Chorus:
Trzeba być chorus na głowę, żeby w pełni polubić tę grę, to jak jest wypełniona grafomańskim, pretensjonalnym bełkotem, przechodzi ludzkie pojęcie. To jest ten rodzaj męki, że mógłbyś stać się kompletnie obojętnym na wydarzenia z gry, gdyby nie to, że jest to aż tak bardzo irytujące, więc jest to niemożliwe. Nieraz chciałem sprzedać kopa w telewizor, bo to jednak trwa z kilkanaście godzin, niemal bez przerwy, od początku do samego końca, bo tak, bohaterka gry, szepcze do ucha swoje kocopoły w monologach, jakby od tego zależało jej życie.
Poza tym, to by była nawet spoko gra, gdzie latasz samolocikiem w kosmosie i strzelasz, bardziej z zacięciem zręcznościowym niż w jakieś symulacyjne wczuwy, ale też nie do końca jest spoko, bo skoki poziomu trudności, nawet na normalu, są losowe i grubo przesadzone, gdzie bardziej walczysz ze słabym projektem gry niż faktycznie z przeciwnikami, do tego nawigacja i czytelność mapy też jest problematyczna, i dało się to zrobić lepiej.
Jak komuś mało, to oprócz głównego wątku są jeszcze misje poboczne(nawet nie najgorsze), ale jestem tak tym zmęczony, że w większości sobie darowałem. Ogólnie gra, która mogłaby być solidną 7, ale problemy są na tyle uciążliwe, że daje jej 6 z wąsem.