretne zapisy regulaminów. Takich sformułowań używają oni sami. Kluby i kibice mają na to jednak inny pogląd. Jak niedawno pisaliśmy, zarówno stowarzyszenie kibiców Jagiellonii Białystok, jak i sami pracownicy klubu wskazują jasno, że zostali zmuszeni do zmiany regulaminu i wprowadzenia zakazu flag pod groźbą zamknięcia stadionu dla wszystkich widzów. A to zwykły szantaż. W jego skutek tak wyglądał Stadion Miejski w Białymstoku podczas pierwszego meczu w sezonie (podczas kolejnego, 1 września, kibiców nie będzie w proteście). Dla porównania prezentujemy też zdjęcie archiwalne, z ostatniego meczu ubiegłych rozgrywek, oba dzięki serwisowi Jagiellonia.net:

29jaga.jpg

Co ciekawe, już w kwietniu w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stosowanie szantażu przez policję przewidywał dr Marcin Warchoł z Instytutu Prawa Karnego UW…

Za granicą tego nie ma

 

Przez kilka dni szukaliśmy przykładów podobnych praktyk w innych krajach. Kontaktowaliśmy się z pracownikami klubów, przedstawicielami organizacji kibicowskich i badaczami środowisk kibiców. Nie znaleźliśmy ani jednego przykładu, w którym policja stosowałaby na tak szeroką skalę zakazy obejmujące ekspozycję flag w walce z pirotechniką i/lub przemocą.

Zaczęliśmy – co wydaje się oczywiste – od Wielkiej Brytanii. Niestety, pudło. W Anglii, Walii i Szkocji można wnosić na stadiony flagi, można przygotowywać oprawy. Tam co prawda pirotechnika jest rzadkością, ale zdarza się, podobnie przemoc na trybunach. Flagi wisieć mogą, choć jest istotne ograniczenie odnośnie tych na drzewcach na najważniejszych stadionach: można nimi machać tylko w przerwach w grze, by nie zasłaniać innym. Natomiast sektorówki są rozciągane nad głowami widzów i tylko incydentalnie może się zdarzyć, że policja odmówi zgody na konkretną oprawę (za to wtedy nie musi nawet podawać przyczyny).

Skierowaliśmy się więc do Niemiec, bo tam pirotechniki jest co nie miara, a efektowne oprawy również są normą. I tu ślady podobnych do polskich restrykcji rzeczywiście są. Ale były stosowane jedynie miejscowo i co najwyżej wobec kibiców przyjezdnych. Nigdy wobec całych trybun. Przyczyna, jak w Polsce, to odpalanie pirotechniki. Jednak tu sytuacja jest dynamiczna, bowiem ostatnio w Niemczech relacje na linii kibice-policja/DFB są coraz gorsze (po zerwaniu rozmów o legalizacji rac kibice zaczęli odpalać je na potęgę) i kolejne restrykcje są przedmiotem dyskusji.

Dalej zbadaliśmy Włochy. Tam po słynnych zamieszkach z 2007 prawo było zaostrzane do podobnie surowych granic, jak w Polsce. Doszło nawet do propozycji, by kibice musieli zgłaszać jakiekolwiek flagi na komisariatach. To jednak skutek zapisu w prawie ogólnym, który zakazuje treści wulgarnych i ekstremistycznych. Miejscowo zdarza się, że flagi są rekwirowane przy wejściu na obiekty – raz nawet odebrano jedną staruszkowi na wózku inwalidzkim – ale nie ma to związku z polską interpretacją.

Po tych trzech przypadkach szukaliśmy dalej w różnych kierunkach: Nie ma w Skandynawii, nie ma na Bałkanach, w Austrii czy Szwajcarii. Z rozpędu zaczęliśmy analizować sytuację w USA i tam udało się znaleźć przypadek Chicago Fire. „Najbardziej polski” z amerykańskich klubów wprowadził 3 lata temu, po naradzie z policją i lokalnymi władzami zakaz wnoszenia flag, by nie stały się – jak u nas – osłoną przed identyfikacją osób odpalających race. Ale po pierwsze, to tylko zapis miejscowy, nie ogólnokrajowa polityka. Po drugie, nie dotyczyło to wszystkich flag, lecz tylko tych dużych. Po trzecie wreszcie, zakaz… szybko zniesiono.

Jak to świadczy o policji?

 

Zapytaliśmy badacza środowiska kibiców, dr. Dominika Antonowicza o interpretację najnowszej polityki: - W cywilizowanych krajach służby odpowiedzialne za prawo i porządek starają się zdobywać zaufanie obywateli, służyć obywatelom, a nie ich zastraszać przy pomocy rygorystycznych przepisów, ograniczających obywatelskie swobody. W tym kontekście działanie podejmowane przez białostocką policję jest w zasadzie zbiorowym zakazem kibicowania dla fanów „Jagi”. Nie wiem, czy białostocka policja działa jeszcze w imieniu państwa prawa, czy jej kierownictwo toczy prywatną wojnę z kibicami. Nadszedł czas, żeby państwowe organy przyjrzały się temu z bliska, zanim poziom eskalacji konfliktu wywoła trudne do przewidzenia skutki – mówi socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

 

~stadiony.net

w skrócie: tylko w naszym pięknym kraju policja może bezkarnie działać ponad/poza prawem i naciągać interpretacje przepisów pod swoje chore pomysły

Edytowane przez Wściekły Pies
Gość Wściekły Pies
Opublikowano

Policja wystraszyła się że wraz z Lechią na mecz do Kielc przyjadą również kibice Wisły i z tego powodu na stadion gości nie wpuszczą nikogo.

 

Sobotni mecz Korony z Lechią odbędzie się bez kibiców gości.

Powodem takiego stanu rzeczy jest decyzja o niewpuszczeniu na to spotkanie kibiców Wisły Kraków, którzy zamierzali wesprzeć fanów gdańskiej Lechii. Tym samym na ten mecz nie wejdą również Lechiści.

PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW !!!

Opublikowano

No to ciąg dalszy:

 

Wojewoda grozi zamknięciem Stadionu Miejskiego przy Bułgarskiej.

 

 

- Odpalanie petard i rac może skutkować wydaniem decyzji o czasowym zamknięciu trybuny lub nawet stadionu – mówi wojewoda Piotr Florek.

 

 

Jedna z najbardziej efektownych opraw ki...

Autor: archiwum/eM

Podczas ostatniego meczu Lecha Poznań z Ruchem Chorzów na stadionie przy ul. Bułgarskiej kibice Kolejorza po raz kolejny zaprezentowali efektowną oprawę na II trybunie, któremu towarzyszyły wybuchy petard. Także przy poprzednich oprawach kibice wielokrotnie używali środków pirotechnicznych, czego zabrania ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych.

 

Chociaż za każdym razem nikomu nic się nie stało, z pirotechniką na stadionie zamierza walczyć wojewoda wielkopolski, Piotr Florek. W czwartek odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, na które wojewoda zaprosił m.in. przedstawicieli poznańskiego magistratu, klubów sportowych, Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej, firm ochroniarskich, PKP. Wszyscy oni znajdą się w składzie zespołu interdyscyplinarnego ds. imprez masowych.

 

- Równie ważne jak emocje sportowe jest bezpieczeństwo wszystkich kibiców – mówił w trakcie spotkania Piotr Florek. - Ostatnie incydenty na trybunach Stadionu Miejskiego przy ul. Bułgarskiej, czyli użycie materiałów pirotechnicznych pod „sektorówką”, muszą zostać wyeliminowane.

 

Zdaniem wojewody są one realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa widzów na stadionie.

- Odpalanie petard i rac może skutkować wydaniem decyzji o czasowym zamknięciu trybuny lub nawet stadionu - zaznaczył wojewoda.

 

 

 

Uczestnicy spotkania zwrócili także uwagę na konieczność zabezpieczenia drożności przejść ewakuacyjnych, które są blokowane przez kibiców podczas prezentacji opraw. W ich ocenie są to fundamentalne elementy bezpieczeństwa każdej imprezy masowej wymagające stałego doskonalenia.

 

Zdziwienia ostrzeżeniami wojewody nie ukrywa Marcin Kawka ze stowarzyszenia Wiara Lecha.

- Przede wszystkim nie rozumiemy, dlaczego na to spotkanie nie zostali zaproszeni kibice – mówi Kawka. – Pan wojewoda ma chyba za dużo wolnego czasu, skoro zajmuje się takimi problemami.

 

Przypomnijmy, że w maju 2011 r. wojewoda zamknął Stadion Miejski po zadymie, do jakiej doszło po finale Pucharu Polski na stadionie w Bydgoszczy. Z powodu decyzji wojewody Lech musiał mecz z Górnikiem Zabrze rozegrać przy pustych trybunach.

 

- Pan wojewoda mówił wtedy, że stadion przy ul. Bułgarskiej jest niebezpiecznym miejscem, a jakoś nie przeszkodziło mu to pojawić się tydzień później na trybunie VIP-owskiej podczas meczu Lecha z Borussią Dortmund – przypomina Marcin Kawka.

 

Co ciekawe, w najbliższą niedzielę Lech rozegra na Bułgarskiej mecz właśnie z Górnikiem Zabrze.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...