Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 @Enkidou Pomijasz fakt, że komuś zupełnie może nie pasować taka stylistyka i być wręcz odrzucająca. Ja tak mam, a jaram się dziecinnymi, amerykańskimi komiksami, robotami z przyszłości i gościami z laserowymi mieczami. Co do reakcji, to ja mam zgoła inne doświadczenie i przeważająca ilość osób, z jakimi rozmawiałem zlewa tytuły z Marianem itd. Tu nie chodzi o dorosłość - rzygam na widok mangi i anime, a cieknie mi przy ilustracjach np Bisleya i co teraz? To, że jest tam masa gości z ogromnymi spluwami, tony flaków i brudu, nie oznacza, że to jest "dorosłe", cokolwiek to znaczy. Po prostu nie kumam tej podjarki Japonią i sam zawsze pytam znajomych (2, słownie dwóch!), którzy w tym siedzą, co w tym jest fajnego. Żeby nie było - Berserka oglądałem i mnie wciągnął, kilka innych anime też, w trochę japońskich gier grałem i część z nich bardzo mi się podobała. Cytuj
stoodio 2 079 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) Do autora tematu - kup sobie przykładowo NDSa i sprawdź ile jest warta niezobowiązująca, niczym nie skrępowana rozgrywka (bez nadęcia, hype'u oraz wszechobecnej "epickości"). Edytowane 14 grudnia 2011 przez stoodio Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) dokładnie, murzyn znów popier.dolił fakty Dobrze że ty nie, pisząc o Sudzie jako wielce honorowanym reżyserze i zamiast się wstydzić tak bzudrnego przykładu, jeszcze w to brnąć na zasadzie "kup se jakiś tam numer PE, jedna z jego gier dostała aż 8+, to jest wielka światowa renoma ziom". Edytowane 14 grudnia 2011 przez ogqozo Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Miałem w rękach DS-a i grałem w kilka gier, nie interesują mnie popierdółki. Cytuj
Johnny L 5 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Równie dobrze ja mogę zapytać co jest fajnego w "gościach z ogromnymi spluwami, tonie flaków i brudu". Ja na przykład cenię sobie japońskie produkcje za nietuzinkowe podejście do tematu, fajnie kreowane światy, ciekawe, często nietypowe postacie, nierzadko absurdalne akcje i ogólne efekciarstwo. Goście pod wszechobecną bzdurną otoczką potrafią zapewnić naprawdę świetną zabawę na bardzo wysokim poziomie. I tyczy się to zarówno gier, serialów animowanych czy komiksów. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) ech murzyn, murzyn ja tylko powiedziałem , ze wolę humor i estetykę Tarantino niż Sudy a tobie znów synapsy mózgowe sie spier.doliły no ale wiesz , w Świętą może co popiję , pogadamy sobie wtedy, bez butli cie jednak strawić nie mogę wiec wiec "orewuar" Edytowane 14 grudnia 2011 przez Orson Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 No dla mnie setting jest bardzo ważny. Przykład? RDR - świetna gra, ale nie przełknąłem westernowego klimatu, bo go nie znoszę. Ot tak, po prostu. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Ja nie przepadam jakoś szczególnie za japońskimi pomysłami, ale jeśli z KKW wyjdzie coś ciekawego i zjadliwego to chętnie gram/oglądam. Nie trawie natomiast tamtejszej muzyki popularnej. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 No dla mnie setting jest bardzo ważny. Przykład? RDR - świetna gra, ale nie przełknąłem westernowego klimatu, bo go nie znoszę. Ot tak, po prostu. to samo z tym, ze akurat RDR kocham po prostu jak setting mi nie leży to nie mogę sie totalnie przekonać do gry. Enkidou źle to rozumuje, bo to nie chodzi, że ktoś się wstydzi grac w dziecinne gry/ gry o dziecinnym dizajnie tylko po prostu może by sytuacja, ze takowy komuś nie pasi- ot i tyle. To po prostu kwestia gustu, Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 To w ogóle gry video same w sobie nie są przejawem infantylizacji społeczeństwa? Ogorek ma sporo racji(przynajmniej w części o tym, że młodzi ludzie piszą o tym co jest dziecinne, a co nie) , bo oto na forum o gierkach powstaje temat w którym rozprawiamy, że PEWNE gierki są infantylne. Ciężko mi uznać, że różowy glut jako nasz przeciwnik jest bardziej infantylny niż Locust, bo o ile mnie pamięć nie myli w dziecięcych zabawach zwykle "zabijało" się potwory/gestapowców itd. w życiu żadnego różowego gluta nie "zabiłem". Różowe gluty w takiej roli w jakiej występują w grach video, są po pierwsze TOTALNIE ABSTRAKCYJNE, po drugie są pomysłem DOROSŁYCH. Co za różnica czy strzelasz do Locusta czy do żelka, przecież to jest gra video. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 no a wyobraź sobie Johna Weyna, jadacego na konku by za moment za wzgórza wyskoczyły niebieskie gluty. A on by je 'pif paf" Cytuj
Johnny L 5 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 No dla mnie setting jest bardzo ważny. Przykład? RDR - świetna gra, ale nie przełknąłem westernowego klimatu, bo go nie znoszę. Ot tak, po prostu. Dla mnie setting też jest ważny, ale jeżeli gra jest naprawdę cholernie dobra, to potrafię zacisnąć zęby i jakoś przeboleć ten element. Nienawidzę na przykład oklepanych do granic możliwości (głównie w zachodnich produkcjach) kosmicznych klimatów s-f, jednak za nic nie potrafiłbym odpuścić sobie takiego Mass Effect. Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) W The Thing są potwory, a w jakiejś animacji, no załóżmy różowe żelki. Pozwolisz obejrzeć The Thing 8 latkowi? Nintendo robi gry, które swoim designem odwołują się do wyobraźni dziecięcej, w dużej mierze wyglądają jak jej projekcja. Locuści są infantylni? Design mają kosmiczny, a przy tym są bezlitosnymi skurwysynami. Patrząc na to tak, jak proponujesz pajgi, to wychodzi na to, że klasyki sci-fi to infantylne bzdury, bo poruszają tematykę, która nie ma odzwierciedlenia w realnym świecie. ME oklepanym sf? Zawiera się w kanonie, ale ma ciekawe, przemyślane i dość oryginalne uniwersum. Edytowane 14 grudnia 2011 przez Gość Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 no a wyobraź sobie Johna Weyna, jadacego na konku by za moment za wzgórza wyskoczyły niebieskie gluty. A on by je 'pif paf" Wyobraź sobie filmy Kurosawy z space marines. Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) Patrząc na to tak, jak proponujesz pajgi, to wychodzi na to, że klasyki sci-fi to infantylne bzdury, bo poruszają tematykę, która nie ma odzwierciedlenia w realnym świecie. Które konkretnie klasyki sci-fi? Jakoś pierwsze 50 filmów, które mi przychodzi do głowy, aż na siłę demostruje takowe odzwierciedlenie. Edytowane 14 grudnia 2011 przez ogqozo Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Nie chodzi wyłącznie o filmy, napisałem to myśląc o książkach. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?, książi Carda itd. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Mogę się mylić ale chyba science fiction to fikcja. Poprawcie mnie jakby co. Cytuj
Johnny L 5 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 ME oklepanym sf? Zawiera się w kanonie, ale ma ciekawe, przemyślane i dość oryginalne uniwersum. Kosmiczny marine i jego ekipa kontra nikczemni przybysze z kosmosu. Minimum designerskiego polotu. Oryginalnością, to już Star Wars zjada ME na śniadanie. Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Shepard nie jest kosmicznym Marine, a Żniwiarze to nie tacy zwykli przybysze z kosmosu. Cytuj
Johnny L 5 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 To inaczej - kosmiczny madafaka z wielką pukawką i niezwykli nikczemni przybysze z kosmosu. Cytuj
Enkidou 300 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) @ Psyko Nie, ja nie pomijam, że komuś coś takiego może się nie podobać. Problemem jest raczej to, że np. Ty nie akceptujesz innego podejścia. W końcu to nie ja założyłem temat mający prowokować. W przeciwieństwie do neofitów zachodnich produkcji, których przy tej generacji trochę się pojawiło, ludzie lubiący np. Nintendo nie wywierają na nikim presji, że jeśli nie lubią czegoś to są tacy i owacy, a jeśli zdarzy się im zareagować agresywnie to agresja jest przeważnie kontrreakcją na zaczepki wspomnianych "prawdziwych graczy" albo częste pisanie z tezą na serwisach branżowych. Wchodząc w obecną generację nie lubiłem Nintendo, a podział na gry zachodnie i japońskie był dla mnie abstrakcją. W ogóle o czymś takim nie myślałem. To Zachód uskutecznił kulturkampf i kazał okopać się po tej lub tamtej stronie. Jeżeli ktoś często i gęsto słyszy, że jest pedał, pedofil, infantylny gnojek to trudno żeby zachował spokój. Świętemu by podskoczyło ciśnienie. Chcę przez to powiedzieć, że ja z Ciebie nie mam beki, bo lubisz np. "dziecinne amerykańskie komiksy" (też lubię, a właściwie lubiłem bo w końcu z jakiegoś powodu przestałem je czytać). To Ty, niestety, tak rozpoczętą dyskusją tworzysz dwa przeciwstawne sobie obozy, więc nie powinieneś się dziwić, że w użyciu mogą być argumenty tego typu. Nie wiem jaki jest Twój prawdziwy stosunek do ludzi "jarających się Japonią", ale jeśli mimo wszystko szanujesz taką postawę to sorry, ale tego nie widać. Można by powiedzieć, daj/dajcie żyć. Edytowane 14 grudnia 2011 przez Enkidou Cytuj
Gość Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) Nie tyle ją szanuje, co nie mam zamiaru ingerować w to, czym ludzie się zajmują w wolnym czasie. Temat założyłem, żeby rozruszać jakoś Graczpospolitą, która żyje Wojnami Konsolowymi i sezonowymi tematami. Na nic obcesowo nie naskakuje, po prostu sobie tutaj piszemy. Ale powiedz sam, czy przeciwstawianie się tezie, że multum pozycji N jest wizualnie i dźwiękowo infantylne jest w jakikolwiek sposób racjonalne? Ja nie mówię, że jest to złe, albo dobre. Ale weźmy taką sytuację - ojciec ogląda z maluchem Teletubisie - spoko, 30 letni mężczyzna ogląda Teletubisie sam - spoko? Porównanie na wyrost, ale wiesz o co mi chodzi. Myślę, że siłą Nintendo jest baza graczy, którzy są z firmą od lat, od czasów SNES-a lub nawet NES-a i którzy bez zająknięcia chwytają nowe odsłony swoich ukochanych serii. W dużo mniejszej mierze zainteresowany będzie nimi gość koło 30, który zaczyna wdrażać się w społeczność fanów interaktywnej zabawy. Edytowane 14 grudnia 2011 przez Gość Cytuj
Johnny L 5 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 (edytowane) Ale weźmy taką sytuację - ojciec ogląda z maluchem Teletubisie - spoko, 30 letni mężczyzna ogląda Teletubisie sam - spoko? Teletubisie to chyba akurat zbyt ekstremalny przykład, ale weź może pod uwagę, że niektórzy lubią bajki? Tak, nawet 30-letni, jak najbardziej normalni, zdrowi na umyśle kolesie, tacy którzy poza tym oglądają mecze piłki nożnej i piją piwo? Potrafisz zrozumieć, że jest to rozrywka, która potrafi dać frajdę nawet starym wapniakom? Edytowane 14 grudnia 2011 przez Johnny L Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Mass Effecta bym się nie czepiał. Uniwersum może nie jest szczytem SF, ale jest przemyślane. Sheparda tworzymy my, a Żniwiarze to nawet całkiem ciekawie przedstawione zagrożenie galaktyki. Ich motywacje oparte są w oryginalny sposób na celu każdego z żywych organizmów czyli ekspansji gatunku. A, że oni nie są całkowicie organiczni wymusza to innego podejścia. Może i większość ras jest humanoidalna co trochę psuje efekt, ale jeśli przyjąć teorię, że szczytem ewolucji jest dwunożna postawa z parą oczu to spoko. xd Cytuj
Gość Orson Opublikowano 14 grudnia 2011 Opublikowano 14 grudnia 2011 Enkidou jakie "daj żyć"? przecież nikt cię nie terroryzuję, zastrasza byś nie grał w japońskie gry. Po to jest forum by w WOLNYM czasie dla PRZYJEMNOŚCI ,pogadać, pospierać sie. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.