Odpada, gdybym mogl juz robic prawo jazdy to ok, ale zdecydowanie zbyt duzo czasu i pieniedzy marnowalbym na sam dojazd. Pojde do LO - mam trzy bardzo blisko domu, ktore trzymaja poziom, wiec jest ok.

 

Do mojej szkoły dużo ludzi dojeżdża pociągami nawet po 60/70km więc to raczej nie jest problem, ale jak komu pasuje.

 

Wybrałem liceum, ale dla mnie to było oczywiste, z dwóch powodów: jestem "humanistą" no i marny poziom techników jednak.

Mógłbyś też mieszkać w bursie lub na stancji. Ale ponoć przyjmują wg. odległości od szkoły i mógłbyś się nie dostać, bo masz 40 minut pociągiem.

Nie bede chodzil do szkoly do Kielc/Radomia, bo po co? W promieniu 10km mam 3 bardzo dobre licea, wiec jest ok.

No właśnie, licea ;P.

jak sie nie bedziesz uczyl to nawet najlepsze liceum nie pomoze Za to godzina dziennie przy ksiazkach i nawet po najgorszym dasz rade na studiach.

Jak są dobre dupeczki w tym liceum, to uderzaj śmiało.

Ważne, żeby iść do klasy mat-fiz lub podobnej. Bez niej będzie ciężko dostać się na studia inżynierskie.

Wiem, bo kolega nie dostał się do mat-fizu do jednego z najlepszych liceów w Polsce i poszedł do mat-językowej, gdzie fizyka jest w zakresie podstawowym. I już wie, że bez dodatkowych korepetycji nie ma szans na kierunki techniczne,

No tak 'najlepiej isc do klasy o profilu mat-fiz'. Taki tez mialem pomysl, ale dowiedzialem sie niedawno, ze od wrzesnia 2012 roku profile znikna/najwyzej pojawia sie dopiero w drugiej klasie. I podobno w pierwszej klasie lo, technika i zawodowki beda mialy ten sam program. Info z urzedu pracy, w ktorym ostatnio mialem warsztaty.